Nieszolki no comment

Z podlaskich Nieszołek do Wolfsburga pięknego

- tego Brzegu Wilczego Adolfa i Heinego -

nie ma żadnej drogi, żelaznej czy bitej,

konno, łodzią, sańmi czy `w nogi`,

per pedes, jak mawiał bez świty

Święty Tułacz po Ziemi

świętej - ten Tato strudzony...

Nie ma też samolotów w te strony,

bo te Nieszołki, kraj sercu tak drogi i bliski

- sragwary deskami zabite -

mają tylko Kongresówy sznyty,

w szuwarach widliszki...

Jeśli jakieś wiodą cud-drogi

do cud-miasta Volkswagena

- to przez Włościbórz i te Ugory,

domy starości biednej potwory...

skąd dalej nie chodzą te nogi ubogich.

Wolfsburg dla innego mena,

bo tam życie syte, wysokie tony-

bontony, choć wojny atomy

i tam w bruk i w domy

na amen wbite!

Atomy te jednak dawno umyte,

w staranne wzorki złożone

- nie jak w Nieszołkach piep...nych!

Znad Warty Ugorów już tylko nogami do piachu...

gdzie się spotkamy, Wolfgangu-brachu!

11.03.2012

Mojemu Tacie z hołdem i wdzięcznością