Go to commentsCzad
Text 72 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2017-12-13
Linguistic correctness
Text quality
Views2143

Czad


Czad spowił wieś.

Ludzie padają jak muchy.

Hanka mówi, żeby się nie kłaść na kartonach.

Ciężko się stoi na glinianych nogach.

Są słoniki Kaczysława.

Szczekaczka woła, że czad jest zdrowy.

Ludzie usypiają z powodu epidemii.

  Contents of volume
Comments (13)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Tak, czad jest cichym zabójcą i w użytej przez Ciebie przenośni bynajmniej nie wydobywa się tylko z niedotlenionego paleniska. Dodam krojenie na halotan i miłość w trybie nakazowym z pomocą GHB.
Na poezji się nie znam, ale Twój prawdziwy opis tego co dzieje się wokół, zasługuje na najwyższe oceny. Bardziej fachowo z pewnością odnieśli by się do niego forumowicze chwilowo pozbawieni głosu.
Przekonywanie, że Ziemia nie jest płaska ma sens, jeśli rozmówca wyszedł na świat z jaskini, nie chodził do żadnej szkoły, w domu nie ma telewizora, czy komputera z internetem. Pozdrawiam w tym smutnym dniu, który przywołuje wspomnienia. W 1981 roku miałem 22 lata i należałem do NZS na Politechnice Warszawskiej.
avatar
Jeszcze oceny.
avatar
Niestety, ten czad może uśpić ludzi bardziej niż by się wydawało. W sumie to jakby samowolnie go ćpają.
avatar
Za Leo.
Pisanie o potrzebie czystego powietrza jest banalne, bo oczywiste. Takie wiersze-obrazy działają na wyobraźnię.
avatar
Do Lilly. Ja nie o powietrzu, ja o atmosferze.
avatar
Do Leo. Pierwsze zdanie było, że popieram to, co napisałeś.
Drugie zdanie było odrębne ode mnie. :)
avatar
Arsene, starałem się zawrzeć wiele znaczeń, żeby czytelnik mógł sobie interpretować jak zechce. Zdaje się, że jedno słowo "Kaczysława", Ciebie porwało i stało się punktem centralnym Twojej interpretacji. A przecież jest tam Hanka i kartony, można się śmiać do rozpuku, rozpamiętując jej tragiczną śmierć w kartonach (arcydzieło polskiej kinematografii, zdaje się M jak Miłość). Są też słoni - na szczęście. Nie trzeba zaraz politycznie interpretować mojej pseudo poezji, bo można zachorować na wściekliznę.

Normalnie można, że bajka. Durna bajka, bo przecież czad w żadnej wiosce się nie ściele, żaden Kaczysław nie istnieje, szczekaczki to były za okupacji, a na glinianych nogach to cały świat stoi, a nie tylko ludzie z tej wioski na Wisłą.
avatar
Epidemia - jak widzimy już to dzisiaj na własne oczy /po 3 latach od daty publikacji tego wiersza/ - nie jedno covid ma imię.

Co TERAZ z tym fantem ludzkość zrobi??

Może pójdzie w końcu po rozum i wszystkie te przeklęte czady/ zarazy/plagi egipskie - kompleksowo i systemowo - raz na zawsze żywym ogniem swego gniewu wypali do spodu...

Co daj, Boże! Amen
avatar
Czad

(patrz tekst i tytuł)

czyli na nasze bezwonny usypiacz na amen, cichy zabójca - tlenek węgla.

Kiedy oddychasz w jego /życzliwej, miłej domowej/ atmosferze, z każdym kolejnym twoim oddechem on

TEN CZAD

odbiera tobie życie.

I nie pomoże
Panie Boże
Czad cię zmoże
Niebożę
avatar
Metaforyczny /w wierszu/ czad jest twoją aurą, w jakiej żyjesz i - na własne życzenie - niezauważalnie /zasypiając/ obumierasz,

albowiem

nie masz zielonego pojęcia ni o chemii, ni o manipulacji /jakiej jesteś codziennym przedmiotem/, ni o własnej fizjologii, ni o niczym.

Jako tzw.
Głąb kapuściany
Jesteś s k a z a n y
avatar
A tymczasem znowu zima głupków zaskoczyła /swym nieziemskim czadem/
avatar
Ciężko się stoi na glinianych nogach

(vide miniatura)

komuś, kto powstał z jej /gliny/ prochu...

To zwykle aż 3/4 przeciętnej społeczności.

Z tej pętli /jak to widzimy/ NIE MA żadnego wyjścia
avatar
Czad spowił wieś.
Czad spowija polskie domy.
Nabat! Nabat!
Bijcie wszystkie dzwony!
© 2010-2016 by Creative Media