Go to commentsSobota
Text 1 of 1 from volume: Anglia
Author
Genreadventure
Formprose
Date added2019-06-10
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views714

SOBOTA

Kwietniowy poranek w Anglii. Słońce wyglądalo zza chmur sporadycznie, bylo czuć wilgoć i unoszący się zapach deszczu padającego w nocy. Pomyślała, że to będzie dzień taki sam, jak każdy do tej pory po rozstaniu z ukochanym. Wybierała się na weekend nad morze, żeby odpocząć od swoich problemów, znajomych, od kolejnych pytań jak sie czuje. Czekała ją jeszcze sesja z psychologiem i mogła ruszać w drogę.  

Terapeutka pochwaliła jej pomysł, poradziła co może zrobić by wyjazd był bardziej owocny.  

Podróż pociągiem mineła szybko i bez problemów. Wysiadając z wagonu poczuła inne powietrze, bardziej rzeźkie, przyjemniejsze i ożywcze, mimo że od domu dzieliły ją niespełna 52 mile, czuła, że znalazła się w innym miejscu, tak odległym i nienznanym. Nikt tu o niej nie slyszał, nie znał jej, nie wiedział jaką miała przeszłość i czego tu szukała. Mogła choć przez dwa dni poczuć się wolna od plotek i zmartwień, a co najważniejsze od widoku twarzy byłego chłopaka, którego musiala ogladać codziennie w pracy.  

Skierowała swoje kroki ku deptakowi, którm miała dojść do hotelu zarezerwowanego tydzień wcześniej. To była dla niej trudna decyzja. Samotny wyjazd pierwszy raz od tak dawna. Swiadomość tego że jedzie sama trochę ją przerażała ale i napawała optymizmem że to jednak coś zmieni. Chiała wrócić jako inna osoba. Idąc deptakiem przyglądała sie wszystkim mijanym osobom. Patrzyła na ich ubiór, twarze, probowała zgadnąc jakie emocje im towarzyszą. Bliskość morza działała kojąco nie tylko na innych ale też na nią. Poczuła się spokojniejsza, zrelaksowana. Zapowiadał się miły wyjazd. Zameldowała się w hotelu zaraz po 15, chwile odpoczęła i postanowiła iść na plażę. Zabrała do tego specjalnie koc, książkę, alkohol i coś na przekąskę.  

Siedząc na plaży podziwiała bawiące się w około rodziny, smiejące się dzieci, od czasu do czasu minęła ją jakas para zakochanych. Przez chwile podziwiała odpływające morze aż zatopiła się w lekturze ksiazki o ekskluzywnych prostytutkach. Nawet nie zauważyła kiedy zaczęło się ściemniać a morze wracac na swoje miejsce. Przypływy i odplywy to zagadkowe zjawisko pomysłała. Ono zawsze wraca na swoje miejsce, do brzegu który jest mu tak dobrze znany. Nie zaglebiając się w temat odpływu ruszyła do hotelu gdzie mogła spedzić reszte wieczoru ogladając telewizje i zajadając się smakolykami z hotelowej kuchni.  

Włączyła komórkę po kilku godzinnej nieobecnośći. Czekało na nia kilka wiadomości w tym jedna od niego. Niedawno poznany kolega z pracy, kolejna osoba pytająca jak sie czuła po rozstaniu z K. Chciał pomóc zabrać ból i żal. Ale wtedy nikt nie mógł jej pomóc, tak jej się wydawało. W telewizji lleciał teleturniej, chwile go pooglądała aż pochłonęła ja rozmowa ze znajomym z pracy. Byla nim zafascynowana. Starszy od niej facet, inteligentny, wygadany, zdawalo sie ze mial odpowiedz na wszystko a w kazdej dziedzzinie poruszal sie swobodnie. Mogla z nim porozmawiac o wszystkim. Z tylu glowy krazyly jej mysli ze przeciez nie powinna sie do niego zblizac, ze tak nie wolno. Na milosc boska on mial rodzine.. nie chciala tego zniszczyc. Jednak rozmowa plynela tak swobodnie, czas uciekal minuta za minuta. Nigdy nie czula sie tak dobrze w rozmowie z obca osoba. Nim sie obejrzala byla polnoc. Rozmowa stawala sie ciekawsza, zywsza, odwazniejsza. A moze to ona sama sie taka stawala pod jego wplywem. Moze to wina alkoholu moze z glupoty, napisala mu ze chcialaby sie z nim calowac teraz, zaraz. Serce jej bilo jak oszalale, jakby tchnela w nie nowe zycie. Jaka byla zdziwiona gdy on odpisal jej to samo. Teraz to jej serce napewno sie nie usppkoi, pomyslala. Rozmawiali tak jeszcze pol nocy, kolo 4 zdecydowala sie isc spac. W końcu musiala wstac rano na śniadanie.  

Jej pierwszą myślą po przebudzeniu byl on. W ciagu jednej nocy stał jej sie tak bliski. Wiedziała, że nie może skupiać sie tylko na nim. W koncu przyjechała tu dla siebi. Wykapała się, ubrała i zeszła do hotelowej restauracji. Jakież było jej zdziwnienie kiedy zobaczyła menu sniadaniowe. Tosty, bekon, płatki na mleku, jajecznica, herbata i kawa. Nic nadzwyczajnego co mogłoby być serwowane tuż nad morzem.Wybrała jajecznice z tostami.Usiadła przy oknie i wpatrywała sie w spokojną wodę. Jedząc śniadanie zastanawiała się co będzie robiła przez caly dzień. Pociąg powrotny miała dopiero koło godziny 16. Przy wymeldowaniu z hotelu zostawiła bagaż na recepcji i poszła na spacer. Szła brzegiem morzarozkoszując się piaskiem pod golymi stopami. To takie miłe i kojace uczucie. Znalazła idealne miejsce by rozłozyc koc i móc w spokoju czytać ksiązkę. O tej porze na plaży prawie nikogo nie było. Miała więc cały poranek na relaks. Jednak jej mysli szybko uciekly w strone domu. W strone kolegi z pracy.Długo sie zastanawiała czy do niego napisac. Może przemyślał wszystko i stwierdził, że dziewczyna szuka  pocieszenia. Jednak nie mogła sie pwstrzymac i napisała do niego. Tak jej upłynął czas do przyjazdu pociagu. Rozmawiali o wszystkim, pogodzie, ksiazkach, podróżach.Czuła, że wraca jako inna osoba. W koncu o to jej chodziło. Ale czy chciała to osiagnąć takim kosztem?


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media