Go to commentsŻal dupę ściska
Text 166 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2018-05-16
Linguistic correctness
Text quality
Views1792

Żal dupę ściska


Google pokazują, że to przytyk do czyjeś inteligencji. Sytuacyjny przytyk. Słyszałem jednak to określenie w różnym znaczeniu. Zatem Żal poślady ściska. Taki ładny, a dysfunkcyjny umysłowo i ta pasja. Zakładam okoliczności, bo one warunkują, ale ponad nimi zawsze jest coś, co da się uchwycić. Z powodu okoliczności nie dziwię się, że Żal tak objeżdża swój teren. Szuka oparcia, przyjaźni, a może interesu. W każdym razie taka robota. Sęk w tym, że Żal czuć na odległość. Wiele wpływowych osób w terenie zwyczajnie się Żalem brzydzi. Muszą mieć mocny i własny w tym interes, żeby przyjąć tę przyjaźń. Niewielu jest tak dookreślonych wybrańców, jak Żal. Z drugiej strony wyświadczanie Żalowi jawnych afrontów jest niezwykle ryzykowne. Żal zapamięta na całe życie. Zatem grube ryby w stawie Żalu stosują uniki, z których zawsze da się wybrnąć w razie nagłej potrzeby. Żal dupę ściska, kiedy się przyjrzeć z boku, choć Żal to nie byle kto. Może uprzykrzyć doczesność. Nawet plankton to rozumie, choć ma w dupie, ponieważ Żal nie jest planktonem zainteresowany. Oczywiście wykazuje publicznie zainteresowanie planktonem, ale w liczbie mnogiej. Żal liczyć umie. Zawsze pomocny Żal.


Tak więc, Żal wygrzewa fotele w poczekalniach grubych ryb. Zdarza się, że w niektórych są fotele do masażu. Nawet chciałem sobie taki kupić, ale to prawie piętnaście tysięcy, więc kiedy się w polu przerobię, to jadę do poczekalni się za darmo wymasować.


Trzeba uważać w tego rodzaju poczekalniach, ponieważ tam się wielu wyszkolonych cwaniaków schodzi, którzy rozpoznają się w szczegółach. Przykładowo poznają się po zegarkach. Te najdroższych marek celowo eksponują i starają się dostrzec zegarki pozostałych interesantów. To nie problem, bo można kupić chińskie zegarki najdroższych marek za sto złotych. Trzeba się dobrze przyjrzeć z bliska, żeby rozpoznać. Inny szczegół, to buty i skarpety. Na to trzeba wydać, a skarpety koniecznie z nadrukiem marki. No i krawat. Wybieram czarny. Teczkę biorę czarną, bo od czasów Tymińskiego wiadomo, że w czarnej teczce coś jest. Wypasiona czarna teczka w poczekalni ściąga uwagę jak magnes. Wiadomo, że właściciel nie przyszedł z gołymi rękoma. Bardzo korci jej zawartość. Teczka jest ważniejsza, niż jej właściciel. Różni ludzie schodzą się do poczekalni, nawet mówiący w obcych językach. Właśnie przez teczkę zagadują do mnie, czują, że w niej tkwi moje uzasadnienie, a nie tylku puste segregatory, heh. Nie wiedzą, że ja tylko na masaż przychodzę. Dlatego, kiedy ktoś zagai, wówczas stękam od masażu i proszę o wybaczenie. Potem, to już mogę gadać o kręgosłupie, krzyżu, lędźwiach i omawiać kręgi od dołu do góry. To pomaga. Jeśli nieproszony zjawi się w poczekalni, to będzie siedział do usranej śmierci. Żalowi się zdarza, ale mnie wystarczą dwie, trzy tury masażu. Wówczas włącza się alarm w moim telefonie, przepraszam wszystkich i wychodzę z tą czarną teczką. Powłóczyste spojrzenia odprowadzają mnie do drzwi. Żegnaj Żalu.


  Contents of volume
Comments (8)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetny felieton, aż Żal, że taki krotki. Niektórzy na Publixo tez mi radzą, bym popracował nad swoim kręgosłupem, ale mi to lata, poglądów tak łatwo nie zmieniam.
Długo Ciebie nie było, więc trochę zapomniałeś, gdzie się stawia przecinki. Zbędne są one przed: Żal wygrzewa fotele, niż jej (zdanie pojedyncze), to już. Za absencję daję Ci fory.
avatar
Dobre! Aż będę miała teraz opory przed użyciem słowa Żal.
Czarną teczkę mam i nawet używam, ale nikt mnie nie zagaduje ani nie podejrzewa chyba, że ta teczka tyle znaczy. Bo ona znaczy dla mnie tylko tyle, że jest praktyczna, dobrze się trzyma w niej dokumenty i inne ważniejsze papiery. Z plecaka wyjmuje się tylko jakieś takie wygrumolone, jak mawiała dawno temu moja babcia.
Co do skarpetek, to jest to bardzo dobry pomysł, aby mieć tylko czarne. Jak wiadomo, często z pralki wyciąga się tylko pojedyncze, a teraz zawsze coś do czegoś pasuje.
Ach, te znaki!
avatar
Dobre. Do akcesoriów (zegarek, teczka) jeszcze wystudiowany język gestów... i... i tak znajdzie się ktoś, kto sie połapie. :)
avatar
Stara dobra markowa Szkoła drapieżnej polskiej publicystyki -

i oto tej świetnej starej Szkoły "wypusknik":

młody gniewny drapieżny Wilk z całym garniturem swych - od Boga danych - talentów oraz tutaj (w polskiej Szkole) na błysk wyostrzonych wycyzelowanych narzędzi operacyjnych.

Świetna w każdej Czasoprzestrzeni światowej klasy Proza
avatar
Na darmoszce, chińszczyźnie i tanioszce każdy chętnie się przewiezie i pożywi.

Taka nasza w spirali genów zapętlona uroda, i czyś o tym czytał, czyś o tym pisał - nic i nikt tego nie zmieni... No, chyba że sztuczna modyfikacja naszych genotypów

Z prochu gliny
powstaliśmy -
nie z platyny
avatar
Jak s i e b i e sprzedać tam, gdzie /poza tą pecunią, co non olet/ NIKT i NIC się nie liczy??

Wchodząc między wrony, krakać tak jak ony?
avatar
Szyderstwo, sarkazm i ironia - narzędzia w ostrej publicystyce znane od Starożytnian - zmieniają świat.

O ile ludziska w międzyczasie nie poszli sobie na grzybki

/na mecz/
avatar
Żal dupę ściska,
Drogie ludziska!
© 2010-2016 by Creative Media