Go to comments'Życie instant', czyli językowy obraz człowieka XXI wieku
Text 11 of 15 from volume: wodewil na dziś
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2018-03-19
Linguistic correctness
Text quality
Views1468

„Życie instant”, czyli językowy obraz człowieka XXI wieku


Mówimy jak myślimy i myślimy jak mówimy. Między mówieniem a myśleniem zachodzi bowiem żywa relacja. O tym, że nasz język ostatnimi czasy przeżywa kryzys, dobrze wiemy. Brutalizaja języka jest konsekwencją brutalizacji życia. Nikogo specjalnie nie dziwią formy wulgarne w języku młodych, bo też i zdarzają się poważnym osobom, nierzadko podczas programów na żywo, że wspomnę o damie polskiego kina, Beacie Tyszkiewicz, o której wiadomo, że nie stroni od retoryki ulicznej. Podczas jednego z odcinków „Tańca z gwiazdami” wyrwało się Pani Beacie, pozostającej w absolutnym zachwycie dla tańczącej pary, coś w rodzaju „Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś tak zapierd… na parkiecie”. I jak tu tłumaczyć paniom, że nie wypada płci pieknej bluzgać.


Innym zjawiskiem, dość powszechnym, jest tendencja do skracania nie tylko wyrazów, ale też całych zdań. Składnia przeciętnego nastolatka (w korespondencji prywatnej rzecz jasna) najczęściej sprowadza się do dziwnych tworów. Trudno mówić tu o zdaniu, bo często brak osobowej formy czasownika, bardziej przypomina to szyfr hasłowy. Przykładowa rozmowa na uczniowskiej grupie:


- hej                                               - Hej!

- siema                                          - Siema!

- ct?                                               - Co tam?

- ok                                                - Okey.

- uczysz się na jtr spr?                  - Uczysz się na jutro na sprawdzian?

- czekaj zw                                    - Czekaj, zaraz wracam.

- jj  jprdl zapomniałem                   - Już jestem. Ja pierdo.., zapomniałem.

-  to idziemy wgl do sql?                - To idziemy w ogóle do szkoły?

- nwm waksy?                               - Nie wiem, wagary?


Jak łatwo zauważyć, skróceniu ulegają nie tylko formy wulgarne, ale i  przysłówki, zaimki osobowe. Po co się męczyć i pisać „tobie”, skoro można zastąpić wyraz ledwie dwiema literami „tb”, „ciebie” – „cb” itd. „Jj”, „zw” to wskaźniki obecności lub chwilowej absencji na czacie: „jj” – już jestem, „zw” – zaraz wracam. Do tego dochodzą wieloznaczne wyrazy typu ”LOL”, skrót z j. angielskiego a lot of laught (mnóstwo śmiechu), który może być wyrazem reakcji na coś bardzo śmiesznego, ale też może wyrażać zdziwienie. „XD” w zależności od kontekstu wypowiedzi  i pisowni wielką czy małą literą też mogą znaczyć: kolejno „bardzo śmieszne” i małą literą „xd” - niby śmieszne, ale intencją piszącego jest szyderka. Odcieni znaczeniowych „xd” jest wiele. Ważne, że odbiorca orientuje się w sytuacji i doskonale rozumie przesłanie wypowiedzi.


Z czego wynika dość powszechna tendencja do stosowania form skróconych, czasem nowych tworów w zapisie np. sql, 3maj się i innych?


Przyczyn zapewne jest wiele, a jedną z nich jest tendencja współczesnego człowieka do życia „instant”. Nasze działania w codziennej rzeczywistości sprowadzają się do pozyskania „sproszkowanych” półproduktów, które po zalaniu wrzątkiem i pozostawieniu na kilka minut mają przybrać oczekiwaną konsystencję, dawać przyjemny aromat, sycić i w ogóle odpowiadać jakością pełnowartościowemu posiłkowi przygotowanemu w procesie dłuższym jak 5 minut. Dokładnie jest tak samo w komunikacji. Coraz częściej sięgamy po dziwne twory, które mają zastąpić „pełnowartościową” pod względem językowym i emocjonalnym wymianę myśli.


Straszne to, że kiedyś rozmowa sprawiała nam przyjemność. Fajnie było się spotkać i normalnie pogadać. Drzewiej bywało, że rozmowa stanowiła element konwenansu towarzyskiego, wypadało wręcz wykazać zainteresowanie, dopytać, wyrazić opinię. Dziś, nie dość, że nie interesuje nas cudze zdanie, to jeszcze  nie wyobrażamy sobie, że ktoś mógłby w ogóle interesować się naszymi sprawami. Przykro, że w chaosie, natłoku codziennych spraw  mamy dla siebie coraz mniej czasu, a nasz język w zastraszającym tempie ubożeje.


Tyle na dziś, narka, 3mcie się!


Erato, 16.03.2018



  Contents of volume
Comments (15)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Nie znam, uchyl rąbka tajemnicy:)
avatar
Wow, to już wyższy level, szacun dla Cię:)
avatar
zdaje się thanks:)
avatar
Przyczyn zmian języka jest wiele,ale najważniejsza jest zawsze jedna-rysycyzacja,anglikizacja,czy amerykanizacja,albo zniemczenie,istotnie-zabór.
Nasza młodzież zna lepiej język obcy,niz polski,ponieważ poloniści przestali się atarać,a wielu z nich uznało.że dysleksja to nowość ,na którą nie należy zwracać uwagi i się nią zajmować(czyt-nie uczyć).
Ja też kiedyś uznałam,że nie uczę się matematyki,co ostatecznie kiedy zaczęłam się uczyć okazało się moją pomyłką,nie tyle istotną,bo nieistotną,co istotowo połączoną,ze względu na to,że i tak matemetyczką nie jestem.Nie uważam jednak,abym ze względu na ten przedmiot musiała bez minimum zawalić wszystko,obecnie jest po zawodach,ponieważ uczniowie przynoszą papierek-nie umiem.PRZYCHYLAM SIĘ DO TEGO ROZWIĄZANIA,NIECH SIE UCZĄ TEGO,CO UMIEJĄ.:-)
avatar
Zpomniałam dodać,że gdybym ja miała czytać teksty z takimi błędami,to padłabym trupem,i przestałabym uczyć-pozdrawiam serdecznie.Jest takie powiedzenie-bodajbyś cudze dzieci uczył-tu potrzeba serca,nie znoszę poprawiać nawet swoich tekstów-taka prawda.
avatar
Pisanie zwykłych krótkich wiadomości jest nudne. Notatki zwykle też się robi skrótowo. Myślę, że wszyscy mamy tendencję do skracania tam, gdzie coś się często powtarza. Tacy kreatywni stenotypiści jesteśmy. :)
avatar
A wszystko przez to CIA, FBI oraz KGB :)

Komunikacja językowa w obszarze pisma dzisiaj sprowadza się do obowiązkowej szyfryzacji, skrótyzacji i eliminacji treści - w treści. Nikt przecież nie będzie czytał "tasiemców".

W nieodległej już przyszłości nie będziemy się wcale uczyć sztuki odręcznego pisania, ortografii, gramatyki czy interpunkcji. Jak nasi dalecy Przodkowie na odległości będziemy się porozumiewać wyłącznie przy pomocy gotowców, pisma obrazkowego i piktogramów
avatar
Anettulo, z tą dysleksją to faktycznie jest tak, że instytucjonalnie zwalnia z błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, a składnia i styl podlegają standardowej ocenie. Problem jest głębszy, bo przecież kiedyś osoby dys- kończą szkoły i idą w życie. Trzeba wypełnić druk na poczcie, napisać do jednego czy drugiego urzędu i łatwo nie jest. Co prawda każdy ma telefon i ostatecznie może sprawdzić pisownię, ale brak tego odruchu.

Problem polega też na tym, że młodzież przenosi manierę skaracania do języka oficjalnego, w którym trzeba się wypowiedzieć w danej sytuacji komunikacyjnej.Brakuje im słów, składnia zamyka się często w zdaniach pojedynczych rozwiniętych, ehh.
avatar
Zgadza się Lilly, mnie też zdarza się w korespondencji prywatnej stosować skróty, bo szybciej i wygodniej. Niebezpieczne jednak jest to, że język oficjalny ubożeje, wyrazy ulegają dziwnym modyfikacjom, które przedostają się do powszechnego obiegu.
avatar
Emilio, jak zawsze w punkt:) Oczywiście mamy "prekursorów" współczesnych skrótowców: KGB, FBI, CIA.:):):)

Podzielam Twoje obawy odnośnie pisma w przyszłości, co zresztą uzasadnia popularność emotek. Czuję się zrelaksowana, szczęśliwa, podekscytowana, w obliczu wyzwania itd.
avatar
Z zaciekawieniem przeczytałem ten tekst, chociaż przyznaję się, że stosowanie tego typu skrótów i uproszczeń mnie razi, a szczególnie wtedy, gdy stosują je osoby dojrzałe i odpowiednio wyedukowane. Ale jest to indywidualny wybór. Ja na pewno na tego typu uproszczenia i skróty nigdy nie pójdę.
Chcę natomiast zwrócić uwagę na to, że w tekście dotyczącym języka popełnione zostały - w moim odczuciu - dwa błędy interpunkcyjne.
Mam na uwadze zdanie: "Mówimy jak myślimy i myślimy jak mówimy". To zdanie podwójnie złożone składa się z dwóch zdań złożonych podrzędnie. I w moim przekonaniu należało postawić przecinki przed zdaniami podrzędnymi, to jest przed: jak myślimy, jak mówimy.
avatar
No tak Janko, chyba w rozpędzie zasugerowałam się "jak" będącym elementem porównania, podobnie "niby", "na kształt", przed którymi przecinka się nie stawia. Dzięki za wnikliwe czytanie, pozdrawiam:)
avatar
Środki przekazu przebiegle sugerują, że  wulgarny język jest czymś normalnym. Prymitywny wulgaryzm przenika każdą dziedzinę życia i sferę społeczną.Wszelkie dziwactwa i obrzydliwości są w modzie, ukryte za parawanem wolności słowa.Nie ulega wątpliwości że następuje szybka degeneracja ludzkości.
avatar
Dowcip:
Ksiądz katecheta pyta w szkole uczniów:
- A czemu wy tak dziwnie mówicie, siema, nara?
-Bo to jest takie nowoczesne, skracamy po prostu wyrazy.
No i ksiądz katecheta jakiś czas potem jest wezwany do biskupa i wita się z nim:
-Pochwa!
avatar
A znacie SKS i PKP? Starość kurwa starość i prawda kurwa prawda.
© 2010-2016 by Creative Media