| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2011-11-24 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 2972 |

Wierzchołki górskie pną się do nieba
Jakby chciały znaleźć się tam szybciej niż ludzie
Choć człowiekowi tego bardziej potrzeba
Niż życie w ciągłym brudzie
Większość z nas ciągle jest smutna
Bezdomni i nadzy chodzą ulicami
Bo rzeczywistość jest naprawdę okrutna
A ludzie są zwykłymi marami
Porozrzucane pudła w podłych miasta zakątkach
Dworce przepełnione niczym drogie hotele
Kto myśli o tych biednych dzieciątkach
Którym nie jest w głowie wesele
Blask ulicznej latarni jest im nocną lampką
Zielona ławka w parku łóżkiem
Rozłożysta wierzba firanką
A brudne pudełko po lodach garnuszkiem
Ludzie bogaci brzydzą się nimi
Posądzają o zbrodnie których nie uczynili
A skąd wiedzą że oni nie są ich bliskimi
Przecież swoich by nie skrzywdzili
Pan nam dał hasło którego trzymać się kazał
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego
On tego z dekalogu nie wymazał






ratings: perfect / excellent