Go to commentsMiłość i przeznaczenie V
Text 5 of 10 from volume: Miłość
Author
Genreromance
Formprose
Date added2019-06-25
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1067

Rozdział V

Gapiłam się na to przedstawienie jak ciele na malowane wrota. Jednak Kaśka miała rację. Ta restauracja i ten cały wyjazd to wszystko było zaplanowane. Co ja teraz zrobię? Co mu powiem? Masakra. Po drodze zabrał jeszcze mikrofon,poprawił krawat i zaczął ruszać kieszenią w spodniach w poszukiwaniu pierścionka. Po cichu kiedyś liczyłam na takie wydarzenie. Jak każda dziewczyna. Tylko kiedy przyszło cała radość zniknęła jak za pomocą jakiejś czarodziejskiej różdżki. Został strach i wybieganie w przyszłość. Gdy o tym pomyślałam przede mną już stał on z zadowoloną miną,a cała reszta gości gapiła się na nas. Chwycił mikrofon w rękę i chciał mówić. Serce zaczęło mi walić jak młotem i miałam wrażenie,że zaraz mi wyskoczy.

- Kochanie. Wiem,że może to trochę za wcześnie jak na taką znajomość i na pewno jesteś zaskoczona,ale muszę to zrobić. Przygotowywałem się do tego już jakiś czas. I jestem w 100 % pewien swojej decyzji. Zanim jednak to uczynię zamierzam jeszcze dodać parę słów od siebie.

Po tym zdaniu wyciągnął jakąś kartkę.

- Wiem,że to trochę głupie tak czytać z kartki,ale zżera mnie ogromna trema i nie potrafię inaczej. Mam nadzieję,że mi to wybaczysz Skarbie.

I zaczął ze szczerym uśmiechem na twarzy.

- Jesteś dla mnie wyjątkowa. Z najważniejszych kobiet w moim życiu ty z moją mamą stoisz na pierwszym miejscu. Zawsze tak jest i było. Kocham się o Ciebie troszczyć i sprawiać Ci radość. Dla Ciebie mógłbym zrobić wszystko. Nawet ziemię poruszyć. Uwielbiam patrzeć jak się śmiejesz i na mnie złościsz. Robisz się wtedy taka słodka. Ze względu na Twoją chorobę chcę być dla Ciebie ochroną teraz i w naszej przyszłości. W końcu na tym właśnie polega miłość. Kocham Cię ponad życie,bo jesteś dla mnie całym światem i nigdy nie pozwolę Ci odejść. Swoją przyszłość chcę wiązać już tylko z Tobą. Pragnę się ustatkować. Mam nadzieję,że już niedługo zostaniesz też moją żoną,a w dalekiej przyszłości będziemy mieć gromadkę dzieci i żyć długo i szczęśliwie.

Ślub? Dzieci? Czy to aby nie za szybko? Nie na to się pisałam. Tylko czekać jak usadzi mnie przy garach i będę jego kurą domową. O nie.

Gdy skończył już miał wyciągać pierścionek i klękać na to jedno kolano,ale mu przerwałam.

- Czy ja mogę skorzystać z toalety? Zle się czuję.

- Kotek co się dzieje? Ja własnie miałem... Dobra. Nieważne. Zrobię to za chwilę. Zaprowadzić Cię tam? Mam wrażenie,że ledwo stoisz na nogach i jesteś cała blada.

- Nie. Poradzę sobie. Zaraz wracam.

Biegiem poleciałam do tej łazienki. Wprost do umywalki. Musiałam przemyć sobie twarz zimną wodą. Ręce i nogi trzęsły mi się jak galareta. Bałam się,że na tych szpilkach zaraz stracę równowagę. Zaczęłam grzebać w swojej torebce w poszukiwaniu leków na serce. Jeśli ich zaraz nie wezmę to chyba ducha wyzionę w tej restauracji przy Łukaszu.

- Kochanie wszystko ok? Mogę wejść?

- Tak. Już wychodzę.

I dotarliśmy znowu do tego stolika. W zanadrzu miałam już swoje tabletki i musiałam je jak najszybciej wziąć.

- Mogę prosić o szklankę wody? Muszę zażyć lekarstwa.

- Oczywiście kochanie. Kelner! Poproszę szklankę wody dla tej Pani.

- Nie wzięłaś ich? Myślałem,że mogę Ci ufać,bo tego pilnujesz.

- Pilnuję,ale wieczorem zapomniałam. Jakoś wyleciało mi z głowy z tego nadmiaru wrażeń. Chyba sam rozumiesz.

- Naturalnie. Przepraszam Cię. Napij się. Lepiej trochę?

- Tak. Dziękuję.

- A więc mogę dalej kontynuować?

- Chyba tak.

Po mojej odpowiedzi wyciągnął czerwone pudełeczko z kieszeni spodni i klęknął na jedno kolano. Gdy je otworzył moim oczom ukazał się piękny złoty pierścionek z ogromnym brylantem. Cudownie się mienił na tle tego pomieszczenia.

- Skarbie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? Będę najszczęśliwszym facetem na świecie gdy powiesz tak.

- Yyy kochanie widzę,że bardzo się postarałeś z tymi wszystkimi przygotowaniami. Doceniam to. Muszę Cię jednak zmartwić,bo moja odpowiedz brzmi nie. Przykro mi.

- Że co??? To jakiś żart? Może źle usłyszałem więc powtórzę jeszcze raz pytanie.

- Nie trzeba. Dobrze usłyszałeś. Pierścionek jest piękny,ale nie mogę go przyjąć.

Po tych słowach wyleciałam jak głupia z tej restauracji. Dobrze,że stała tam jeszcze zamówiona limuzyna przez Łukasza więc mogłam z niej skorzystać.

- Proszę jechać gdzieś do centrum.

- Nie czekamy na tamtego Pana?

- Nie. On wróci sam.

Kiedy spojrzałam w szybę Łukasz jeszcze biegł w moją stronę. Coś krzyczał i wymachiwał rękami,ale zdążyliśmy odjechać. Dobrze,że niczego mu nie obiecywałam i w jakimś sensie mogłam być wolna. W mojej torebce zaczął dzwonić telefon,ale kiedy spojrzałam na wyświetlacz odrazu nie miałam zamiaru go odbierać. Czego on do cholery chce? Wyciszyłam. Potrzebowałam teraz chwili spokoju i trochę samotności. Limuzyna odjechała,a ja ruszyłam w stronę klubu Miraże. A co mi zależało. W końcu nie może mnie kontrolować. Klub był spory. Podeszłam do baru gdzie siedziało już kilka osób. Potrzebuję uciszyć ten ból i pustkę panującą w moim sercu. Może zachowałam się chamsko odmawiając mu oświadczyn i wybiegając z tej restauracji jak dzikus,ale tak podpowiadał mi rozum. Nie byłabym szczęśliwa w tym małżeństwie.

- Poproszę jakiegoś drinka. Potrzebuję się trochę wyluzować.

- Ma Pani na myśli jakiegoś konkretnego?

- Sam zdecyduj.

- Może sexy bitch? Kobiety bardzo często w nim gustują.

- Naprawdę? Haha.... To chyba strzelił Pan w dziesiątkę,bo po dzisiejszym zajściu właśnie nią jestem.

- Dobrze. Nie będę wnikał w Pani życie osobiste. Zaraz zrobię.

- Można się dosiąść? Nie chcę pić w samotności i wyjść na jakiegoś alkoholika.

- Nie bardzo,bo ja nie potrzebuję towarzystwa. Właśnie chcę pić sama.

- A wyglądasz jakbyś potrzebowała. Może chcesz pogadać?

- Gościu daj mi spokój! Czego ty ode mnie chcesz? Po tym dostałam smsa od Łukasza co ja odwalam i gdzie jestem. Czego wy wszyscy faceci ode mnie chcecie?

- Ja? Niczego.Po prostu pomyślałem,że sobie tak na luzie pogadamy,bo wydajesz się być fajną babką,ale skoro nie to poszukam innego towarzystwa. Nara!

- Czekaj! Przepraszam. Wybuchłam bez potrzeby. Siadaj. Jestem Julka!

- A ja Konrad. Miło mi Cię poznać Julka!


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media