Nad urwiskiem

Nad urwiskiem leśnym wichura

Przechodzi górą

Nad piaszczystą przepaścią

W kipiel morza wpatrzony

Zatrzymuję się chłonąc

Fal rzędy Niezliczone

Jak falangi bojowe

Co wściekle brzeg atakują

Pod okiem słońca

Któremu daleko jeszcze

Do końca dziennego dzieła

W dali od zachodu ustecki cypel

Język w morze zatapia

Leśny półksiężyc brzegu

Zieleń ku morzu przybliża

Latarni morskiej góra

Z dala jak łepek szpilki

Oddycham całą panoramą

Z każdym dniem

Coraz pełniej

Orzechowem

Zapadłem

Ustką