Go to commentsKrólestwo rzeczy dziwnych
Text 1 of 5 from volume: Zbiór opowiadań
Author
Genrefairy tales
Formprose
Date added2016-04-27
Linguistic correctness
Text quality
Views1993

Mieszka na wzgórzu, ma siwe włosy, pelne usta i piegowatą twarz.

Wstaje rano by podlać ogród, kładzie się spać późnym wieczorem czekając na muśnięcie ust nieśmiertelnego księżyca. Przed zasnięciem marzy o chwili w której wywróci to wszystko do góry nogami, w której zaleje ją gorąca krew i już nigdy dni nie będą sączyć się tym samym strumieniem, ale póki czas ten nie nadchodził póty kobieta usychała w zatęchłych ścianach pokoju, gdzie stało wielkie lustro peknięte w samym środku jej wszechświata. Obok lustra leżał srebrny grzebień z wyrytym imieniem “Maria”, obok grzebienia usychały róże przebrane w milion różowych kokardek.


- Przyjdziesz dzisiaj? Chcesz zobaczyć jak się zataczam, jaka jestem pomarszczona? Jak moje lustro pęka z dumy, że może mi służyć na stare lata. Nie sądzę, nie wydaje mi się, nie mam na to nadziei i niech tak to zostanie.


Nadeszła noc, a w nocy wiatr huczy inaczej, głośniej, pełniej z przejęciem i rozpaczą, że już nigdy, choćby nie wie jak daleko i głęboko szukał, nie znajdzie ukojenia.


W pokoju staruszki rozpoczynał się taniec cieni. Drobna firanka szara i brudna łapała chwilę wytchnienia, by znów poddać się szaleństwu, upojna noc dopiero się zaczynała, na oścież otwarte okno wpuszczało wszystkich wrogów i przyjaciół staruszki. Ściany pękały, sufit falował jak gdyby to właśnie nadszedł przypływ, a lustro z powagą świeciło najjaśniejszym blaskiem, rzucając raz po raz spojrzenia na ciało kobiety pogrążonej w głębokim śnie. Kobieta kochała te noce dzikich tańców, nieświadoma niczego poddawała się dźwiękom, wsłuchiwała się w głosy, śmiała się i na przemian płakała przyjmując każdą garstkę wrażeń rzuconą na jej cichą i spokojną twarz.


Sen się skończył, czas się obudzić.


Pora na śniadanie i codzienne porządki. Słońce wzeszło jasnym blaskiem, wpraszając się jedną nogą do salonu, oświetliło zakurzony dywan unosząc tysiące drobnych pyłków w między pokojową przestrzeń. Stary ganek na którym stał wielki balon do wina, żegnał się właśnie z chłodem poranka. Budził się dzień nowych chwil do przeżycia, czasami mało przyjemnych czasami cudownych chwil, którym musiała stawić czoła drobna kobieta o zmęczonych dłoniach i sercu jak  głęboka studnia.


-Witaj Mario, przyniosłam ci muszelki, pomyślałam, że może nigdy nie miałaś przyjemności spacerować po kamienistej plaży, uczestniczyłam nawet w jakimś ważnym obrządku, nidgy wcześniej nie widziałam tylu mężczyzn ubranych na biało. A ty co, nic nie mówisz?


Maria zamyślonym wzrokiem spoglądała gdzieś daleko, po dłuższej chwili odpowiedziała dziewczynie:

- Nie potrzebuję tych muszelek, to twoje wspomnienia zachowaj je sobie, ja wiem dziecko jak smakuje morze i  jaką twarz o zmroku ma księżyc w jego odbiciu.

- Dobrego dnia Mario

- Tobie również


Dziewczyna jak nagle się pojawiła tak nagle odeszła zostawiając kobietę w zadumie, wpatrzoną przed siebie. Na twarzy Marii rysował się uśmiech, a łzy płynące strużkiem po policzkach raz po raz obijały się o starą podłogę werandy w niej znajdując swój koniec, to spruchniałe drewno już nigdy nie będzie jak nowe, można zastąpić je swieżym dębem albo zostawić i czekać aż ostatnia łza rozpłynie się w jego ciemnych szczelinach.




  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Piękny, bardzo prawdziwy - i nieuszminkowany - kolejny portret kolejnej Marii.

Naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt,
I nie wiesz tego nawet sama ty...

/słowa piosenki: zapomniany poeta Jonasz Kofta, muzyka: Włodzimierz Nahorny - "Jej portret" 1972 r./

To, że to portret staruszki, to już doprawdy nieistotny szczegół
avatar
Piszemy

SPRÓCHNIAŁE bo PRÓCHNO, PRÓSZYĆ, ZAPRÓSZYĆ /ogień/
avatar
Bardzo dziękuję za komentarz:) dopiero tutaj wróciłam, błąd straszny, ale nie wiem jak mogę edytować opowiadanie, próbuję to ogarnąć
avatar
Podobnie jak młodość, także starość może być i tw9rcza, i piękna, i satysfakcjonująca. Najwspanialszy hit wszechczasów "What a wonderful world!" stworzył stary dobry "Satchmo" w wieku siedemdziesięciu lat. Wszystko tkwi w naszych głowac.
© 2010-2016 by Creative Media