Go to commentsPreludia czerwcowe
Text 11 of 41 from volume: Chlorofil
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2015-06-19
Linguistic correctness
Text quality
Views3252

I.


Wcale nie musiało lato  

wiosny drzwi otwierać.  

Były już dawno otwarte  


na żywą zieleń. Na złotawo  

ogorzałą sianem pachnącą. Podciętą  

(niczym żyły) - trawą 


Z twarzą do wiatru  

wystawione. Moczy - jak stopy -  

cienie na głowach stojące 


W wodotrysków basenach płowych.  

W niebieskich odblaskach wody.  

W przestrzeniach migocących


II

.

Zdało się - bezpowrotnie 

zaginął pogórza krajobraz 

imitacją miasta przegnany 


Lecz nie dała się - zieleń 

wygryźć ani przesłonić - brzemienny 

upałem (niezapominajkowy) firmament 


Sauną poci się ziele i w biegu 

dokwitają tawuły za drzew 

parawanem (nie do końca) schowane 


A czerwiec - słodki jak zawsze - pachnie 

leśnym storczykiem białym. I Czarnym 

kwiatem paproci - wodą Chanel No 19

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Łąki pełne niezapominajek , tudzież kaczeńców i mleczy, to cudowny i swojski widok, jak dotąd niezmienny, w tym gasnącym krajobrazie ...centymetr po centymetrze.

Pięknie to napisałaś, jestem pod wrażeniem :)
avatar
(...) czyżby Befana zaczynała nam "malować" i "grać muzyką" słowa, zamiast jak dotąd "wycinać je nożykiem" ze swoich marzeń?
avatar
Piękne impresjonistyczne obrazowanie działa na moją wyobraźnię. Mam małą sugestię, może b.dobry wiersz byłby jeszcze doskonalszy, gdyby pozbyć się wyrażeń w nawiasach :"niczym żyły" i "nie do końca". Pozdrawiam :)
avatar
azi, wiersz opublikowany w tomiku z 2009 roku; wtedy z inną interpunkcją oraz odmiennym przesunięciem akcentów... :)

Bartymeuszowi dworski ukłon :-)))

Bardzo serdecznie obu Państwu :-)))
© 2010-2016 by Creative Media