Słusznie...

Lawinowo rosnąca liczba aptek i apteczek na naszych ulicach i w domach nijak nie przekłada się na krótkość kolejek w "naszej" służbie chorych. Ba! ona się przekłada - już od ćwierćwiecza - w odwrotności proporcjonalnej :( Polskie nie tylko dzieci chorują dzisiaj... na gruźlicę (choroba społeczna, wykorzeniona w tamtym stuleciu!), na krztusiec i odrę! Ślepy, kto tego nie dostrzega