Go to commentsDominika
Text 3 of 3 from volume: Pierwsze
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2016-06-28
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1455

Przypadkowy przechodzeń pozwolił odnaleźć drogę do “domu”. Kiedy otwierała drzwi nie miała żadnych obaw, a tym bardziej usprawiedliwienia dla tego co robiła. W mieszkaniu było cicho. Wydawało się, że nikogo nie ma. I jak się okazało nie było Macieja. Zdjęła z siebie wczorajsze ubranie i wskoczyła do wanny. Gorąca kąpiel dodatkowo powodowała rozluźnienie. Taki totalny brak orientacji w tym co się dzieje dookoła. W takim stanie nie usłyszała również jak trzaskają drzwi i do mieszkania wchodzi Maciej. Był wzburzony i zrozpaczony. A może to właśnie ta rozpacz powodowała wzburzenie, którego rozładowanie miało nastąpić lada chwila. Jego wściekłość brała swój początek w myśli o Dominice. Jej osoba wpływała destrukcyjnie na tego człowieka. Nie potrafił zrozumieć jak można tak żyć. Czy aż tak człowiek może się pogubić?  Po cholerę żyła skoro nie potrafiła docenić wszystkiego co ją otacza. Nie rozumiał, że Dominika jak najbardziej doceniała, ale nie mogła sobie poradzić z własna osobą. Nosiła w sobie chorobę, która niszczy wszystko i wszystkich czego dotknęła.  

Nie zdążyła zareagować, kiedy otwierając drzwi ujrzała mężczyznę, który stał się tak obcy i straszny. Szarpnął ją za rękę i poprowadził w stronę sypialni. Nie rozumiała czego ma się spodziewać. Pociągnął z całych sił i rzucił na łózko. Ręcznik, którym była okryta opadł i odsłonił wszystko to, czego Maciej tak bardzo pożądał. 

-Dzisiaj będziesz moja! Rozumiesz suko!  

-Chyba pomieszał ci się sen z jawa idioto!-odpyskowała. Starała się okryć ręcznikiem.  

Jedno zdecydowane szarpnięcie Macieja i ręcznik wylądował w przedpokoju.  

-Pragnę cię jak nikogo innego, nie mam siły dłużej tego powstrzymywać.- Podszedł do Dominiki. Stał tak chwilę, tak bardzo blisko, ale nie dotykając jej. Wytworzyło się to przerażające napięci i oczekiwanie sama nie wiedziała na co. Nie potrafiła powiedzieć czy tego chce czy cała ta sytuacja napawała wręcz obrzydzeniem. Była naga i czuła jak twardnieją jej sutki w oczekiwaniu na coś… Na co czekała, czy podniecała ją zaskakująca siła i brutalność Macieja?

To było coś innego, coś czego szukała. Ta stanowczość, że będzie tak jak on chciał, że w końcu nie musi być aż tak silna, że może i chce, a wręcz pragnie poddać się jego sile. Przerwał to napięcie mocnym, lekko bolesnym pocałunkiem który wyrażał te podświadome pragnienia. Pokazywał, że postawił wszystko na jedną kartę, że odważył się zaryzykować, przeciwstawić się. Odwzajemniała pocałunki, które spadły lawiną namiętności. Ścisnął pierś, a Dominika stłumiła okrzyk. Nie potrafiła okazać że tego właśnie pragnie, że jej podniecenie wzrasta z każdym jego bezwstydnym dotykiem. Że pragnie, że oczekuje tego wykorzystania.  

-Co ty robisz do cholery?-zapytała stabilizując oddech  

-To na co mam ochotę. I nie udawaj! Widzę, że ci się to podoba. Jaki ja byłem głupi. Ty lubisz czuć się jak szmata. Ty tego wręcz potrzebujesz.  

-Nie pozwalasz sobie na za dużo?  

-Nie. I zaraz się o tym dokładnie przekonam.  

Wsunął bezpośrednio rękę między jej uda, a to co tam poczuł wywołało ten zwycięski uśmiech. Była mokra. Mokra tak jak tylko wtedy kiedy naprawdę kochała się z kimś pragnąc tego tak realnie, jak realnie potrafiła żyć. Pchnął Dominikę na łózko, które znajdowało się tuż za nią. Upadła delikatnie na plecy. Odsłaniając te miejsca, które już od dawna były gotowe na przyjęcie jego skumulowanego napięcia. Stanęła na kolanach i odwróciła się do niego pupą. Opuścił spodnie i wszedł w nią bez pytania. Jęknęła razem z nim. W tej chwili pasowali do siebie idealnie. Jego ruchy nie miały nic z czułości i delikatności. Wyrażały jedynie zaspokojenie własnych popędów. Wchodził w nią ostro i bez kompromisów. Jęczała z rozkoszy prosząc o mocniejsze doznania. Lubiła ten ból pomieszany z rozkoszą. W tej chwili była kobietą, która oczekiwała na spełnienie. Czuła jak z każdym jego ruchem robi się coraz bardziej mokra, jak nie potrafi powstrzymać fali zalewającej ją rozkoszy. Sięgnął do jej piersi i ściskając je kochał ją coraz mocniej i mocniej. Nie! On jej nie kochał. On ją pierdolił. Robił dokładnie to, czego oczekiwała od niego przez dłuższy czas. Nie wiedziała już gdzie jest, nie widziała nic. Zamknęła oczy, aby całkowicie poddać się tej ekstazie. Czuła, że lada moment eksploduje od środka. Jak fala, która pochłonie ją całą. Krzyknęła i już to czuła. Nie wiedziała jak długo to trwało, błagała nie wiedząc jakie siły aby trwało wiecznie. Położyła się na łóżku a Maciej dosłownie wsadził jej członek w usta. Ssała go jak najlepszego lizaka. A fakt, że sprawiało mu to taka przyjemność powodował kolejną fale podniecenia. Wyjął go szybko i czuła jak jej twarz pokrywa coś ciepłego i gęstego. Zdawała sobie sprawę, że tego właśnie chciała. 

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media