| Author | |
| Genre | common life |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2018-04-09 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 2082 |


*czerwiec 2014
Kupiłam moherowy beret –
w ecru kolorze. Elegancki,
bo lubię. W takim mi do twarzy -
z małą domieszką arogancji.
I z buntem samodzielnych myśli,
gdy media wygrywają wyścig.
Wygrały nawet z intelektem,
który zdjął czapki przed hasłami
powtarzanymi po tysiąckroć –
w głowach się prawdą rychło stały.
I pochyliły czwartej władzy,
zamiast, ze stoczni, pani Władzi.
Już azylanci za granicą –
nie ma dziś kogo internować.
Elity zaś inteligencji
aneksję Krymu mkną vetować –
niemiło wszak być okrzykniętym,
kimś, kto warcholi jak najęty
we własnym kraju, w którym kiedyś
śpiewali songi Kaczmarskiego.
A dziś dziękują opatrzności
za męża stanu - wojennego.
Już zapomnieli jak śpiewali,
kiedy ZOMOwcy... Przeszłość na nic.
Ktoś mi w ten beret metkę wszyje:
„Prać mechanicznie – czesać z włosem”.
Nieco poniżej – tuż nad karkiem
drobniutką czcionką: „Сделано в Польше”.






ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Niestety! W s z y s t k o płynie :(
Każdy beret moherowy kiedyś się spierze, i musowo trzeba będzie wtedy kupić coś całkiem innego
/skoro podobne nakrycia głowy = społeczne zrywy, stosunki międzyludzkie, idee = staną się li tylko eksponatem muzealnym/
Wygrały nawet z intelektem,
który zdjął czapki /w tym te moherowe/ przed hasłami, powtarzanymi po tysiąckroć (...)
Zawłaszczenie /wolnego tylko z nazwy/ człowieka przez media jest bezspornym dzisiaj faktem.
Wystarczy skrzyknąć się na Facebook`u, i już po zawodach nawet na Kapitolu
NIE MA TAKIEJ ŚWIĘTOŚCI, KTÓREJ NIE DAŁOBY SIĘ SPRZEDAĆ
/nawet za ruble/
ratings: perfect / excellent