Go to commentsZAMEK WULZBURG 28
Text 93 of 167 from volume: Jurij Klimiencienko. Okręt płynie dalej
Author
Genrehistory
Formprose
Date added2020-06-25
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views991

Podchodzę do naszego kaowca, Griebienkina, i zadaję pytanie:


- No, i, kochany Pawle Warfolomiejowiczu, co w tej sytuacji robimy?


Ten patrzy na mnie z ponurą miną.


- Nie jesteś pierwszy, który o to pyta. Poczekaj, co zadecyduje góra.


Wieczorem już wszyscy znamy odpowiedź. Nie. Nie ma zgody na jakakolwiek pracę poza dyżurami, związanymi z samoobsługą. I mimo, że ludzie marli z głodu, większość z nas tej decyzji nie zakwestionowała.


Na apelu, kiedy zapytano, kto z internowanych chce iść do pracy, zgłasza się nie więcej niż 20 ludzi. Za karę szkopy całej reszcie zmniejszają rację chleba o 70 gramów. Ale nawet to nie działa. Wówczas hitlerowcy postanawiają użyć siły. Wbrew prawu międzynarodowemu, które stanowi, że *dyscyplina w miejscach internowania powinna być egzekwowana w zgodzie z zasadami humanitaryzmu. Zabrania się zmuszania ludzi do prac fizycznych, zagrażających ich zdrowiu i życiu. Zakazuje się wszelkiej przemocy fizycznej i psychicznej.*


Rano wszystkich naszych marynarzy ustawiają w kolumnę, dzielą ją na grupy - każdej z nich pilnuje uzbrojony po zęby wachman - i w ten sposób, poganiani kolbami, jesteśmy wyprowadzeni do miasta oraz do lasu. Nie wszystko odbywa się gładko jak po maśle. Palacz Budik odmawia wyjścia z celi i zostaje ranny bagnetem w szyję. Wiktor Swirin i marynarz Atarszykow rozdrapują na nogach wrzody, Swierzow wypija kwas, Markin rani się siekierą w stopę, inżynier Wołcichin kaleczy palce prawej dłoni, marynarz Pozow symuluje wariactwo, mechanik Siemiontkowskij demonstracyjnie odmawia wykonania rozkazu unterów, za co skazują go na celę pojedynczą, mechanik Fisak wymyśla u siebie nie istniejącą chorobę - ischias... Ludzi tych strasznie biją, sadzają do karceru, jednak to również nie działa. Każdego dnia pojawiają się kolejni *chorzy*.


W komendanturze jak mantry Niemcy odmieniają przez wszystkie przypadki słowo *sabotaż*. Spore zmartwienie ma *Mannerheim*: kto kieruje tymi więźniami? Kto uczy ich zbiorowej nienawiści do wszystkiego, co proponują im w obozie oni-Niemcy? Zippel go uprzedzał... I zapada decyzja: to komisarze! To oni są winni wszelkich tych przykrości! Z jakąż rozkoszą wszystkich ich sam by powywieszał! W poprzednim obozie, gdzie pracował wcześniej, nikt się z takimi nie cackał! Każdemu z nich kula w łeb, i po kłopocie... A tutaj duracki rozkaz: póki co, nikogo nie ruszać! Jak tylko zakończy się wojna, znajdziemy dla nich należną formę kaźni. Szlag by tych wszystkich ruskich trafił!


Wreszcie zapada postanowienie: nie można zabijać nikogo tutaj i teraz - znajdziemy inne miejsce. Będą izolowani w Dachau, w Mauthausen... Niedługo tam pociagną.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media