Jeśli to tylko czasami pijak (patrz kolejne otwarcia strof), to szacun, wporzo i ok.

Gorzej, gdy ten pijak nie czasami, nie raz na rok czy raz w miesiącu a

PRZEZ CAŁE SWOJE ŻYCIE non-stop na bani: chleje, chleje i chleje, jakby był dziurawym sitem, zawsze za nie swoje przecież pieniądze, zawsze na koszt jak nie babki, to matki, żony własnych, po pijaku stworzonych dzieci czy na koszt "kolegów" lub przypadkowo naciągniętego przechodnia.

Ba! taki standardowy pijak często gęsto korzysta z usług NFZ, chociaż złotówki na ten fundusz nie zarobił.

Wszyscy się nad nim użalają, wikt i opierunek darmowy serwują, do serca tulą - a ten czym się im rewanżuje??

Gdzie w tych żalach (patrz nagłówek) miejsce na współczucie dla wszystkich nas-ofiar tego jego niepohamowanego chlania??

Współczesna medycyna/psychiatria potrafi zdziałać istne cuda, lecz ten nasz narodowy (w liczbie circa pi razy drzwi 5 milionów) "biedny" pijak jest tak alkoholem zaimpregnowany, że...

Szkoda słów

to bezradne duże dziecko
które potrzebuje ciepła rodziny

(patrz ostatnie wersy - cytuję z pamięci)

olewa wszelkie społeczne normy, tłucze się po paragrafach, aresztach, sądach i kryminałach, absorbując sobą cały Kosmos.

Biedne bezradne duże porzygane dziecko

Na polskich cmentarzach leży masa ofiar kolizji drogowych, spowodowanych przez kierowców na bani.

Cześć ich pamięci

Szanowna Pani!
Dziękuje za komentarz. Zastanawiający i ciekawy. Przeczytałem z uwagą!
Pozdrawiam skryba021

Przytomny człowiek /tutaj katolik/, który chce zapomnieć o okrutnych żądaniach, jakie stawia teatr świata,


(patrz tekst)

NIE IDZIE "się napić" - idzie do kościółka, gdzie go ochrzczono wcale nie po to, by wielbił flaszkę

Jeżeli dorosły wąsaty facet

to bezradne duże dziecko

(czytamy dalej)

to należy go odesłać do żłobka