Hehe, dobre. Ciekawe, czy cała sesja tak wyglądała. ;)

:) Sprawdziła - zaliczył. Ale na egzamin to musi się lepiej przygotować i wysilić :)
Początek skojarzył mi się z "Małpa w kąpieli"...

Nieważne, czy małpa w kąpieli, czy też kąpiel w małpie. Ważne, że zaliczyli się nawzajem. A cała reszta to już dywagacje.

Student zaliczarz, wszystko mu jedno,
czy śpi z dziewczyną, czy z babą drętwą.

Byle w indeksie mieć jak najwięcej,
a później w głowie... siano, nic więcej.

Zabawne. Zwłaszcza w kontekście nowej francuskiej pary prezydenckiej. Takie były początki? ;)

heh, przypomniał mi się kawał o studentce, która wychodzi zapłakana po egzaminie w gabinecie profesora, koleżanki ją zaczepiają, a ona szlochając duka: oblałam z ustnego. No faktycznie: bita śmietana we włosach, na czole, policzkach, tylko nie w ustach.

Wszyscy,jak to bywa-są ciekawscy w tych kwestiach.Dlatego egzaminy łóżkowe można przłożyć na widoczne dla oczu i uszu.

Kontekst kontekstem,ale para się wykazuje politycznie-także.

To właśnie dlatego nasz pan mgr nie zna ni polskiej ortografii, ni interpunkcji, ni stylistyki, ni składni, ni fonetyki, ni etymologii, ni frazeologii, ni semantyki,

ni..., ni..., ni...

Pani Emilio, bardzo dziękuję.