Go to commentsFaszyści nas osaczają
Text 16 of 32 from volume: Duperelkowate
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2018-09-30
Linguistic correctness
Text quality
Views1417

FASZYŚCI NAS OSACZAJĄ

( Albo już im się to udało.)

( A kiedy mówię faszyści, to mam na myśli tych, którzy nie dopuszczają myśli, że ktoś może myśleć inaczej i wprowadzać to w życie. To ci, do których należy racja i tylko oni myślą tak jak należy. To ci, który nie chcą nas traktować jak dorosłych, świadomych i odpowiedzialnych, w związku z tym wiecznie i w każdym możliwym aspekcie chcą decydować za nas.)

Oto urzędujący prezydent wprowadził w życie zakaż sprzedaży alkoholu po 22.00. Dla takich jak ja  odtąd kupienie piwa po drugiej zmianie możliwe jest tylko na stacji benzynowej. Albo wcale.  No chyba, że chodzi tu o renesans melin – te jednak raczej nie oferują piwa, tylko wódkę, więc to nie dla mnie ten kierunek rozwoju.

Nie znam jeszcze pomysłu na Kielce w kolejnych 4 latach, ale kierunki myślowe o tym odsłoniły się przed nami częściowo w czasie referendum w sprawie jego odwołania.  Ustami swoimi i swoich trabantów oznajmił nam, że zieleń z miasta znikać będzie, bo tak wyglądały miasta średniowieczne i miasta amerykańskie, które widział pan Bieniek, tak wyglądają. Czy wrócą rogatki i kopytkowe? Z praktyki widać też dążenie do skierowaniu energii mieszkańców na dbanie o tężyznę fizyczną , a więc sport i kibicowanie.  Nawet jeśli chodzi o wieczorny zakup piwa, konieczny stanie się spacer na stację benzynową.

A jak będzie wyglądał dialog z mieszkańcami  widać na przykładzie konsultacji  w sprawie budowy ulicy mającej dublować ulicę Malików. Jeżeli wizja mieszkańców nie zgadza się z pomysłami prezydenta i większość chce poprowadzenia ciągu komunikacyjnego z dala od bloków, to nowa ulica nie powstanie. Albo stworzenia parku w osiedlu Czarnów: jak chytrze wykorzystać zapał ludności miejscowej do posprzątania działki dla dewelopera.

Zakazy i zmuszanie do przyjęcia określonych postaw.

A inne opcje? Bo kandydatów jest spore stadko?

Najsilniejsi z nich to wywodzący się z liberalnych kręgów. Z wierzchu w ich programach jest rozwój, dobrze płatne miejsca pracy dla młodych ( czy dlatego, że w tym wieku są ich dzieci i koledzy tych dzieci, czy też znajomi kandydatów wciąż czują się młodzi i po wyborach, po czystkach w spółkach miejskich takowe się znajdą….) i bezpieczeństwo. Dla takich jak ja, czyli średniaków metrykalnych  w tych programach nie ma nic. Ach, gdybym był młody ( metrykalnie), albo chociaż stary ( część kandydatów zauważa wiek swoich rodziców, albo to, że aktywni uciekli z tego miasta i akurat spora część elektoratu ma już tyle lat, dlatego warto się o ich głosy upomnieć), ale jestem w wieku pomiędzy, czyli dla kandydatów jestem nigdzie. A więc monitoring i większa aktywność służb. A więc  wszędzie kamery i prywatność ograniczona do przestrzeni mieszkania. A więc preferowana przez większość aktywnej ludności tendencja zrównoważonego rozwoju ( czyli po południu haratnąć w gałę, a potem wypić piwo na ławce przed blokiem i zapalić blanta) nie jest mile widziana. Jest zła.

A więc i tu zakazy i zmuszanie do przyjęcia określonych postaw. Chciałoby się powiedzieć, liberalizm w najpełniejszej postaci.

A więc wybory, w których co byśmy nie wybrali i tak trafimy w to samo miejsce. Czego możemy oczekiwać? Niestety -  kontynuacji. Faszyści nas osaczyli.

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
To tutaj zdiagnozowane lokalne /zdawałoby się na 1. rzut oka - patrz prezydencja w Kielcach/ zjawisko to ogólnopolski trend, u nas już odczuwalny wszędzie.

Permanentne poczucie osaczenia "w tej pandemii" (patrz tytuł) towarzyszy ci, dokąd byś nie poszedł i/lub nie pojechał:

- powszechny monitoring i wszędzie nieustanne za nami śledztwo;

- powszechne oczipowanie i ocyfrowanie/opinowanie każdego obywatela /jak cieląt w oborze/ - jego adresu, jego samochodu, jego dokumentów, jego konta, jego karty kredytowej, karty ubezpieczeniowej itp., itp., itp;

- powszechne /jakbyś był usmarkanym dzieckiem/ zarządzanie twoim prywatnym życiem: tym, co myślisz, codzienna ingerencja w to, w co wierzysz, co preferujesz, w to, czym się jarasz, jakie masz plany, co robisz z partnerem, gdzie wydajesz kasę, co oglądasz w internecie a co w tv naziemnej et cetera, et cetera, et cetera
avatar
Jak to się ma do /na każdym kroku werbalizowanej!/ demokracji, która z definicji jest synonimem wolności??

Czy już roi się nam chińsko-japoński ideał "obywatelskiego" Państwa Mrówek?
© 2010-2016 by Creative Media