| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | blank verse |
| Date added | 2021-01-21 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 1141 |

nieprawda, że bierze się z ciszy, braku dotyku
z wszechogarniającej pustki. że kompletny
florokaust, wykarczowany ogród
Scorched Earth Erotica
przyznaję — rośnie czasami w głębi owocu
(bierzesz do ust — i malinowy kolec przebija ci język)
to małe zło, paskudne rozminięcie się
z prawdą, żywionymi uczuciami
chwilowe działanie wbrew sobie
(właściwie nie wiadomo, po co)
bzdura. nic nie jest wyrugowane. trwa. jesteśmy.
(nie chciałbym popadać w egzaltację, bredzić
że nasze cienie są razem, dusze
piruecą w niebiosach)
po prostu... nic się nie kończy. mimo diabłów
jakimi jestem wypełniony
złośliwych, stumordych chochlików, o których
śpiewała Nosowska (`czasem coś, tyci czort...`)
jesteśmy. ziarna jedno w drugim. zielone pędy
oplatające czaszki
rośliny kiełkujące w wilgotnej ziemi
(ogień przetacza się, przepełza po wierzchu
kwaśne, toksyczne chmury leniwie
przesuwają się po niebie. nic to)
nie ma toksyn, które byłyby zdolne... no wiesz :)
(czy wypada używać emotikonów w wierszu?)
będziemy. ciągle pisze się podziemny tekst
rośnie istota. odporna, nie do otrucia
kwiaty w niej, całe łąki






ratings: perfect / excellent