Go to commentsRóżańce
Text 183 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2018-07-20
Linguistic correctness
Text quality
Views1491

Różańce


Ucałował ciotkę w oba policzki i w czoło, po czym trzymając za ramiona spojrzał w jej pomarszczoną twarz o ziemistej cerze, wyschnięte usta i zamglone, lekko załzawione oczy.

– Dobrze ciocia wygląda! – powiedział głośno.

- Ta… - odpowiedziała cicho i zaraz dodała: różańce masz?

- Oczywiście, ciociu – odparł Marek i zaczął je wyjmować z kieszeni. Każdy inny: jeden ze sztucznych koralików w kolorze różowym, drugi ze szklanych, mieniących się paciorków, trzeci z drewnianych kuleczek, itd. - Ten jest z Lichenia, ciociu. – wskazał na czarny, prosty różaniec.

– Piękny… - westchnęła ciotka.

– Ten z Zimnej Wody, a ten z Kodnia. – kontynuował siostrzeniec.

– Z Przasnysza chyba, ale czy tam jest cudowny obraz? Nie słyszałam o takim. – wtrąciła ciotka przyglądając się metce.

– Jak z Przasnysza? – obruszył się.

– Na metce jest napisane: Przasnysz. – odparła.

– A, to nie metka… zapomniałem oderwać. To dla pielgrzymów z Przasnysza. Zabrakło akurat, to kupiłem jeden z tych, co miały być dla pielgrzymów z Przasnysza.

– I sprzedali ci? – zapytała zdziwiona.

– Zapłaciłem podwójnie i sprzedali ciociu.

– Mój Boże… i teraz przyjedzie ktoś, taki kawał drogi aż z Przasnysza i nie kupi różańca świętego… - ciotka była wyraźnie zmartwiona.

– Ciocia się nie przejmuje, tam mają zapasy różańców, tyle że ojciec, który ma klucz do magazynu, akurat oprowadzał pielgrzymkę z Chełma.

– Aha, to jak tak, to dobrze. – uspokoiła się ciotka.

- No, widzi ciocia? – cieszył się Marek.

– No, widzę. Piękne różańce, a z Lipki masz? – dopytywała się.

– Pewnie, ten różowy jest z Lipki. – odparował.

– Różowy? To nie było innych kolorów w Lipce? – zirytowała się ciotka.

– Wszystkie ciemne wykupili pielgrzymi, tylko jasne kolory zostały. – oświecił ją siostrzeniec.

– To mogłeś wziąć żółty. – zauważyła.

– Żółte wysłali do Watykanu. – odpowiedział szybko.

– To biały, może, a nie różowy. Z Lipki, różowy? – nie dawała za spokój.

– Białe też wysłali do Watykanu. – Marek szedł na całość.

– A po co tam? – ciotka drążyła temat.

–  A, to ciocia nie wie, jak wygląda flaga Watykanu? – wyraźnie znalazł rozwiązanie.

– Co mam nie wiedzieć?  I co, siostry w Watykanie będą sklejać flagi z naszych różańców? – ciotka zaczynała być złośliwa.

– Gdzie tam! Rozdawać będą zagranicznym pielgrzymom, ciociu! – odparował.

– To pięknie, ale Boże mój, ty musiałeś kupować, a oni tam rozdawać będą za nasze pieniądze. – ciotka nie była zachwycona.

– Ciocia zaraz wypróbuje któryś, to cała zmora zginie, jak ręką odjął! – zachęcał Marek.

- A pewnie, że wypróbuje, ale już na kolana nie mogę. Wyklęczałam, ja się na drogach krzyżowych i różańcach. Kolana całkiem płaskie mam i już nie mogę na nie. Położyć się muszę. Jak pójdziesz, to zaraz się położę do różańca. – wywiodła ciotka.

– A o maści na ból kolan, ciocia nie słyszała? – zapytał siostrzeniec.

– Daj spokój, mnie już nic nie pomoże – odparła.

– Ciocia wypróbuje: Duda Żel na ból kolan. Klęczysz ile chcesz. – pokazał na słoik z białą zawartością, który wyjął z torby.

– Pewnie drogie? – zaciekawiła się ciotka.

– Tylko trzy stówki, ciociu. – odparł.

– Tak myślałam, ale to musi mocne być, jak takie drogie?

– Drugi słoik będzie za dwie i pół stówki, ciociu. – negocjował Marek.

– Ale nie mam teraz pieniędzy, aż do przyszłego miesiąca, bo wszystko na radio wczoraj posłałam. – zmartwiła się ciotka.

- Kurwa mać! Znowu się spóźniłem! – zmartwił się Marek i schował słoiki z miksturą do torby.


  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo ciekawy dialog i najprawdziwsza z prawd. Zwyczajowo szwankuje interpunkcja.
avatar
Prawda czasu średniowiecznych... Bez dwóch zdań.
Sugeruję małe poprawki w zapisie
* ciociu. – wskazał na czarny - ciociu. - Wskazał na czarny ("wskazał" nie jest słowem dotyczącym mowy),
*z Kodnia. – kontynuował (i podobne dalej) - z Kodnia – kontynuował (kiedy za myślnikiem rozpoczynasz małą literą /powiedział, kontynuował.../ to na końcu wypowiedzi nie stawiamy kropki)
*Z Lipki, różowy? – nie dawała za spokój. - Z Lipki, różowy? – podejrzany kolor, o którym tyle złego wiele razy słyszała z ambony, nie dawał jej spokoju,
*ciociu - negocjował Marek. - ciociu - zachęcił Marek.
- bardzo wiele powtórzeń "ciocia" w narracji (w dialogu to co innego). Można niektóre zastąpić zaimkiem lub synonimem (krewna), albo całkiem opuścić, gdyż wiadomo, że jest tylko Marek i ciotka (np. "zirytowała się ciotka" - "zirytowała się").
avatar
Dzięki. Oczywiście ta formuła z powtórzeniami i dopiskami kto odparł wali po gałach. To nie jest poprawne, dziecinne raczej.
avatar
Na całym świecie handel dewocjonaliami przynosi - od zawsze - kokosowe zyski. Jakie konkretnie?

Zapewne tylko obrotny pan Marek (bohater scenki ze starą ciocią i różańcami) zna w naszych złotówkach dokładną odpowiedź
avatar
Szara strefa - to także TA strefa
© 2010-2016 by Creative Media