Go to commentsŚmieć - część 18
Text 18 of 53 from volume: Śmieć
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2014-08-31
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2518

Landszafty, wzniosłe nastroje i patriotyczna poezja śpiewana najpierw podrywają z siedzenia, a potem rzucają o beton. Z jednej strony łapią za serce rzewne, krótkie miniatury, z drugiej to rzeź dla duszy. Trzeba sobie przy tym wyobrazić siarczystą pustynię sarkazmu tych, którzy umiłowanie własnej Ojczyzny mają dziś za nic. Trzeba sobie umieć wyobrazić grafikę krajobrazu w stylu renesansowych rycin, tę aurę, przywołującą zawsze wspomnienia wręcz demonicznej martyrologii na tle brudnych, porwanych, jakby od niechcenia zachwalanych tłumów, którym przynależność do Unii europejskiej przysłoniła szersze perspektywy. Niepokojące to dysonanse i jakaś hipnotyczna, wręcz nierealna atmosfera. Z drugiej strony dokładnie wiadomo jak, w tej chwili, myślą tu wszyscy, jak łatwo przechodzą w krótkim czasie kilkadziesiąt metamorfoz. ( Najpierw z tego całego bezmózgiego barachła ułożono drobiazgową mozaikę, a kiedy wyszła z mody uzupełniono o pstrokaty kolaż ).  

Często chciałbym być perfekcjonistą i profesjonalistą, ale to tak pobożne i częste życzenie jak i ja często zmieniam nastroje. Równie często wyglądam jak żywcem przeniesiony z baśni „Tysiąca i jednej nocy”. ( Swoją drogą ciekaw jestem, ile jeszcze takich „odkryć” przede mną ? A nuż się nawrócę na wysoki poziom wypowiedzi ? Trudno jednak uznać za objawienie coś, co niestety brzmi banalnie i niezbyt szczerze ). Poza tym ostatnio dokładnie przeanalizowałem dotychczasowe podpunkty i stwierdziłem, iż powinienem już zakończyć. Jednak kilka rzeczy w dalszym ciągu nie dawało mi spokoju, jak ulicznym przechodniom wyznawcy kultury hippie pod koniec lat sześćdziesiątych. ( Młodsi powinni natomiast czytać to dalej, ku przestrodze ). Relaks, wyciszenie, odreagowanie to bardzo odległe tej kulturze pojęcia. To nie stanie się jutro, jedynie powoli zarysowuje się jakaś chwiejna równowaga. Niektórzy „panowie świata” zapominają bowiem o swoich korzeniach, kopią po zadkach legendy lub wdają się w niezrozumiałe flirty z ugrzecznioną przez nich historią. Ot, taki zabieg, w którym idą na wykrwawienie nie zaś na podstawową cechę, którą zdaje się prostota. Zawsze pozwalają sobie na kilkadziesiąt odstępstw od tej reguły. I to nie są wyjątki. On zawsze czują się dziwnie dobrze, jakby byli, wbrew nam i sobie, z całkiem innych okolic. Mile łaskoczą nasze ego i nadal srają pod siebie ze strachu przed kolejnym (tym razem ekonomicznym) rozbiorem. A ja nic nie mogę na to poradzić. 

Jestem polakiem, rzuconym o beton przy wtórze protest songów śp. Jacka Kaczmarskiego. I pomimo tego, że odszedł od nas w 2003 roku jego spuścizna szoruje mi duszę o zmurszały asfalt niedowiarków i zobojętniałych. Chyba już nie wypoleruje betonu dla młodszych, ku przestrodze na ich obojętność 


cdn...

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media