Go to comments'Czym ta ziemia?'
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-11-16
Linguistic correctness
Text quality
Views1487

Jest Las Jednaczewski, a wiedzie doń Grobla -

dziś nieco odmieniona działaniem człowieka.

Dla mnie wciąż taka sama jak kiedyś, na wiosnę,

kiedy wierzbowe witki mój tata przyginał,

by Wielkanoc ozdobić. Pies radośnie szczekał

na rozlanych połaciach. We wspomnieniach - rzeka.


Bulwary teraz mamy, przystań i alejki

z kostki. Zmienia się miasto - normalny stan rzeczy.

Na plaży, tuż pod mostem (dawniej był drewniany)

latem smażą się ciała, baraszkują dzieci.

A Narew, Narew pluszcze - znajomo, jak kiedyś,

gdy uczyłam się pływać (zaciągając kredyt


szczęśliwego dzieciństwa, który trzeba spłacić

w dorosłości - mieć w sercu sentyment do ziemi,

do miejsca i do ludzi). Wieża ciśnień patrzy

z wysoka, nadgryziona czasem. Z czasem zmieni

wygląd i przeznaczenie - zagospodarują;

są plany i pomysły... `Mogiłki` się snują


po zboczu, po łagodnym, nieopodal Narwi.

Sąsiadów pochowały, tych z getta. Kamienie

(świadkowie) przycupnięte na soczystej trawie.

Niesie się bicie w dzwony (z katedry, przed sumą).

Na Farnej na ławeczce uśmiecha się Hanka.

Na kolana jej bukiet sposobi handlarka,


która co dzień z kwiatami przychodzi w podcienia

kamienic. Astry Hance, na dzień dobry, kładzie.

A zegar na ratuszu godziny odmienia.

Już `fioletowe nosy` - lokalni kloszardzi

okupują ławeczki, snują się, nieświęci;

mówią: - Fontanny szkoda. - Została, na zdjęciach.


Wspominam - nadstawiałam policzek, a mgiełka

rosiła, kiedy gorąc dopiekał lipcowy.

Sam Zinn ją narysował (mówił: - Ależ piękna…!)

i fasady kamienic. Cóż? Rynek już nowy -

na kostce przysiadają gołębie, ktoś karmi.

Wrony zaś zawracają - koniec torów. Stacji


już dawno nie ma starej. Znikł budynek dworca.

Park uchował się dawny, daje azyl parom

pod drzewami, w alejkach… Góra Bony - Sforzy

opowiada legendę i oddaje parol

historii - tej miejscowej, lokalnej Ojczyzny,

kiedy słowo PATRIOTYZM liże świeże blizny.


*fotografia własna





  Contents of volume
Comments (11)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Gruszko, ile spokoju w Twoich wspomnieniach. Nostalgia wije się w utworze, jak nitka babiego lata. Wplata w wierzbowe witki, opłata dłonie kwiaciarki. Wtapia się w nurt rzeki, która niesie ją dalej i dalej...
Wzruszające!
avatar
Dziękuję, Agnieszko.
avatar
Wzruszające i bardzo nastrojowe, mistrzowsko klasycznie, zapisane poetyckim językiem, krajobrazy ojczystej ziemi, przypomniały mi moje niektóre miejsca, z dawnych,dziecinnych i młodzieńczych, klimatów.
avatar
Miło mi, Alfie. Dzięki :)
avatar
Jak u Chełmońskiego. Z ilustracją :)
avatar
Miło mi, Befano. Dziękuję :)
avatar
Narew odwieczna płynie z Ojcowizną ku Styksowi...

a przywołany w wierszu wielki prof. Wiktor Zinn i Jego zmiennik, wielki Szymon Kobyliński, obaj już za Rzeką Zapomnienia...
avatar
Jak tam rzeka zapomnienia, skoro pamietam z wczesnego dzieciństwa? :)
avatar
W konwencji liryki patriotycznej (patrz tytuł i ostatnie wersy) - to nostalgiczny wiersz o nieuchronności przemijania, o tym, co w naszej pamięci nitką złotą zszywa teraźniejszość z przeszłością

(...)
Bulwary teraz mamy, przystań i alejki z kostki

/i niżej - most na Narwi/

(dawniej był drewniany)

/i jeszcze niżej/

Wieża ciśnień patrzy z wysoka, nadgryziona czasem.
(...)

Mogiłki się snują po zboczu,
po łagodnym nieopodal Narwi.

(...) Rynek już nowy - na kostce przysiadają gołębie.
(...)
Stacji dawno nie ma starej. Znikł budynek dworca.(...)

Kochamy całym sercem TAMTEN bliski znajomy świat, który w ciągu naszego życia przeistacza się na naszych oczach w coś, co wcale już nie jest tym, co kiedyś było.

St. Dygat pisze w swych "Rozważaniach przy goleniu" o swoim z czasów dzieciństwa Lublinie, kiedy go po 30 latach był odwiedził, tak: "odjechałem całkowicie zobojętniały, bez tkliwości, bez wspomnień, i pomyślałem w wagonie:*Lublin, jak Lublin.*"

Patriotyzm - to przywiązanie często do miejsc... których dzisiaj wcale już nie ma. Dla przykładu, po tym, jak za PRL.u postawiono wielkie zapory na polskich rzekach, pod wodą na zawsze zniknęły liczne wsie i miasteczka. Jak się czuli wysiedleńcy, widząc potężny zalew w miejscu, które kiedyś tak kochali? Skoro byle kot przywiązuje się do swoich znanych kątów, człowiek chyba tym bardziej...

Wszyscy Polacy, którzy w liczbie 2-3 milionów ludzi wyemigrowali ostatnio za chlebem, są patriotami. W jakiej tęsknocie TAM żyją, "wie tylko ten, co Ją stracił"
avatar
Przepiękne wspomnienia oplecione wielką tęsknotą :) Z wielkim podobaniem i pozdrowieniem :)
avatar
O prof. Zinnie i Szymonie Kobylińskim PAMIĘTAMY jedynie pojedynczy my-starzy Starzy. Nasze dzieci i wnuki nie mają o Nich fioletowego zielonego pojęcia.
© 2010-2016 by Creative Media