Go to commentsOd prześladowcy do naśladowcy
Text 1 of 7 from volume: Podróże w czasie
Author
Genrebiography & memoirs
Formarticle / essay
Date added2018-12-02
Linguistic correctness
Text quality
Views1241

Tegoroczny czas letnich podróży już dawno minął (chyba, że ktoś mieszka na półkuli południowej i pakuje walizki) – lecz nie przeszkodzi mi to w podjęciu szczególnych PODRÓŻY W CZASIE. Możesz obserwować ich przebieg! Pierwsza właśnie się zaczyna...


Zamierzam przenieść się do połowy I w.n.e., aby niczym cień chodzić za pewnym człowiekiem urodzonym w Tarsie, którego życiorys poznajemy m.in. w napisanych przez ewangelistę Łukasza Dziejach Apostolskich – sporej części Nowego Testamentu (Łukasz był też lekarzem oraz współpracownikiem bohatera mojej pierwszej podróży w czasie – apostoła Pawła).

Celem tej podróży są Ateny – tam się udaję, aby na ulicach i placach, oraz na Areopagu, obserwować Pawła – co tam robił, gdzie bywał, z kim i o czym rozmawiał...

Wehikuł czasu gotowy! Wsiadam, drzwi zamykam. Klik – pasy zapięte. Silnik pracuje. Zielone światło – ruszam!



Podróż 1. Obserwacja 1.

Od prześladowcy do naśladowcy.


Zanim jednak zacznę się przyglądać apostołowi Pawłowi w Atenach, koniecznym jest spojrzenie na niego w czasie wcześniejszym, aby wiedzieć, z kim mam do czynienia.

Posłucham, co ten człowiek sam o sobie mówi:

Jestem Hebrajczykiem urodzonym w Tarsie, w Cylicji, ale wychowałem się tu, w Jerozolimie. Pod okiem Gamaliela uczyłem się dokładnie przestrzegać naszego Prawa. Byłem oddany Bogu całkowicie – tak samo jak wy dziś.

Prześladowałem chrześcijan: ścigałem, więziłem i zabijałem mężczyzn i kobiety.

Może to poświadczyć arcykapłan i członkowie rady. To od nich otrzymałem listy do Hebrajczyków w Damaszku, gdzie chciałem aresztować tamtejszych chrześcijan i związanych oddać pod sąd w Jerozolimie.

Ale gdy zbliżałem się do Damaszku, w samo południe oślepiła mnie przeraźliwa jasność z nieba.

Padłem na ziemię i usłyszałem głos skierowany do mnie: „Szawle, Szawle! Dlaczego Mnie prześladujesz?”

Kim jesteś, Panie?” – zapytałem. „Jestem Jezus z Nazaretu, którego prześladujesz” – odpowiedział.

Teraz wstań. Ukazałem się tobie, bo wybrałem cię na swego sługę i świadka. Będziesz opowiadał o tym, co widziałeś i co jeszcze ci ukażę. Będę cię chronić przed twym własnym narodem i przed poganami, do których cię posyłam.

Otworzysz im oczy, by odwrócili się od ciemności ku światłu, od władzy szatana ku Bogu – by przyjęli uwolnienie z grzechów oraz Boże dziedzictwo wraz ze świętymi, którzy mi ufają”.

(Dzieje Apostolskie 22,3-8; Dz 26,16-18).


Zatem mam do czynienia ze starannie wykształconym, energicznym faryzeuszem przekonanym, że należy wytępić uczniów Jezusa Chrystusa! Oddany z wielką gorliwością temu zadaniu, spotyka osobiście, w trakcie kolejne swej wyprawy Tego, którego prześladuje – Jezusa z Nazaretu – w Jego zmartwychwstałej postaci.

To wydarzenie już na zawsze odmieniło życie Szawła z Tarsu, który od tej pory zwał się Pawłem – i był do końca swoich dni ogromnie gorliwym naśladowcą i głosicielem Mesjasza, czyli Chrystusa z Nazaretu...

Co było dalej i dlaczego chcę obserwować Pawła w Atenach? O tym wkrótce :)


Bywają sytuacje, które wywracają, czasem wręcz dosłownie, czyjeś życie! Przychodzi jakieś przełomowe wydarzenie, i już osoba nie jest dłużej taka sama...

Świetnie, gdy taka rewolucja życiowa dotyczy czegoś pozytywnego (np. poznanie miłości życia; narodziny wytęsknionego dziecka; zdobycie wymarzonej pracy, itp.); gorzej, gdy następuje kryzys rujnujący życie i doprowadzający do bezdomności, uzależnień czy innych przykrych następstw...

A może masz swoje doświadczenie, którym możesz się podzielić?

Ja, na mniejszą skalę, także zaznałem nawrócenia (skala mniejsza, bo nie prześladowałem nikogo i nie oglądałem Jezusa) – było to już ćwierć wieku temu. Może kiedyś więcej o tym napiszę...


Bohater mojej podróży w czasie doświadczył ogromnej zmiany, której jednak nigdy nie żałował, o czym świadczą te jego słowa:

Dobrze walczyłem dla Pana. Dokończyłem biegu wiary i zachowałem ją.

I oto w niebiosach czeka na mnie korona sprawiedliwości, którą w dniu swego przyjścia wręczy mi Pan, Sędzia sprawiedliwy. Zresztą nie tylko mi, ale również tym wszystkim, którzy z utęsknieniem oczekują Jego powrotu”.

(2 List do Tymoteusza 4,7-8).


cdn


(Ilustracją jest obraz z 1876 roku autorstwa Domenico Morelli - `Conversione di san Paolo`)


  Contents of volume
Comments (9)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Czekam na ciąg dalszy :)
avatar
Urzekła mnie fraszka Stanisława Jerzego Leca, prawdziwa aż do bólu:


O pewnych

Chwali się ten i ów, że za Chrystusem idzie.
Po co? By go spotkawszy, krzyknąć mu: „Ty Żydzie!“
avatar
Masmiko, pracuję nad dalszym ciągiem ;) Wehikuł czasu zaparkowany, ale gotowy do jazdy!
---
Yakamoz - doprawdy, ta fraszka faktycznie bolesna, bo taka prawdziwa... :(
Podziwiam ludzi, co potrafią jednym/dwoma zdaniami podać tak wiele treści, w których - gdy trzeba - to i oskarżenie się mieści (że się nie akceptuje narodowości, z jakiej wywodził się Ten, którego się czci; oraz Jego Matka - wbrew pozorom, nie mieszkanka Podhala czy Częstochowy...).
avatar
Zbyszku, zrozumieją i odbiorą właściwie tekst tylko ci, którzy doświadczyli...Należę do nich.


Poza tym ciekawie prowadzona narracja, barwny język.
avatar
Erato :) dziękuję za pozytywny komentarz.
Doświadczenia własnego nic nie zastąpi (w myśl prawdy, że np. syty głodnego nie zrozumie...).

Pozdrawiam :)
avatar
Nikt o zdrowych zmysłach nie zaufa człowiekowi, który ścigał, więził i zabijał kobiety i mężczyzn i sam wszędzie i otwarcie o sobie powiadał, że ma krew na swych rękach. Psychologicznie to niewykonalne.

Odrodzenie moralne jest możliwe - i przecież Historia świata zna takie przykłady - niestety, nigdy nie idzie ono w parze z wiarygodnością. Nasza WIARY GODNOŚĆ jest zawsze tylko jednorazowego użytku
avatar
Tytułowa droga od prześladowcy do naśladowcy odbywa się wyłącznie w przestrzeni osobistej.

W odbiorze tłumu napiętnowany krwią niewinną współbraci na zawsze pozostanie Kainem - i nikim innym
avatar
2 tysiące lat temu w biblijnych czasach bycie krwiożerczym drapieżnym bezwzględnym mordercą niewiniątek - takim ówczesnym modelem Breivika

/który, przypomnijmy, na norweskiej wyspie Utoja ugrobił w ciągu jednego i tego samego dnia kilka zaledwie lat temu 77 ludzi i postrzelił 200 innych/

bycie kimś takim oznaczało wtedy męską sławę i chwałę oraz rychłą pośmiertną kanonizację.

Dzisiaj takich zuchów dożywotnio osadza się w kryminale o zaostrzonym rygorze
avatar
Prześladowałem chrześcijan, ścigałem, więziłem i zabijałem mężczyzn i kobiety.

(patrz stosowne wyznanie św. Pawła - tego samego, który m.in. jest autorem znanego na całej Matce Ziemi "Hymnu o miłości")


Czy chciałbyś zamieszkać pod jednym dachem z kimś takim??

I co, wiedząc o krwawej przeszłości Szawła, myślisz o "Hymnie..."?
© 2010-2016 by Creative Media