Go to commentsOstatnie tango w Hr.
Text 19 of 31 from volume: Pan da pięć biletów do nieba
Author
Genreprose poetry
Formprose
Date added2018-09-04
Linguistic correctness
Text quality
Views1555



teraz kiedy wiemy

że potężne grawitacje naprawdę zwalniają czas

za późno by wracać


gdy godziny odciskają się latami

a słowa przenikają mimo próżni

boli brak dodatkowych wymiarów 


spotkajmy się na granicy snu

tam gdzie jeszcze lekko mrowią palce

a niewiara przestaje mieć znaczenie 


centymetr poniżej Twojej skroni 



Leżał przede mną wiersz.

Nie taki ekranowo-ulotny, którego może zabić byle skok napięcia czy fałszywy impuls w komputerze, ale namacalny, na kartce papieru.

Mogłem go dotknąć, powąchać, przytulić policzek do śliskiej powierzchni i wdychać.

Albo spopielić w ogniu wydarzeń i czasu lub zamknąć w koszu, zmiętego w kulkę przez zbyt dokładną sprzątaczkę.

To był wiersz Magdy.

Specjalnie napisany dla mnie.

Wersy wrzały emocjami, bólem, miłością. I rezygnacją niemożności.

Takie rzeczy czyta się naprzemiennie. Góra – dół, w huśtawce nastrojów i tęsknot.

Trwała zagrożona ciąża kochania niedotykalnego. Po arteriach tętnic i żył krążył chemiczny neutralizator w kapsułkach, którymi mnie faszerowano.

Poprzez naczynia włosowate, środek docierał do każdej komórki ciała, rozbrajając tkwiące w nich mikroładunki, gotowe do eksplozji. Tykające bomby mogły wybuchnąć w każdej chwili i wynieść do niej z siłą jądrowego odrzutu.

Właśnie tego nie wolno było zrobić.

Właśnie dlatego potulnie łykałem tę truciznę, która miała za zadanie ją zabić. Czyli mnie też.

Zostawić pustą skorupę niespełnienia, która będzie chodziła, mówiła, ale już nic nie będzie czuła.

I nawet może wyglądać tak samo, jak przed jej istnieniem.

W oknach kraty, a za nimi potulny pan mrok.

Przylepiający się do niewielkich wspomnień i malutkich marzeń. Głaszczący ciemną ręką, ból i podający ze zrozumieniem w oczach, napar z melisy i ukojenia.

Jednak strasznie boli, panie mroczny doktorze.


Warknęły werble szpitalnej codzienności.

Przyszli we trzech. Przysiedli na łóżku, gniotąc swoje nakrochmalone kitle.

Konsylium.

Zadają pytania, na które nie ma odpowiedzi. Do dupy z takimi lekarzami.

Kolejne medyczne terminy, nazwy nowych leków, ustalanie przebiegu terapii.

Poszli.


Na korytarzu słyszał rosnący gwar, takich jak ja, pacjentów. Chorych na miłość.

Zamknąłem oczy i położyłem dłoń na kartce.

Palce prześlizgnęły się pomiędzy literami. Po chwili znalazłem się w mlecznej przestrzeni, zawieszony bez ciążenia. Gdzieś wysoko w górze kłębiły się światy. Mieszające się w pozornym bezładzie, galaktyki, czarne dziury, czerwone karły i białe olbrzymy. Węzły newtonowskich i einsteinowskich równań spajały ten chaos. Czasoprzestrzeń czujnym okiem śledziła grę, nie dopuszczając do odstępstw od odwiecznych zasad.

Ona tam jest. Wiedziałem to, czułem.

Uwięziona między wymiarami, makrokosmosem i liniami przeznaczenia, pewnie woła bezgłośnie moje imię. Otwiera z wysiłkiem usta i nic.

A ja słyszę. Trzeba wejść i ratować.

Wirujące bezładnie, litery wiersza zaczęły układać się pod nogami w schody, prowadzące na górę.

Zacząłem wspinaczkę. Co chwila przystawałem, opierając dłonie o uda i ciężko dysząc.

Cholerne papierosy.

Ale zbliżałem się powoli do szaleństwa wirujących zjawisk. Jeszcze tylko parę stopni... 


Trzasnęły o ścianę otwierane drzwi. Zadzwoniła źle zamocowana szyba.

Śliczna była ta pielęgniarka w króciutkim fartuszku, który w bardzo niewielkim stopniu przesłaniał kształtne uda. Uśmiech też miała czarujący.

– Panie Piotrze. Czas na leki. Mamy trochę nowych, przepisanych dziś przez lekarzy. Jak minął dzień?


Otwarte na oścież skrzydło okienne uderzyło z hukiem o framugę. Po chwili otworzyło się znowu. Zafalowały rzęsy firanek. Przeciąg.

Zabrał podstępnie kartkę, która zawirowała wściekle za oknem.


  Contents of volume
Comments (9)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Oprócz ocen, więcej nic :)
avatar
Dzięks.
Więcej nic.
avatar
Aha, i z góry uprzedzam, że zmiana osoby w tekście jest celowa.
Jakby dwoje obserwowało tą samą sytuację.
Narrator i peel.
avatar
Jak w ocenach :)
avatar
Jak w życiu :)
avatar
Z przyjemnością
avatar
Toże.
Dzięki.
avatar
Andżelina się odkrywa.
W zasadzie oceniamy literaturę na literackim portalu, ale znowu adminka przysypia wybiórczo.
Co ci się stanęło, refluksjo refluksowa? :)
avatar
G***o :)))
© 2010-2016 by Creative Media