Go to commentsPeregrynacje dzielnego rowerzysty
Text 22 of 37 from volume: różne
Author
Genreadventure
Formprose
Date added2020-11-01
Linguistic correctness
Text quality
Views931

Wyrwa... to miejscowość koło Kozłowa, a Kozłowo jest koło Świecia, a Świecie jest nad Wisłą w województwie kujawsko-pomorskim.


No dobrze, umiejscowiłem miejsce akcji. Teraz do meritum - kolega kierownik, który organizuje nam w soboty fajne wyprawy rowerowe, zaplanował na ostatni dzień października 2020 `wyprawę na Wyrwę`. Przejechałem więc stówkę kilometrów. Samej diabolicznej... ups! - przyjemnej pieszo-rowerowej wycieczki po lesie wyszło ledwie kilka kilometrów. Wyszła z tego, pokręcona we wszystkie strony, ledwie mała pętelka na mapce przejechanej trasy.


Szczerze - wolałbym przejechać na rowerze następną stówkę zamiast tego króciutkiego odcinka. Stromo w górę, stromo w dół, stromo w górę, stromo w dół, stromo w górę, stromo w dół. Dużo łatwiejsze byłoby chodzenie po górach, gdzie w takich miejscach zainstalowane są poręcze lub łańcuchy; na Wyrwach o tych genialnych wynalazkach myśli ludzkiej nie było mowy. `Uważaj!` - na dole zjazdu (akurat w tym miejscu można było zjechać, używając hamulców), do tego na zakręcie, schowany za drzewem, nagle ukazuje się wąziutki mostek, kilka desek przerzuconych nad strugą. Na szczęście wszyscy wyrobili... chociaż fajnie by było kogoś sfotografować leżącego w strudze. Podjeżdżasz... znaczy pchasz rower z obciążonymi sakwami pod górę... koła się ślizgają, buty w tym nie odstają. Zjeżdżasz... znaczy próbujesz zejść pieszo wąziutką ścieżką tak, aby rower i bardzo cenna, własna osoba nie przyjęły pozycji horyzontalnej.


I tak w kółko Macieju. Drzewa zwalone w poprzek ścieżki też uprzyjemniały pieszojazdę. Czasem ścieżka ginęła, więc trzeba było się nawoływać lub używać telefonu `Gdzie jesteście`?!


Ile to trwało? Godzina? Dwie? Człek nawet o tym nie myślał. Ogromny plus - nikt nie narzekał na zimno.


O zmierzchu wyjechaliśmy z lasu, gdzie chyba diabeł zdecydował się pobawić. Ścisnął powierzchnię ziemi i pomarszczył ją, jak harmonijkę. Najważniejsze, że ilu wyjechało, tylu też wróciło. Wyprawę na `Wyrwę` zapamiętam. Dobrze, że do setki lat (lat, nie kilometrów) jeszcze mi dużo brakuje. Tak za dziesięć kolejnych `roków` miałbym już chyba kłopoty z przejecha... znaczy tym wędrowaniem z rowerem po górach i dolinach. Nazwa w pełni odpowiada rzeczywistości. To masakryczna... ups! - chciałem rzec - bardzo fajna trasa dla chętnych rowerowania, połączonego z podpychaniem i zsuwaniem się ze stromych skarp.


Tak że - kto ma chęć pojeździć... hmm... pojeździć... no dobrze, zostańmy przy tym eufemistycznym określeniu. Tak że - kto ma chęć, niech się wybiera na wycieczkę rowerową pod Wyrwę. Wrażenia niezapomniane, za to ręczę własną relacją.

  Contents of volume
Comments (12)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Wycieczki rowerowe dla zdrowia popieram.
avatar
Na rowery,
Lampucery!
Na górale,
Dziadki stare:
Jarek, Darek,
Józio, Marek!
I w te Wyrwy -
Byle dalej!
avatar
Szczegółowo i niezwykle barwnie opisałeś swoją rowerową wyprawę. Zazdroszczę Ci tego i aż mi wstyd, ze mi się po prostu nie chce. Barwny i bogaty język i wydaje mi się, że popełniłeś pleonazm "zejść pieszo". A jak można zjeść? Ten błąd popełniają jednak niemal wszyscy, tak się bowiem po prostu mówi. Dostrzegłem też dwa zbędne przecinki: "zmarszczył ją, jak harmonijkę" oraz "rowerowania, połączonego z podpychaniem".
avatar
No to, Optymisto - nie tylko popieraj, ale realizuj czynem ;)
avatar
:) Emilio, podsumowałaś...
na rowerze pedałowałaś?
avatar
Janko, jest problem z tym "zejść" - tak oznacza się też "zejście" i "wejście", jako drogę wejścia i zejścia. "Zejście" ma też jeszcze inne znaczenie (po przedawkowaniu z narkotykiem), ale to poza tym...

Czasem wśród naszego grona cyklistów mówimy, że ktoś ze skarpy "zszedł na dupie", znaczy poślizgnął się i zjechał na czterech literach. To już nie jest normalne zejście "pieszo".
W połączeniu z początkiem zdania "Zjeżdżasz" wolałem więc napisać "zejść pieszo", chociaż poprawnie, czysto literacko powinno być tylko "zejść". To jednak bardziej facecja, napisana "ludzkim językiem" ;) Zostawiłem więc.

Dziękuję za poprawę interpunkcji.
avatar
Super, że ci się chce - takie soboty są zarąbiste.
avatar
Ah, jeszcze jedno - jeden z moich znajomych organizuje festiwale filmów rowerowych i sam takie filmy kręci. Jest w tym siła.
avatar
Tak, Branimirze - soboty są zarąbiste :) U nas to już kilkuletnia tradycja.
Pozdrowienia dla znajomego.
avatar
PS. Jak wygląda "rowerowanie w Kanionie Wyrwy" można oglądnąć na filmiku, zmontowanym przez innych rowerzystów:
https://www.youtube.com/watch?v=AjEQq-c_hhY&ab_channel=BUDIBudzinski
avatar
Góry i tylko góry na piechotę. Próbowałem też trochę rowerować, ale dałem sobie spokój. Nie mam do tego zrywu.
Fajne opowiadanko. Pozdrawiam.
avatar
Wspaniała wyprawa. Wspaniale, obrazowo opisana.
Czytając, miałam wrażenie, że piszesz o terenach po jakich ja jeżdżę. Tu jest tylko pod górę, w dół, pod górę w dół. Równiny nie uświadczysz. Zwłaszcza jeżdżąc po lasach. A ja tylko po lasach jeżdżę.
Właśnie przed chwilą wróciłam z rowerownia. Musiałam w ogrodzie się rozebrać, bo tak strzaskana błotem tym razem byłam. Rower stracił swój kolor... jest dokładnie siwy, cały oblepiony błotem. :D
© 2010-2016 by Creative Media