Go to commentsPoroniony nabytek
Text 27 of 90 from volume: PAMIĘTNIK SKLEROTYKA
Author
Genrenonfiction
Formprose
Date added2017-09-22
Linguistic correctness
Text quality
Views1981

Wizyta u lekarza zakończyła się sukcesem: wyszedłem żywy. Po drodze napatoczyłem się na aptekę i dokonałem zakupu przepisanych mikstur, a dźwigając kobiałkę z nimi, dumałem na tematy zbliżone do medycyny.

I przypomniałem sobie, że co dnia, gdy zasiadam przed telewizorem, by obejrzeć film, rozpoczyna się festiwal farmaceutycznych ogłoszeń i przystrojony w lekarski chałat gwiazdor reklamówek alarmuje:

„stajemy się społeczeństwem alergików reagujących uczuleniem na toksyczne przypadłości klimatu. Wzdragamy się przed zimnem, chronimy przed gorącem, narzekamy na niż, wyż i falujące ciśnienie. Prześladują nas pyłki, fetory i robactwo. Jesteśmy wydelikaceni, słabowici, nieodporni na modyfikowaną żywność i szkodzi nam byle smrodliwy kotlet ze schabowej zelówki.

Mamy za sporo cholesterolu, trapią nas kurzajki, trądziki, astmy i dziwne wydzieliny. Moczymy się za często, pachniemy za brzydko, kichamy nie w porę, zrzędzimy na nieprzepisowe otłuszczenie organizmu, psują nam się zęby przednie, tylne i urojone.”

Tu biały kitel zawiesił gwiazdorski głos i podsumował:

„a to dlatego, żeśmy zaplute łajdusy, bo ledwie nam coś piknie, strzyknie, łupnie lub zaswędzi, zaraz bierzemy kurs na przychodnię, czym prędzej smarujemy do pigularni, łykamy antybiotyk, wzywamy różdżkarza i zamawiamy przytulną trumienkę.”

Zazwyczaj nie cierpię takich wykładów, ale tym razem przyznałem rację prelegentowi, bo faktycznie: jesteśmy wydelikaceni.

Aliści nie ma dymu bez ognia! To, żeśmy nieodporni, podatni na wszelkiego rodzaju infekcje, ma przyczynę w przesadnym stosowaniu rakotwórczej chemii; hałdy odpadów ze sztucznego tworzywa, rozkładające się przez pięćset lat plastikowe torby i butelki, stare baterie, morza i oceany pełne rozpuszczających się bomb i pływających wysp śmieci, oto powody.

Jakby nam było mało nieszczęść ze starzeniem ludzi i tego, że wkrótce rozdygotana i zziębnięta Europa będzie jednym wielkim soplem lodu, to na dodatek spadła na nasz glob następna plaga: maniakalna higiena: jesteśmy sterylni, wyjałowieni, zwalczamy bakterie, zarazki, mikroby, tępimy roztocza i żyjemy pod aseptycznym kloszem truchlejąc na myśl o epidemiach gryp, a także o nieznanych wirusach wymykających się z laboratoriów.

Jednocześnie pod hasłem wiecznej młodości, prawie stuletni ludzie rodzą dzieci, prostują sobie zmarszczki, poddają się upiększającym operacjom plastycznym. Przeczą biologicznym procesom, bo produkują zwyrodniałe pokolenia wątłych następców.

Anemicznych i mimozowatych pod każdym względem, gdyż jeśli w zdrowym ciele bytuje zdrowy duch, to jakiego możemy spodziewać się w charłaczym? Wyposażonego w niepewną, pogubioną psychikę, w mentalność zawieszoną na drżących agrafkach: roztrzęsioną, przeczuloną, zdezorientowaną i nijaką?

*

Przyszło nam żyć pośród świata wstrząsanego egoizmem relatywnych norm. Śmierć jako konsekwencja życia wyszła z mody. Nie mówi się o niej, omija jak trędowaty problem, a jeśli mówi, to półgębkiem, w sposób powściągliwy, zawoalowany, wolny od rozważań, eufemistyczny i raczej śmieszny, aniżeli poważny.

*

Po tych smętnych deliberacjach dobrnąłem do domu i zacząłem utykać medykamenty w apteczce. Do każdego preparatu dołączona była półmetrowa instrukcja bezpiecznego zażywania.

Jako człek zasadniczo rozsądny i w pewnym sensie skrupulatny, zabrałem się za studiowanie ich treści. Głównie pisane były w tonie ostrzegawczym i więcej zawierały informacji o tym, czego nie wolno, niż co należy. A więc przeczytałem, że łączenie jednego z drugim może spowodować expressowy skon. Trzeba też, bym zwrócił uwagę na przeciwwskazania oraz skutki uboczne: gazy, kurzajki czy płaskostopie mózgowe.

Tak mnie to zniechęciło do stosowania medykamentów, że gdy razem z ulotkami zakopałem je w ogródku u sąsiada, od razu poczułem się „na ogół lżej” i w „zasadzie fajowo”.

  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo ładny tekst. Jakbym to widział na własne oczy.
Mam wątpliwości, co do poprawności kilku zdań:
„stajemy się społeczeństwem" -> Chyba powinno to być napisane od wielkiej litery.
"Tu biały kitel zawiesił gwiazdorski głos i podsumował:" -> Skoro wcześniej użyłeś czasu teraźniejszego ("przystrojony w lekarski chałat gwiazdor reklamówek alarmuje"), to i teraz powinien być ten sam czas:
„a to dlatego, żeśmy zaplute łajdusy" -> Tu też chyba powinno to być napisane od wielkiej litery.

Tak czy inaczej, tekst bardzo mi się podobał.
Pozdrawiam.
avatar
Jako ludzie współcześni jesteśmy na pewno dużo głupsi od pierwszego homo sapiens, bo ten oprócz inteligencji posługiwał się również zdrowym instynktem oraz mądrościami swojego plemienia.

Farmacja nas zje w końcu z kopytami. Proszę policzyć wszystkie apteki na jednej Waszej ulicy. Czy od ich natłoku choć o włos jesteśmy dzisiaj zdrowsi??
avatar
Farmakologia wcale nie jest po to, by nas uzdrowić - chodzi o to, byśmy coraz częściej chodzili do apteki i coraz więcej tzw. wyrobów medycznych w niej kupowali.

Działania uboczne każdego medykamentu wszystkim nam to gwarantują na bank
© 2010-2016 by Creative Media