Go to commentsLista Mirosława
Text 30 of 32 from volume: Duperelkowate
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2019-10-12
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1119

LISTA MIROSŁAWA

( Ta historia w firmie, gdzie pracuję, nazywana jest jego nazwiskiem, ale ja je zmilczę.)

Na terenie tej fabryki było sobie takie miejsce, zagłębienie, gdzie zbierała się woda. Rzecz była dokuczliwa, utrudniająca, więc zakupiono pompę zanurzeniową – nie jakiegoś mercedesa Grundfossa, ale taką taniznę za 99 zyli. I raz, czasem dwa razy dziennie pracownik odpowiedzialny za ten temat wyruszał, brał tą pompę i wypompowywał wodę. Pompa dla wygody miała swoje miejsce postoju i stacjonowania w wiaderku.

Mirosław zauważył tą pompę, spodobała mu się ona, chciałby taką, a nawet tą właśnie mieć u siebie w domu. Ta miłość kwitła dni kilka, aż wreszcie Mirosław postanowił ją skonsumować. I wziął wiaderko, w którym była pompa i wyniósł do swego samochodu.

Firma, jak większość dziś, jest okamerowana. Pompa była, jest potrzebna, pompy nie ma. Ruszyło śledztwo w sprawie jej zniknięcia.

Pierwszy etap takiego śledztwa to wywiady ustne: czy ktoś, kto pracuje w pobliżu, coś widział, coś wie na ten temat. Wielu widziało, a kilku konkretnie zauważyło Mirosława idącego z tym wiaderkiem w ręku – od miejsca odkładczego do … Ale że nikt w zeznaniach na niego palcem nie wskazał, więc sięgnięto po bardziej wyrafinowane techniki operacyjne, czyli zapis z monitoringu.  Kamera wyraźnie zarejestrowała, jak Mirosław niesie rzeczone wiaderko stamtąd do wyjścia i nie niesie go z powrotem. Czyli: on.

Rozpytywanie pracowników, zbierająca się woda i brak pompy, czyli napięcie związane z jej brakiem zrodziły presję koleżeńską. Mówili Mirkowi: odnieś, powiedz, że chciałeś tylko pożyczyć. Nie i nie – chciał postawić na swoim, teraz on będzie tą pompę posiadał, on ją będzie użytkował, będą razem u niego w domu, na podwórku pompować.

Kierownik wezwał do siebie Mirosława. Wyniosłeś pompę, ukradłeś ją firmie, która cię zatrudnia. Mirek zaprzeczył: jak boga kocham, to nieprawda. W tego rodzaju dyskusji warto mieć w zanadrzu inne argumenty. Bo słowo przeciw słowu… Kierownik argumenty miał, a Mirek nie. I kierownik pokazał zapis z kamery uwieczniony cyfrowo na komputerze. Widać wyraźnie jak Mirek niesie wiaderko z pompą. Nie on ją miał obsługiwać, pompa nie wraca na swoje miejsce, więc – tu wystarczają tylko takie słabe dowody, wręcz poszlaki – wszystko jest jasne.

Prawda was wyzwoli, jak mawiał kolega mafiosów i pedofili. I ta prawda wyzwoliła w Mirku pragnienie wyjawienia całej prawdy. Tak, ukradłem, kierowniku, ale ten ukradł to, tamten tamto, a tamten wyniósł coś jeszcze, ci ukradli to, tamci to zabierali takie rzeczy. Wylała się z niego fala doniesień na kolegów.

Mirek oczywiście został dyscyplinarnie zwolniony za tą kradzież  z pracy. Ci zaś wszyscy wskazani przez niego również ponieśli konsekwencje – stosownie do wagi przewinienia.

Morał z tego taki: kradniesz, to się tym nie chwal i nie rób tego, gdy koledzy widzą. A najlepiej to nie kradnij, tylko jeśli ci czegoś trzeba, to sobie to kup. I zachowaj paragon.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media