Text 58 of 122 from volume: Moje wiersze
| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | poem / poetic tale |
| Date added | 2018-09-22 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 1700 |

Ciepły powiew nadleciał od pól
mokradeł
Dzień staje się duszny
wilgotny
Podkasane mgły ukazują dolinę gehenny
Wstydliwy teatr planety
Uśmiecham się dwornie
do zdetronizowanych monarchów
W prezencie otrzymuję narkotyk.
Miasto przegląda się w odbiciach
niczym kobieta patrząca w lustro
Płatek róży opada
jak zsunięta suknia
Na portalu kamienicy
kariatydy pokazują piersi
Chcą wyjść z kamienia
do naturalnego piękna
Słowo lub dwa zastyga w żelatynie
Zdążyłem sfotografować ból.
Nie ma powrotu do poprzednich chwil
Mojej łąki dzikich kwiatów
brzęczących pszczół
Moment uwieńczam pod błyszczącym werniksem
Najlepiej usiąść w kamiennym kręgu
poczekać do następnego stulecia.
Otworzę beczułeczkę ze łzami
bądź rozpaćkanymi kryształkami cukru.






ratings: perfect / excellent
Najlepiej usiąść w kamiennym kręgu
I poczekać do następnego stulecia
- pisze Poeta w końcowych wersach