Go to commentsMiniaturowi giganci
Text 5 of 13 from volume: Fascynujący świat życia
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2017-03-13
Linguistic correctness
Text quality
Views2031

`Czyściciele` Ziemi, czyli mrówki, to najskuteczniejsza żywa istota naszego świata i co najistotniejsze - jakiekolwiek życie na naszej planecie bez mrówek jest niemożliwe. Brak mrówek i ich niesamowitych możliwości doprowadziłby nasz ziemski raj w niedługim czasie do absolutnej zagłady.  

Globalny system ekologiczny straciłby potrzebną równowagę. Ginące i umierające lasy, uniemożliwiłyby jakiejkolwiek formie życia dalszy pobyt na ziemskiej planecie - w związku z brakiem koniecznej ilości tlenu w atmosferze. I chociaż pojedyncza mrówka - tak jak ziarnko piasku - nic nie znaczy, to milion mrówek tworzy wysoko inteligentny superorganizm o niezbadanej kreatywności i możliwościach. Mrówka znana jest z niewiarygodnej sprawność i wydajności, ale przede wszystkim ma niezwykle mocno rozwinięty instynkt socjalny i poczucie przynależności państwowej, co czyni je prawdziwym, podziemnym mocarstwem, stojącym na straży czystości naszego ekosystemu. To przepotężny organizm o bezwarunkowym zmyśle społecznym i wielkim poczuciu koleżeństwa. Mrówki są wszędzie.Naukowcy dowodzą, że były już 150 milionów lat przed epoką dinozaurów. Między dwoma biegunami opanowały każdy kąt i każdy kawałek Ziemi. 

Dwadzieścia cztery godziny na dobę, niestrudzenie penetrują ziemię i drzewa. Ogólna ilość mrówek na Ziemi tworzy niewyobrażalną cyfrę. Jest ich więcej niż 10 biliardów! To jedynka z szesnastoma zerami. Pomimo, że mrówka przeciętnie waży 1 do 5 miligramów i mierzy średnio od 1milimetra do 8 centymetrów, to `gigantyczne wojsko`, w skład którego wchodzi 10 tysięcy rozmaitych gatunków mrówek waży nie mniej, niż 6.5 miliarda ludzi zamieszkujących kulę Ziemską. `Państwa` mrówek liczą nierzadko po kilka milionów, a czasami w jednym małym, pustym żołędziu - mieszka ich tylko 50 sztuk. Niszczą wszystko, co przebywa w pobliżu ich gospodarstw i zagraża ich pożywieniu, a przede wszystkim niszczą szkodniki i utylizują wszelkie zbędne odpady. Wbrew pozorom nie są typowymi mięsożercami, a zjadają więcej mięsa, niż wszystkie drapieżniki razem wzięte. Pożerają 90% padliny zalegającej ziemski glob. 

Odnosi się to również do oczyszczania świata z istot niepożądanych, które zostały jakby celowo powołane do życia na podobnej zasadzie, jak dobro towarzyszące złu, a kłamstwo... prawdzie. Oczywiście ciężko jest ustalić, co było pierwsze. Trzeba przyjąć zasadę, że najpierw powstaje życie, a po nim przychodzi śmierć. To logiczne następstwo i kierunek ewolucji. Chociaż równie dobrze pasuje kolejność odwrotna. 


Stworzenia i rośliny komunikują się nawzajem językiem nieznanym dla normalnego zjadacza chleba, ale również nie mniej skutecznie niż ludzie między sobą. Robią to również przy pomocy dźwięków i zapachów - jak ludzie. 

Mrówki są w stałym kontakcie ze sobą i wiedzą doskonale, co robią inne we wspólnej rodzinie. Liczne gruczoły mrówek, to chemiczne fabryki, nieustannie produkujące rozmaite substancje zapachowe, przy pomocy których insekty `rozmawiają` i perfumują swoje ciągi komunikacyjne. Każdy zapach tej chemicznej gramatyki, to słowo i nawet te same zapachy mają nierzadko różne znaczenie, ważna jest ilość i wzór.  

Wyobraźmy sobie, że oto potężna armia gąsienic atakuje liczne w lasach mieszanych akacje, które ze względu na wonny, słodki nektar, przyciągają tysiące amatorów darmowej uczty. Zaatakowane drzewa wydzielają jedyną w swoim rodzaju substancję zapachową, odbieraną w całym lesie jak sygnał SOS. Na to tylko czekają czujne i pracowite mrówk (Spetzies Pseudomyrmex). Wysyłają nieliczny zwiad na przeszpiegi, który szybko i sprawnie ustala rodzaj i wielkość zagrożenia. Za moment nadchodzi ich cała armia. Miliony paszcz i jadowitych kolców. 

Gdyby nie mrówki, średniej wielkości las zostałyby w niespełna kilka miesięcy ogryziony na `łyso` z liści i z młodych pędów, przez wiecznie nienasycone gąsienice.  

Nektar, to istotny surowiec, którego mrówki używają do uprawy swoich miniaturowych ogródków, bogatych w witaminy i minerały, niezbędne do mrówczego, pracowitego życia. Tłuste gąsienice, to również smakowite kąski i równocześnie realne zagrożenie dla `producenta` słodkiego nektaru. Niektóre rodzaje drzew wabią celowo mrówki swoim przepysznym nektarem tylko po to, aby ocalić młode pędy przed szkodnikami. Średniej wielkości mrowisko niszczy w ciągu dnia, bagatela, 100 000 szkodników. Ale to jeszcze nie koniec mrówczej pracy. 

W największych dżunglach świata na Ziemi, w Ameryce Południowej, w dorzeczu potężnej Amazonki, żyją nieprzeliczone armie tych inteligentnych insektów. Po prostu są wszędzie. Gdyby zważyć je tylko tam, okazałoby się, że masa mrówek czterokrotnie przekracza masę wszystkich zwierząt lądowych zaliczanych do kręgowców! Jedno wielkie drzewo kolonizuje około 60 odmian mrówek. 

W koronie drzewa, miliony mrówek zakłada i uprawia swoje ogrody - spiżarnie. Taszczą na takie drzewa tony ziemi i nasion, służących do urządzania swoich `działek pracowniczych`.  

Mrówki (Atta i Acromyrmex) są nazywane słonecznymi parasolami i ich pracę można porównać do pracy kombajnów zbożowych. Odcinają liście i źdźbła trawy, gromadząc je jako humus do hodowli grzybów. 

Nawet wtedy, kiedy niszczą 50% zielonych liści w lesie - są nadal pożyteczne. Oczyszczają w ten sposób chore drzewa, umożliwiając nieprzerwaną wegetację leśnych olbrzymów. Jedna wielka mrówcza rodzina z gatunku mrówek leśnych (Formica), zwanych popularnie `leśnymi lekarzami`, potrafi zebrać około 20 kg zasuszonej w bryłkach żywicy, którą oklejają zranione drzewa chroniąc je przed mikrobami. Skąd te sześcionogie mądrale o mózgu wielkości ziarna piasku wiedzą, że żywica zawiera również chorobobójcze środki... trudno jest ustalić, ale tworzą z resztek żywicy coś na wzór wycieraczek do nóg i kilka razy dziennie dezynfekują te swoje zręczne nóżęta, zapobiegając przenoszeniu bakterii i drobnoustrojów na drzewo, przez co utrzymują w zdrowiu całą swoją rodzinę i przy okazji drzewostan leśny. Najbardziej waleczna odmiana mrówek, to australijska buldog-mrówka (12mm długości), zwana popularnie z powodu swojej skoczności... `Jack Jumper`. Tereny, które przemierza nazywane są autostradami śmierci. Niszczą insekty i drobne zwierzęta. Jest spokrewniona z pramrówką, od której wywodzi się osa. Posiada podobne do osy żądło, ale nie jest tak skuteczna w zawartości jadu, jak jej koleżanka po fachu - Paraponera clavata - która potrafi dwoma nakłuciami uśmiercić psa. Są również w Australii mrówki miodowe (Camponotus inflatus), Które wloką za sobą olbrzymią kroplę miodu, przeznaczoną do karmienia młodych mrówek. Są szczególnym przysmakiem Aborygenów i nazwane przez nich... `słodką zakąską`. 

Mrówki są znane z talentów nawigacyjnych, jednak takim prawdziwym mistrzem od nawigacji jest mrówka pustynna (Cataglyphis fortis), która przy piędzisięcio stopniowym upale, potrafi wybrać się na poszukiwanie zdobyczy, wykorzystując swój genialny, jedyny w swoim rodzaju - system nawigacyjny. Przy takim upale niesamowicie ważna jest szybkość, a czasu jest niewiele. Potrafi oddalić się od gniazda na kilkaset metrów i wraca po swoich śladach, wykorzystując do tego `zamontowany` na stałe odległościomierz i krokomierz. Dookoła tylko piasek, a ona trafi z powrotem do otworu gniazda, wielkości grosza i nie zrobi przy tym jednego centymetra więcej drogi, którą pokonała oddalając się od gniazda.

Niezrównanym budowniczym wśród mrówek jest mrówka-tkacz (Oecophylla). Z żywych liści zwijają kulę, wykorzystując do tego jedwabne nici, produkowane przez larwy swojego gatunku. Zdumiewająca szczelność, spotykana jedynie w szwajcarskich zegarkach, to efekt super dokładności, z której te mrówki są znane.  

Mrówki poświęcają wiele czasu na udoskonalanie swoich stosunków socjalnych w rodzinie. To co przedstawiają badania naukowców - przekracza najśmielszą fantazję. Mrówcze plemiona, to perfekcyjnie funkcjonujące państwa socjalne, gdzie każdy z członków społeczności nie ma nic innego w głowie, tylko służbę dla swojego narodu. 

Przy tym zakładają swoje uprawy grzybowe i ogródki, trzymając w pogotowiu olbrzymią armię wojska, które walczy z wrogiem, na przykład z mszycami i równocześnie pozyskuje cenny surowiec na potrzeby całej rodziny.  

Podziemne budowle, w których mieszkają mrówk,i posiadają system klimatyzacji i przewietrzania regulujący z dokładnością do jednego stopnia Celsjusza (!) konieczną temperaturę, utrzymującą hodowle grzybów i `ogródki` - w doskonałej kondycji wegetacyjnej. Mało tego. Potrafią zmusić do niewolniczej pracy inne mrówcze plemiona. Organizują bez potrzeby nowoczesnej logistyki... wojenne kampanie milionów mrówek, przeciwko obcym mrówkom - maszerując na znaczne odległości, wykorzystując do tego nawigację na słońce i gwiazdy. 

Gdyby odnieść te wojny mrówek w relacji do ludzi, szykujących do boju młodych mężczyzn, to armia tych niesamowitych insektów składa się wyłącznie z dojrzałych, starszych kobiet! 

Mrówka może znacznie więcej udźwignąć i pociągnąć niż stu-krotność swojej wagi. Trzyma się przy tym tak mocno gładkiej powierzchni, że wytrzymuje w takiej pozycji siłę czterdziestokrotnego przyspieszenia ziemskiego! (9.82m/s2). Siła potrzebna do uzyskania takiego osiągnięcia pozwoliłaby dźwignąć człowiekowi 15000 kg! 

W relacji do ludzi, co wynika z obliczeń naukowców, trzeba sobie wyobrazić alpinistę bez zabezpieczeń, który `trzymając się sufitu` w pokoju musi wytrzymać w tej pozycji, nie zważając na to, że do nóg ma podwieszone 15 sztuk samochodów osobowych typu Golf Volkswagen. 

Jeden z bezprzykładnych i równie niesamowitych rekordów szybkości mrówki należy do pewnej tropikalnej jej odmiany. Ktoś, kto ma tylko mgliste pojęcie o wartościach określających szybkość dźwięku(ponad1224km/godz. - czyli 340 m/s) otworzy ze zdumienia usta i szybko przeżegna się... nogą. Otóż ten mały `insekcik` podczas walki potrafi zamknąć swoje kleszcze na zdobyczy z czterdziestokrotną szybkość dźwięku (sic!).  Dziękuję. Proszę podać mi coś zimnego, bo od takich rewelacji robi się słabo. Naukowcy sprawdzają urządzenia i komputery, czy rzeczywiście jest to możliwe, ale wielokrotne badania potwierdzają ten nieprawdopodobny rekord.

W środowisku wodnym jest pewne `zwierzątko`, jeszcze szybsze i śmiertelnie niebezpieczne. 

To pewna odmiana meduzy (Chinorex fleckeri), wielkości piłki nożnej, zwana Osą Morską, co przy jej talencie do zabijania jawi się jak pieszczotliwy `pseudonimek`. Jej parzydełka o długości nieraz 20 metrów atakują przeciwnika pod wodą z szybkością 40000 razy większą niż przyspieszenie Ziemi, umieszczając pod skórą ofiary śmiercionośne kuleczki, potrafiące przebić nawet  pancerz kraba i po trzech milisekundach (co oznacza 10 razy szybciej, niż pompowanie poduszki powietrznej w samochodzie) - atak jest już skończony. Ofiara w ciągu minuty, w wyniku paraliżu mięśni i zatrzymaniu pracy serca - nie ma najmniejszych szans. Badania przeprowadzono w supernowoczesnym uniwersytecie w Heidelbergu (Niemcy), wykorzystując do badań nowoczesną kamerę, o nieprawdopodobnych parametrach, pozwalających wykonać na sekundę (to nie żarty!) - ponad 4 miliony zdjęć!  

Ta meduza, to już ostatni rekord szybkości mechanicznej, zmierzonej w świecie zwierząt. Szybsze może być tylko światło w próżni, lub... myśl człowieka, zastanawiającego się nad niesamowitymi możliwościami świata zwierząt i ludzi.

Wróćmy jednak do naszych poczciwych mrówek. Ktoś by pomyślał, jak mrówka, synonim pracowitości, co jest absolutnie zgodne z prawdą - może mieć dzięki wzorowej organizacji życia w mrowisku... tyle wolnego czasu? 

Około 70% swojego pilnego i pracowitego życia (żyją średnio 5 lat), odpoczywają, pielęgnują ciało i po prostu próżniaczą się. Spożywają wysokowartościowe produkty, długo utrzymujące stan sytości. 

Wielką zagadką dla naukowców i matematyków są ich fenomenalne zdolności komunikacyjne. Wymiana informacji w skomplikowanych ciągach i magistralach komunikacyjnych w mrowisku, nierzadko liczącym kilka milionów mrówek, zachwyca znawców i socjologów. Poruszają się swobodnie bez korków i spięć, a szeciomilionowa kolonia mrówek potrzebuje jedynie 100 metrów kwadratowych do życia, które przy labiryntach i niezliczonych korytarzach... sięga około 10 metrów w głąb ziemi.


Ta niewielka część odsłoniętej tajemnicy z życia mrówek, pochłonęła prawie 60 lat twórczej pracy dwóch naukowców - amerykańskiego socjobiologa Edwarda O. Wilson`a i niemieckiego naukowca Bertholda Hoelldobler`a. 

Zniknięcie mrówek na Ziemi, miałoby fatalne wręcz następstwa. Zespół naukowców wyliczył, że w przeciągu ostatnich 5 lat, w globalnym ekosystemie, mrówki wykonały pracę wartą wielu bilionów euro. Pośrednio lub bezpośrednio w walce z insektami, z utylizacją odpadów organicznych, użyźnianiem ziemi, poszyć leśnych, oczyszczaniem lasów i atmosfery. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo jesteśmy w naszym środowisku od mrówek uzależnieni. Pamiętajmy o tym, podczas letnich wypadów do lasów.

  Contents of volume
Comments (22)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Za szerzenie wiedzy daję najwyższe noty. Spora dawka o formica plus informacje o miejscu w ekosystemach.

Paraponera clavata.
avatar
A tak w ogóle, to zajrzałem, bo sądziłem po tytule, że to będzie o nas. Szkoda, ale też fajne.
avatar
Ale... mszyce nie są mrówek wrogami (patrz - w środku mniej więcej tekstu - akapit "Przy tym zakładają swoje uprawy grzybowe i ogródki, trzymając w pogotowiu olbrzymią armię wojska, które walczy z wrogiem, na przykład z mszycami...)

Jest całkiem przeciwnie: te TYLKO DLA CZŁOWIEKA SZKODLIWE mszyce fenomenalne nasze mróweczki w swoich "zagrodach"... "hodują" i codziennie po wielekroć "doją", jak wszyscy Górale świata - swoje kozy i łowiecki :)
avatar
Z przyjemnością przeczytałem, bez zwracania uwagi na styl. Treść mnie zafrapowała.
avatar
Kilka razy w życiu, czytałem różne materiały o mrówkach, miałem kiedyś nawet sporą książkę o nich, ale było to sporo lat temu, dlatego przeczytałem Twój tekst z dużym zainteresowaniem.
avatar
Są śmiałkowie którzy twierdzą , że to wszystko powstało przypadkiem bez kierownictwa rozumnej siły sprawczej.
avatar
Tez czytałem z przyjemnością .
To jak tekst do dobrego filmu przyrodniczego - czytany najlepiej przez Irenę Czubównę .
Uznanie
avatar
Skoro mrówki są tak inteligentne,to dlaczego Bóg stworzył ludzi tak nieinteligentnych?
avatar
No to ładnie, po prostu bez mrówek bez pszczół i bez kryla i planktonu ludzkość traci szanse na przetrwanie.Mrówki czyszczą, pszczoły dają nam jedzeniem, a plankton robi nam tlen. Co byśmy zrobili bez tego robactwa?
Ja wiedziałem, że one są sprytne, ale nie że aż tak. A że one sobie tak radzą razem? Że jedna spokojnie podmienia drugą i one nawet jeśli odczuwają stratę koleżanki, to całość działała dalej mimo śmierci kilku z nich. Bo u nas ludzi jak jednego braknie, to wyrwa jest wielka. Tym się różnimy.
Temat dobrze rozwinięty, wkręcił mnie. Ach, te robaki!
avatar
Ach, te robaki!

heh. robaczki są płaskie i obłe. Mrówki to owady. A robaki to tasiemce, glisty, owsiki, itp.
avatar
Legion pisze,że robaki są głupie.Nie myślą,tylko idą tak,jak są uwarunkowane,jednak ja nie jestem taka pewna,może któraś tam mrówka skręca aby wracać?
avatar
Każde stworzenie boże, obdarzone jest zmysłami. Naturalnie instynktu nie da się porównać do intelektu, bo jak się okazuje, instynktowne zachowanie ma zawsze racjonalne przesłanki, a inteligencja niekiedy wręcz przeszkadza i wtedy skutecznie zastępuje ją empatia.
Emilia... już od pewnego czasu stwierdziłem, że nie czytasz z uwagą tekstów, ale hojnie obdarzasz gratyfikacjami w stylu: bezbłędnnie, doskonale. Ani nie jestm bezbłędny, ani doskonały i nie wymagam takich ocen. Mnie wystarczy, że ktoś przeczyta i napisze komentarz. Niczego więcej nie pragnę. Nie zauważyłaś, bo czytasz po łebkach i niedbale... mszyce nie są wrogami mrówek, ale stają się nimi w momencie, w którym zagrożone jest nimi drzewo, będące żywicielem mrówek... czy to tak trudno skojarzyć?
Mrówka dama, która oddala się od innych mrówek... z pewnością idzie za mrówkiem, z obietnicą słodkiej nagrody. Mrówkom też się przytrafia seks... nawet tym zapracowanym w domu. Czasami już do domu nie wracają, albo wracają całkiem odmienione haha.
Dziękuję wszystkim bardzo za odwiedziny i komentarze. :)
avatar
"Każde stworzenie boże, obdarzone jest zmysłami. Naturalnie instynktu nie da się porównać do intelektu, bo jak się okazuje, instynktowne zachowanie ma zawsze racjonalne przesłanki, a inteligencja niekiedy wręcz przeszkadza i wtedy skutecznie zastępuje ją empatia".

Moja inteligencja, którą można zweryfikować po moim loginie i w odpowiednim miejscu, jakoś mi nie przeszkadza. Natomiast zdaję sobie sprawę, że przeszkadza ona innym ludziom. Wielu ludziom. Oni najchętniej by mnie z niej wykastrowali, ale mają za krótkie rączki i zbyt niski iloraz, aby mi się dobrać do dupy.
avatar
eMILIO,NIE MAM DO ciebie ZASTRZEŻEŃjak sir,KIEDY HOJNIE OBDARZASZ WSZYSTKICH SWOIM achem,czy ochem,pochwalami,ale każdy w takim układzie nie będzie Cię traktował poważnie.
avatar
Legion tacy miniaturowi giganci to biskupi o których piszesz.
avatar
Kiedy chwalą, nie podoba się, kiedy ganią, nie podoba się. Zaiste, trudno o obiektywizm, kiedy każdy posiada inną jego definicję.
avatar
Ja mam swoja-nieroby i żarłoki oraz oratorzy słowa które napisane już dawno dawno temu.Święcą co się da dla brzęku monet.
avatar
Tekst przeczytałam, nie tyle zainteresowana życiem mrówek, ponieważ podstawową wiedzę o nich zdobyłam wcześniej, ile zaintrygowana zainteresowaniami autora i formą przekazu.
Moim zdaniem, zbyt często powtarza się słowo - mrówki, może ze względu na umieszczenie tekstu na portalu literackim należało zadbać w większym stopniu o stronę stylistyczną utworu. Ponadto spostrzegłam kilka literówek(sprawnośc-i, brak "i", mrówk,i, "i" po przecinku. Po zapisie 10 biliardów jako uzupełnienie do zamieszczonej informacji - To jedynka z szesnastoma zerami - napisałabym w nawiasie. Kulę ziemską chyba powinniśmy pisać małą literą, a 50-stopniowym upale przez cyfrę. Ostatnia uwaga dotyczy spacji nie zawsze poprawnie użytych.
Podziwiałam i podziwiam pracowitość mrówek, a teraz i autora tekstu oraz jego zainteresowania.
avatar
Brak umocowania w tekstach źródłowych to, niestety, plaga wszystkich tych w sieci naukowych (??) opracowań i monografii.

No, chyba że to rezultat własnych prac badawczych Autora,

o czym powinien już na wstępie powiadomić wszystkich swoich Czytelników - i podać stosowną ich bibliografię
avatar
Pani Pieńkowska, najpierw niech Pani porozmawia ze swoją po fachu kuzelanką Michalszką. Jak ona zacznie wpisywać źródła swoich pożal się boże elaboratów, to pomyślę, czy mogę cuś dla Pani zrobić.
To wszystko, co tutaj zostało napisane, pisałem, jak zwykle z pamięci. Czytam materiały na interesujący mnie temat, a za kilka dni piszę z pamięci swoimi słowami.
Podobnie, jak Pani cytuje z pamięci w komentarzach, co u Pani jest zwyczajną udawaczką, bo jak można dosłownie pamiętać fragmenty przeczytanego tekstu, a cytuje Pani z pamięci całymi zdaniami. Coś tu jest nie ten teges... nie czuje Pani?
avatar
Tylko gratulować tak rozległej i pojemnej pamięci! U mnie, w moim wieku starej baby, co jednym uchem wleciało, ustami i piórem zawsze, patrz Pan, wyleci! Taki dramat ;(

..........................

/na stronie/

Racja! Od pracowitej i dzielnej mróweczki można się wiele dobrego nauczyć,

m.in. rzadkiej jak "kfiat paproci" kurtuazji wobec starszych /w tym starszych pań/
avatar
Zawsze zdumiewa rozziew między samym twórcą /producentem/ a jego produktem /twórczością/; wielki Wielki Mickiewicz po śmierci żony zostawił swoje nieletnie dzieci i wyjechał do Turcji, wielki Wielki Ch. Bukowsky był menelem, noblista L. Pirandelli należał do partii faszystowskiej, poetessa "Lilka" Pawlikowska-Jasnorzewska była trzykrotną mężatką i miała "na boku" inne jeszcze romanse /p r z e d II wojną światową, nie dzisiaj, kiedy mamy to u nas na porządku dziennym/

- i tych "ładnych kfiatkuw" w historii literatury świata jest dużo-dużo, dużo więcej
© 2010-2016 by Creative Media