Go to commentsOfiara Internetu
Text 24 of 105 from volume: Wiersze satyryczne
Author
Genrecommon life
Formepigram / limerick
Date added2018-11-09
Linguistic correctness
Text quality
Views1740

Ofiara Internetu


Pewnej emerytowanej niewieście

Życie ciągnęło się nudnie…

Każdego dnia łaziła po mieście,

Rozrywki poszukując żmudnie.


Oprócz dziennych zakupów,

Przyjemności nie znajdywała…

Mimo że z ogłoszeniowych słupów

Wszystkie treści wyczytywała.


Daremna była taka lektura,

Wszak nic się nie wydarzało…

Przyszłość jawiła się jej szarobura…

Wszystko się przeciw niej sprzysięgało.


Ciągle marzyła jednak skrycie,

By coś się nareszcie stało,

Co by odmieniło ponure jej życie,

Ukoiło znużoną duszę i ciało.


Raz w sklepie podsłuchała

Opowieści pewnej kobiety…

A ta niczym trajkotka gadała

Jak czerpie do życia podniety.


Do domu wracała uskrzydlona,

Tyle jej dał kobiety „wykład”...

Wręcz była nią zachwycona,

Zamierzała wziąć z niej przykład.


Już w drzwiach mężowi oznajmiła,

Że jeszcze dziś kupi komputer…

A była dla niego bardzo miła,

Wiedziała, że jego marzenie to skuter.


Męża jej pomysł nie uszczęśliwił…

Zrezygnował jednak ze skutera,

Bo też z natury był spolegliwy

I strasznie nie lubił kiedy żona gdera.


Przed komputerem wnet się usadowiła

I poczęła serfować po Internecie…

Wszak stałe łącza też wykupiła,

By za darmo bywać na świecie.


Na komputerze się wcale nie znała…

Poduczyli ją ci co go podłączali,

Co najważniejsze sobie zapisała…

I taką oto wiedzę komputerową miała.


Wreszcie dotarła do „naszej-klasy”…

Szczęśliwie udało się jej zarejestrować,

A tam czekały na nią klasowe ananasy,

Z którymi zaczęła korespondować.


Ze swą klasową pierwszą miłością

Korespondowała najczęściej…

Och, jakże jej było ogromnie miło,

Że w Internecie znalazła szczęście.


Wkrótce ich miłość od nowa odżyła,

Zaczęli się spotykać w realu…

Ona jak młódka z miłości szalała,

Czuła się jak na niekończącym się balu.


Niczym młoda pannica zaczęła się stroić.

Specjalnie też schudła dla ukochanego.

Robiła wszystko, by swe żądze ukoić,

Nie bacząc na męża zdradzanego.


Za `pantoflarza Dulskiego` zawsze go miała,

który się też niczym nie interesuje.

Przy nim trwać jednak dalej zamierzała…

Wyłącznie z wyrachowania swojego.


Kiedy z ukochanym na urlop pojechała,

Ich miłosne listy zostały w komputerze,

Bo też jak je usunąć — nie wiedziała,

Nie znała się przecież na komputerze.


A że w życiu niestety tak często bywa,

Że ciągnąć dwie sroki za ogon się nie da,

I jej sytuacja okazała się być zdradliwa,

Bo kiedy wróciła — czekała ją bieda.


Nie taki znów Dulski jej mąż się okazał,

Bo też jej skrzynkę mailową przeglądnął całą,

Po czym w domu zamki wymienić nakazał,

I ją zostawił — okrywając niesławą.


Poczuła się wtedy na wskroś zdradzona,

Nieutuloną w bólu ofiarą Internetu…

No bo jak to, dlaczego właśnie ona?!

Mąż przecież nie umiał korzystać z netu.


Życie się jej wywróciło do góry nogami…

Zrozumiała, że już nie uniknie płacenia —

Za przyozdobienie męża rogami…

Jak i za swą niechęć do samokształcenia.


  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Fajny wiersz, myślę że sporo jest takich kobiet i mężczyzn chyba też, którzy szukają szczęścia w internecie i źle się ,to dla nich kończy:)
avatar
Adelo, z pewnością jest sporo... Ale myślę, że w Polsce największy boom na te sprawy ;) był w pierwszych latach istnienia naszej-klasy. Wtedy też napisałam ten wiersz za namową mojej Przyjaciółki z Polski, której kuzynka uwikłała się właśnie w podobny romans.
avatar
Ape, Internet mądrze daje... Tylko głupi człowiek źle go odbiera, krzywdząc innych i siebie przy okazji.
© 2010-2016 by Creative Media