Go to commentsLudzie i ludziska
Text 3 of 21 from volume: FiloniZofia
Author
Genrephilosophy
Formprose
Date added2015-12-20
Linguistic correctness
Text quality
Views2558

Mały Mietek idzie ze swoja strapioną matką do szkoły.Po drodze mijają kolegę,który liże loda na patyku.Wtem rozlega ię płacz na całe gardło.

-Łaaałaaa,mama kup mi takiego lodaaaaaa.

Matka się zdenerwowała,ale,że była bardzo wyrozumiała spojrzała na swojego synka i odpowiedziała

-Mieciu,nie kupię ci loda,bo dopiero byłes chory na grypę.

-Aleeee Stszek ma loda a ja nieeeee.mietek ze wzgledu na swoje 7 lat nie rozumiał,co mówi matka.

-Ale ja chcę-tupnął nogą,i położył sie na środku ulicy,i zaczał kopać -ja chcę i już!

Matka spojrzała na niego współczujaco,bo była dobra i rozumiała,że dzieci miewają zachcianki,więc spróbowała jeszce raz-Mieciu,rozchorujesz sie,i będziesz musiał na nowo zażywac lekarstwa od pana doktora Miecio był nieustępliwy.Przechodził także pewien nauczyciel i kiwajac tylko głową skomentował jego zachowanie

-Ale te dzieci teraz są wychowywane!To skandal,żeby dziecko tak sie zachowywało koło szkoły!

Matka Miecia nie wiedziała,co odpowiedzieć.

-Ja bardzo przepraszam,ale mój Miecio jest dobrym chłopczykiem,tylko,że jak się na coś uprze,to musi to mieć.

-To niedobrze,a gdzie ojciec?

-W domu,ale mój mąż nie ma na niego wpływu,ze wzgledu na łagodny charakter.

-No tak-nauczyciel odszedł,a mały Miecio zaczynał na nowo swoje wycie.

-Aaaaaaalaaaaalałąaaaaa,mama ty niedobra jesteś!

Matka się zdenerwowała i odpowiedziała

-Mieciu,za chwilke przyjdzie tu taki wielki pies i zobaczysz kto jest niedobry,jak cię pogryzie!

Mały Miecio wystraszył się i przecieral swoje niby zapłakane oczy patrząc na matkę.

-Jaki pies?

-Zobaczysz!-matka chwycila jego wyciągniętą rączkę i mały Miecio nie odważył się od niej odejść.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Na uchybienia zamykam oczka; treść: wyjątkowa. Z jednej strony dzieci bić nie wolno, z drugiej takiego wyjca nie zaszkodziłoby trzepnąć po czterech literach na zasadzie "dwa szybkie".

Opowiadała mi moja nadwrażliwa koleżanka, kiedy 40 lat temu jej "Bosia" zachowywała się analogicznie do Miecia.

Zrozpaczona mamcia czytywała rozmaite psychologiczne mądrości,by później np. zostawić wrzaskuna na osobności, ale cwany bachor wyłącznie darł japę wtedy, gdy pokazywała się rodzicielka.
(kiedy indziej to gardło oszczędzał).

Pewnego razu tata Bosi, po wyjątkowo męczącej służbie w ruchu ciągłym, wracając do domu usłyszał pod blokiem straszny ryk. Jak się okazało, ów ryk wydostawał się z jego mieszkania.
Niewiele myśląc, wyciągnął spod stołu rozdartego jak stare prześcieradło dzieciaka, przylał na siedzenie owe dwa szybkie... i zapanowała błoga cisza.

Więcej podobnych scen Bosia już nie urządzała.

Bosia = zdrobniale od Bożeny.
avatar
Filozoficznie,może niewłaściwie treść na tym talerzu podana,ale filozoficznie chciałam powiedzieć,że czasem inne metody nie skutkują i te stare okazują się mądrzejsze.
Pozdrowienia dla Bożenki.:p
avatar
Góry trzeba zdobywać,i nie dawać dzieciom,tego co chcą,bo są rozpuszczone jak dziadowski bicz.Na sukcesy trzeba trochę zapracować.
avatar
Bicie i/lub straszenie dziecka to wyraz kompletnej indolencji.

Jedyną skuteczną metodą wychowania wszystkich dzieci świata jest poparty perswazją w ł a s n y konstruktywny przykład ojca/matki.

Rozbisurmaniony 7-latek jest żywą niniaturką swego rozbisurmanionego rodzica.

Ludowa mądrość wszak głosi:

Niedaleko pada jabłko od jabłoni
© 2010-2016 by Creative Media