Go to commentsPodchody beze mnie
Text 30 of 89 from volume: M jak Milicz
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2014-09-30
Linguistic correctness
Text quality
Views2971

Podchody beze mnie


Znad pola kukurydzy

na tle widnokręgu lasu

wychyla się nieśmiało

kilka chatek


przed wschodem słońca

nadlecą stada dzikich gęsi


wszystko słyszę i milczę


Zefek i Władek

ze sterczącymi lufami

jak dwa drapieżniki

skradają się po rosie

wtapiają w chłód

i metaliczne ciemności

pod osłoną

samotnej wierzby


Oby nie nadleciały

Oby nie nadleciały

powtarzam w myślach

schowany w przytulnym pudle auta


udało mi się

wracamy oni smutni

ja radośnie milczę

jakże bywam niekoleżeński


pod Starą Hutą

listopad 2013

  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
"Podchody w moich wspomnieniach", tak bym akurat zatytułowała powyższy tekst. Jesiennie chłodny i gorący niczym sierpień :) Z tą wszak różnicą, iż zachód nazbyt rychliwy, mimo że wciąż letni czas.

Miło Pana, Panie Alfie czytać oraz komentować, o czym solennie zapewnia Pana niejaka befana_di_campi - Kresowa Pani.
Pani, powtarzam, żadna "lady" czy inna niewielka "dama" :-)))) Bowiem wciąż i ta sama niewiasta, co w razie czego oporządzi krowę, ubije Tatarzyna, po czym w brokatowej sukni uda się na królewski dwór... :-)))
avatar
Dzięki Kresowa Pani, kobieto, jakby wzięta z trylogii, za uwagę i życzliwe zainteresowanie. Także jestem zdania, że szkoda, iż wskutek knowań "silnej grupki" wykończono silną i nieco kontrowersyjną, ale interesującą osobowość, wrzos.
avatar
Taka niekoleżeńskość, że nic tylko buzi dać :)
© 2010-2016 by Creative Media