Go to commentsWolne motyle
Text 15 of 18 from volume: Czarne Perły
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-04-05
Linguistic correctness
Text quality
Views1580



Czekam na Słońce, co wschodzi,

gdy mrok się słania na nogach.

Zmuszony w ciemnościach brodzić,

pluję w kierunku ich Boga.


Czekam na wiatr, który porwie

ciemne, skłębione zasłony.

Jak kokon na czarnej morwie,

promykiem Słońca zbudzony.


Czekam na znak nieuchronny,

który poprzedza tę chwilę.

Jeden argument koronny,

który wybudzi motyle.


Stanę wtedy na „RAZ!”

Skończy się mroku czas!

  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Legion, świetna parafraza krakowskiego spleenu!


Brawo! :)
avatar
Bardzo podoba mi sie ta parafraza.
avatar
Noo, Legionie, na duży plus :)
avatar
Piękny wiersz z doskonalą pointą.
Legionie, już w komentarzach o tym pisałem. Jeżeli piszesz o słońcu w znaczeniu potocznym, to stosuj małą literą. Wielką literą piszemy tylko wtedy, gdy mamy na uwadze planetę Słońce. Podobnie jest z ziemią. Przecież po kilku głębszych padasz na ziemię, a nie na Ziemię.
avatar
Dziękuję!

A wiesz, Janko, że najpierw napisałem z małej? Potem poprawiłem na dużą. Świetnie tłumaczysz, dlaczego z małej, a nie z dużej. Mam nadzieję, że już więcej nie padnę na Ziemię, tylko na ziemię. Choć przyznam, że to możliwe tylko wówczas, kiedy ktoś mi nogę podstawi. Zwykle po kilku głębszych padam na łóżko.
avatar
Takie rzeczy, czyta się z przyjemnością.
© 2010-2016 by Creative Media