Go to commentsLeitmotiv grudnia
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2020-12-13
Linguistic correctness
Text quality
Views854

Pomarły kolejne lata, a historia żywa.

Wytoczyły się czołgi w krajobrazy ulic.

Leitmotiv grudnia krzyczał: - Proszę się ubierać!

Na klatce drzwi trzasnęły. W kajdanki zakuli


sąsiada. Potem ojca...

A wolność w Ogrójcu

w pokorze pod poświatą

szeptała: Brat brata...?


Myśl się w głowie kołacze, aby owej zimy

nie ważyć się rozmienić na stołki i berła;

na izby, w których kupczą hasłami, co niegdyś

słuszność dawały songom o wolności. Zwleka


historia z osądzeniem,

że miały znaczenie

czołgi, kajdanki, słowa…

tamta noc grudniowa.


  Contents of volume
Comments (8)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Data publikacji nieprzypadkowa rzuca dodatkowe światło na tytułowy leitmotiv grudnia (patrz tytuł), bo wcale nie chodzi tutaj, w tym wierszu okolicznościowym o choinkowe bombki.


Pomarły kolejne lata, a historia żywa.
Wytoczyły się czołgi w krajobrazy ulic.

/i dalej/

Na klatce drzwi trzasnęły. W kajdanki zakuli
sąsiada. Potem ojca...

(patrz kolejne strofy)


Czy brakuje tej historii żywej happy endu?

Nie brakuje??
avatar
13 grudnia 1981 r. mieszkałam na polskim zadupiu daleko od szosy i noszy. Kiedy ni z gruszki, ni z pietruszki wyłączono radio, telewizję i telefony - i przestał kursować jedyny tam autobus /szkolny/ - zajrzała nam w oczy Apokalipsa.

Martyrologia tamtego grudnia i Polaków dotyczy nie tylko oddzielnych polskich miast - ona obejmuje cały nasz skacowany naród
avatar
Na co nam były te rewolucje?
avatar
Wybacz, Gruszencjo, że nie umiem co kilka sekund wstawiać kolejnych komentarzy, jak pani Pieńkowska. Mam z nią na Pieńku. Zresztą komentarze przy pomocy cytatów, to najprostszy sposób na zaistnienie u innych z potrzeby neutralnych wizyt, które przenigdy nie mogą dotyczyć autora, a jedynie tekstu. Dlatego bezmyślnie wpada się pod te same teksty w ilości przekraczającej zwykłą przyzwoitość czytelniczą. Ja myślę, że bierze się tekst z losowego wyboru i komentuje się w przeciągu dwóch lat około 10 razy ten sam utwór. Najważniejszy jest ruch w interesie, a nie interes w ruchu.
Wierszyk jest piękny i całkowicie Gruszkowy.
Pozdrawia najstarszy (w)sadownik spod Łysej Góry...
Emilian, Scy-zorro Scyzorykiewicz.
avatar
Na faktach, z prawdziwej historii kamienicy, w której wtedy mieszkałam. Nocne zatrzymania i 14letni syn sąsiada, który wpadł do nas zapłakany i roztrzęsiony. Jego ojciec był jego jedynym opiekunem. Chłopak został sam z niewiedzą co z ojcem, gdzie go zabrali, czy wróci... Z niewiedza co z nim samym się stanie... Fakty i prawdziwe nocne łzy. Teleranek był najmniejszym problemem w czasie tego horroru.
Sąsiad wrócił po internowaniu "w pełnym wymiarze tegoż". Wcześniej w czasach stalinowskich przez 13 lat był osadzony jako więzień polityczny. Nigdy nie wyrzekł się swoich ideałów.

Pozdrawiam
avatar
"Teleranka" nie można już było obejrzeć w niedzielę wcześniejszą, czyli 6 grudnia. Dlaczego? Bo od bez mała 10, poprzedzających stan wojenny, dni, zaczynały być problemy z łącznością. Rwał się oraz "śnieżył" telewizyjny odbiór, nie mówiąc o telefonicznych połączeniach.
Nadproducentce słów, która wywlokła tego stanowowojennego upiora ze swojej śmierdzącej szafy musiało się jednak wówczas nieźle powodzić, skoro problemem dla jej progenitury stał się brak ... ulubionego programu. Bowiem nie wszyscy wystawywali po ogonach: były przecież sklepy za żółtymi firankami, konsumy czy inne PeWeXy, których klienci na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, mówiąc kolokwialnie - spierdalali do Reichu, by teraz stamtąd nadawać niczym Radio Tirana albo inny Erewań... Względnie szkopsko-chetyckie polskojęzyczne gadzinówki :]
avatar
Nie dalej niż wczoraj o tych połączeniach tel. rozmawiałam ze znajomą, która wówczas łączyła rozmowy tel. Kazano im nagle opuścić łącznice. Przerażone siedziały w pokoiku socjalnym, w milczeniu. Nie wiedziały co się dzieje.
Później zjawili się monterzy (nielokalni) i "coś" na liniach instalowali.
avatar
Pamiętam doskonale! Byłam wtedy chora i za nic nie mogłam dotelefonować się do pracy, bo stale coś rwało oraz przerywało...
© 2010-2016 by Creative Media