Go to commentsNie pojmuję tych krajów
Text 81 of 203 from volume: Ojczyste kwiaty
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-03-23
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1800

Nie pojmuję tych krajów


Nie pojmuję tych krajów co burzą świątynie  

Okna obce biorą sercu bez witrażu nieba 

W których wirują śmierci pogańskie boginie

Nurzając się  w talerzu z soczewicą chleba  

 

Nie potrafię uwierzyć że niweczą krzyże 

To jakieś piramidalne nieporozumienie  

Pozbywać się drabiny pomostu na wyże

Co ziemię z niebem integruje w zbawcze istnienie  

 

Wędrowiec któremu ojców nie miła wiara  

Bez puklerza - wichrami bezlitośnie smagany  

Może jak syn marnotrawny losu ofiara  

Powróci do dziedzictwa w rodzinny dom kochany  

 


  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Nie pojmuję krajów (patrz tytuł) - i nie dziwota, skoro nie jestem w stanie pojąć ni siebie samego, ni własnego syna, ni sąsiada zza ściany.

Nie pojmuję ni swata,
ni kata, ani brata
i nie pojmuję świata.

Okna obce biorą sercu bez witrażu nieba, wirują śmierci pogańskie boginie nurzając się w talerzu z soczewicą chleba, pozbywać się drabiny pomostu na wyże - to już w ogóle przerasta rozumienie/pojmowanie wszelkiego ludzkiego pojęcia/rozumienia :(

Idea tego tekstu, przywalona gruzowiskiem naciąganych pod "rymy" metafor, po całości trzeszczy w szwach i dopiero w finalnej frazie:

Może jak syn marnotrawny i losu ofiara
/wędrowiec/ powróci w rodzinny dom kochany

zaczyna samą siebie rozumnie wreszcie artykułować. Ale... po co? Skoro sam Autor nie pojmuje tego, co sam napisał, to jak ma to wszystko pojąć skołowany własną niewiedzą Czytelnik??
© 2010-2016 by Creative Media