Go to commentsMłynow, Dubno
Text 16 of 33 from volume: Kresy przywracanie pamięci
Author
Genrenonfiction
Formprose
Date added2012-02-06
Linguistic correctness
Text quality
Views5193

Młynów, Dubno


Niemal przez całą trasę przejazdu z Łucka do Dubna liczne zagajniki i zarośla po bokach drogi zasłaniają widok na pofałdowane łany pól uprawnych i porośniętych dziką roślinnością  ugorów, poprzecinane miejscami strumieniami i  stawami.  Gdzieniegdzie prześwitują sylwetki kombajnów koszących zboże, na drodze mijamy pojedyncze auta, ciągniki i wozy konne.  Jedziemy na południowy wschód  w kierunku Dubna pagórkowatą  okolicą. To wspinmy się łagodnie, to znów lekko opadamy, jakbyśmy płynęli po falach, rozpostartych wokół nas, wielkich przestrzeni Wyżyny Wołyńskiej.  Przed Młynowem przejeżdżamy przez dawną wieś Pańska Dolina, dziś noszącą nazwę  Dolina. Działała tu bardzo silna polska samoobrona, która w czasie wołyńskich rzezi Polaków od początku roku 1943, powstrzymała wiele napadów UPA i dotrwała do wkroczenia Armii Czerwonej w roku 1944 .

Przed Młynowem przecinamy drogę prowadzącą do Równego w kierunku wschodnim, a na zachód, przez Demidówkę, można dojechać  do Beresteczka. O tym miejscu słynnej bitwy z roku 1651 opowiem w następnym rozdziale.

Wkrótce przejeżdżamy przez miasteczko Młynów nad rzeką  Ikwą, która pod niedaleką Targowicą na północnym zachodzie wpada do Styru. Myślę o  bogatej historii Młynowa i o tutejszej rezydencji Chodkiewiczów, zawierającej kiedyś przebogate zbiory książek, malarstwa, rzeźby, mebli, porcelany, sreber, zegarów, obszernie opisanej w „Dziejach rezydencji i dworów na kresach” przez Romana Aftanazego. W niespokojnych czasach okoliczna szlachta przechowywała tu także cenne rodzinne dokumenty.  Zbiory częściowo zostały rozgrabione podczas I i II wojny światowej, część zaginęła w piwnicy podczas powstania warszawskiego. Część wywiózł hitlerowski gubernator lwowski  Otto Wachter za granicę. Uratowana reszta zbiorów i dokumentów znalazła się w Muzeach Narodowych w Krakowie i w Lwowie, stanowiąc nadal cenne źródło,  zwłaszcza dla historyków.  Z licznych budowli, niewiele się zachowało do naszych czasów. Wspaniały pałac, trafiony w roku 1915 ponad stu trzydziestoma kulami armatnimi, został rozebrany w czasie II wojny światowej. W roku 1919 banda bolszewików zagrabiła znaczną część cennych zbiorów i zamordowała rezydujące tu w tym czasie kobiety, Julię z Ledóchowskich i jej siostrę Zofię.

Zachowała się oficyna z XIX wieku, gdzie obecnie urządzono muzeum  krajoznawcze. W parku, uznanym za rezerwat podlegający ochronie, są pozostałości tzw. „ Templum”, pełniącego funkcje kuchni i jadalni oraz  „Domku filozoficznego”, który był miejscem doniosłych eksperymentów i badań chemicznych generała Aleksandra Chodkiewicza.  Odwiedzali go w Młynowie m. innymi Julian Ursyn Niemcewicz, J. I. Kraszewski, Tadeusz Kościuszko. Bywał tu także poeta Franciszek Kowalski, uczeń Liceum Krzemienieckiego. Urodzony w Pawołoczy  w roku 1799, uczestnik powstania listopadowego, nauczyciel w domach prywatnych, archiwista w Tulczynie w latach 1849-1861, zmarł w roku 1862 w Kijowie. Jest on autorem m. innymi zbioru wierszy „Miecz i lutnia”, piosenek patriotycznych i powstańczych, jak  „Ułan na wedecie”, „Tam na błoniu błyszczy kwiecie”, pamiętnikarzem. W Młynowie przez wiele lat rezydował i tworzył także malarz Józef Oleszkiewicz.

Zachowała się tu cerkiew pokrowska z lat 1830-40,  pozostałości centrum dawnego miasteczka, a także ślady pradawnego grodziska w sąsiedniej wsi Murawica. Kościół z roku 1785, w roku 1946 został zamknięty, potem rozebrany. Dziś na jego miejscu jest kino. Według miejscowej legendy, pod klombem znajdującym się przed kinem  jest wmurowana krypta, gdzie spoczywają zwłoki  części rodziny Chodkiewiczów.

Za Młynowem mijamy następne rozwidlenie dróg. W kierunku na wschód, po drodze  do Równego, w odległości około trzydziestu kilometrów stąd, rozrzucone są, niedaleko jedna od drugiej, cztery miejscowości, związane z wołyńskimi twórcami. Warkowicze, to miejscowość, gdzie urodził się Antoni Andrzejewski – autor ciekawych opowieści zebranych pod tytułem „Ramoty starego Detiuka o Wołyniu”. Kilka kilometrów na południe od Warkowicz leży Hruszwica, skąd pochodzi i gdzie spędził dzieciństwo Czesław Janczarski, poeta, najbardziej znany z wierszy dla dzieci, twórca popularnego  „Misia uszatka” i grupy poetyckiej „Wołyń”, działającej przed wojną w Równem i Warszawie. Prawdopodobnie w Kniahininie, który leży między Mizoczem, a wspomnianymi wyżej Warkowiczami, urodził się poeta Antoni Malczewski. Niedaleko stamtąd leży  wielka wieś Dermań, w której urodził się w roku 1905 piewca Wołynia, pisarz ukraiński Ułas Samczuk, którego teksty z cyklu `Mój Wrocław`, niedawno prezentowałem na tym portalu.

Od tego skrzyżowania jest już tylko 5 kilometrów do Dubna. Ze wzgórza, z którego zjeżdżamy w  dolinę rzeki Ikwy, dopływu Styru, widać piękną panoramę miasta, którego widok budzi moje szczególne wzruszenie. Mieszkałem tu z rodzicami po ucieczce ze spalonej w czerwcu 1943 roku Kamiennej Góry. Dubno leży w dolinie rzeki Ikwy, otoczone rozległymi łąkami i łęgami, pomiędzy dwoma pasmami malowniczych  gór. Na zachodzie, który mamy teraz po prawej stronie,  rozpościerają się Góry Pełczańskie, przez które będziemy musieli przejechać, aby z Dubna dotrzeć do Beresteczka. Po lewej, na wschodzie, rozciągają się Góry Dermańskie. Bramą Łucką, niegdyś mającą charakter obronny, zachowany do dziś w wyglądzie przypominającym basztę, wjeżdżamy na teren miasta, słynnego niegdyś z wielu odpartych ataków Tatarów, Kozaków i Rosjan, a potem z wielkich targów, zwanych kontraktami, przeniesionych tu z Lwowa po I rozbiorze Polski. Dubno miało wtedy największą liczbę ludności na Wołyniu.

Parkujemy w okolicach rynku, w którego jednym końcu jest scena, gdzie występują zespoły podczas masowych imprez. Dlaczego ten dubieński rynek wydaje mi się dziś tak rażąco pusty? Wyczuwa się, że czegoś tu brakuje. Stał tu bowiem piękny ratusz miejski z XVIII  wieku.  W czasie II wojny światowej Niemcy, w poszukiwaniu rzekomo ukrytych tam wielkich skarbów, wysadzili go przy pomocy ładunków wybuchowych. Pozostał po nim, jak niemy wyrzut sumienia historii, pusty plac.

W centrum starego miasta w Dubnie zachowało się, więcej niż w innych miastach Wołynia, bardzo starych domów oraz pozostał dawny układ ulic. Przechodzimy wąskimi, krętymi uliczkami pośród jednopiętrowych i parterowych domków. Niektóre pochylone potulnie do ziemi, niczym staruszkowie, lub pary sędziwych, słabych  staruszków, wspierających się nawzajem na sobie. Mam wrażenie, że w niektórych miejscach czas zatrzymał się tu przed dwustu, trzystu laty, albo, że ja „dałem nura w głębiny zamierzchłej przeszłości”.  Już widzę miny naszych niektórych, tak zwanych ludzi sukcesu, pieszczochów społeczeństwa konsumpcyjnego, zadufanych w swej znieczulicy na piękno i uczucia, jak wzruszają lekceważąco ramionami na widok tych kilkusetletnich ruder. Te ubogie domki chroniły pod swoim dachem, w swoich ścianach z drewnianych bali, naszych przodków,  wychowały wielu wartościowych ludzi, wniosły do historii Polski wiele cennych wartości duchowych, o które tak trudno w dzisiejszym, egoistycznym świecie  dobrobytu.

Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z roku 1100, kiedy to gród nazywający się pierwotnie Duben i kilka sąsiednich, zostało nadanych księciu Dawidowi Igorowiczowi. W okolicach zachowanego do dziś imponującego zamku  nad Ikwą znaleziono ślady tego najstarszego grodziszcza. W roku 1386 król Władysław Jagiełło   nadał Dubno księciu Fedorowi z Ostroga i od tej pory gród należał przez ponad dwa i pół stuleci do sławetnego rodu Ostrogskich i do stworzonej przez nich, największej w owym czasie na tych terenach magnackiej fortuny, ordynacji ostrogskiej. Obejmowała ona swym zasięgiem wielkie przestrzenie oraz wiele miast i wsi. Na przełomie XV-XVI wieku, rozbudowa i murowane umocnienia zamieniają drewniany ongiś gród w zamek warowny. Zygmunt Stary nadaje miastu prawo magdeburskie w roku 1507. Leżało ono na szlaku wielu zbrojnych zmagań i przemarszów i było świadkiem, a także ofiarą wielu wojen.

W czasie wyprawy na Moskwę w roku 1617 rezydował tu królewicz Władysław Waza. Po śmierci ostatniego z książąt Ostrogskich, Janusza, posiadłość przechodzi w roku 1620 na Zasławskich. W roku 1648 Kozacy Krzywonosa dokonują pogromu miejscowych Żydów i bezskutecznie oblegają zamek. W roku 1660 zamek obronił się przed oblężeniem Rosjan. Po wymarciu rodu Zasławskich, który był jedną z bocznych linii Ostrogskich,  w roku 1673 Dubno przechodzi na Lubomirskich, którzy w wieku XVIII przekształcają zamek w rezydencję magnacką, dobudowują pałac i oficynę oraz urządzają na sztucznej wyspie przepiękne ogrody.

W roku 1706 na czele wojska staje tu król szwedzki Karol XII, a w roku 1707 zbrojnie wkracza car Piotr I.  W roku 1781 gościł tu król Stanisław August. Występował tu ze swoim teatrem Wojciech Bogusławski. W roku 1813 zmarł w Dubnie Tadeusz Czacki, działacz społeczny i oświatowy, kolekcjoner,  twórca Liceum Krzemienieckiego. Informuje o tym tablica na domu, zwanym domem Czackiego przy ulicy Szewczenki. Zadłużeni Lubomirscy sprzedali posiadłość księżnej rosyjskiej Bariatyńskiej, która odsprzedała je państwu rosyjskiemu na koszary. Od roku 1870 Dubno staje się twierdzą. Odwiedza je w roku 1890 car Aleksander III, który kilka kilometrów na południe za miastem, w pobliżu Zahorców, rozkazuje budowę nowej twierdzy, zwanej Tarakanów. W czasie I wojny światowej, w latach 1915-1916, toczyły się tu zacięte bitwy rosyjsko-austriackie, potem w roku 1920 walki polsko-bolszewickie. Uchodząc przed Niemcami latem  roku 1941, Sowieci rozstrzelali w Dubnie około 250 Polaków. Niemcy i policja ukraińska w roku 1942 dokonali pod miastem mordu około 9 tysięcy  Żydów.

Zamek leżący w niedalekim sąsiedztwie rynku, po usunięciu zniszczeń z czasów I wojny światowej, w okresie międzywojennym mieścił siedzibę władz powiatowych. Po II wojnie światowej znalazł się w stanie ruiny do tego stopnia, że do dziś trwa odbudowa jego niektórych budowli. Wchodzimy na jego teren przez most na fosie. Po bokach widzimy, niczym zbrojne skrzydła wysunięte przed mury,  dwa bastiony z wieżyczkami i strzelnicami. Przez bramę w budynku frontowym, jedynym, którego remont zakończono, wchodzimy do wnętrza, gdzie zwiedzamy muzeum historyczne z ciekawymi zbiorami, zwłaszcza  ikon i militariów. Wychodzimy na dziedziniec. Pałac Lubomirskich i oficyna są jeszcze w odbudowie.

W losach niektórych obiektów religijnych Dubna, jakże często odbija się zmienność i tragizm  historii tych stron. Przykładem mogą być losy zespołu klasztornego bernardynów z początków XVII wieku. Po likwidacji klasztoru w czasie zaborów była tu  cerkiew prawosławna. W okresie międzywojennym najpierw powrócili bernardyni, potem było seminarium duchowne, prowadzone przez jezuitów.  Za Sowietów było tu więzienie NKWD, potem fabryka tekstylna, a po roku 1989 obiekt wrócił do kościoła prawosławnego i jest tu obecnie cerkiew św. Mikołaja, należąca do patriarchatu kijowskiego.

Klasztor karmelitanek z XVII wieku po rozbiorach zamieniony został na cerkiew. W okresie międzywojennym siostry Opatrzności Bożej prowadziły w nim sierociniec. W roku 1940 obiekt został zamieniony przez Sowietów w szpital. Niemcy zamienili go w obóz dla radzieckich jeńców.  Od zakończenia   II wojny światowej  do dziś mieści się tu szpital.

Z innych obiektów sakralnych warto wymienić ciekawy architektonicznie budynek odbudowanej niedawno synagogi, do czasu naszego pobytu nie wykorzystywany, Cerkiew Przemienienia Pańskiego z 1643 roku oraz Sobór św. Ilji z roku 1907.

Ze wzruszeniem zbliżam się jedną z ulic leżących w centrum starego miasta do widocznego z dala  frontu kościoła, który ją zamyka. Jest to katolicki kościół parafialny p.w. św. Nepomucena z początku XIX wieku. Pamiętam sylwetkę tego kościoła ze zdjęcia w albumie cioci, który często przeglądałem w dzieciństwie. Patrzę na klasycystyczną  fasadę budowli i widzę przed kościołem dwie postaci. Ciocia Klimcia jest w jasnej sukience w ukośne pasy, zakończonej szerokim kloszem poniżej kolan, z apaszką pod szyją i z bukietem kwiatów. Trzyma pod rękę kuzyna, Gienka Szuprowicza, który jest w  szarym garniturze w ciemne pasy i w kapeluszu. Gienek zmarł w ubieglym roku w Złotoryji, ciocia dwa lata temu w Toruniu. Kościół był czynny nawet w okresie okupacji niemieckiej i w tym czasie było zrobione to zdjęcie. Zamknięty został dopiero w roku 1959. Tablica na murze przed wejściem do kościoła upamiętnia 200-lecie urodzin wspomnianego wyżej poety Antoniego Malczewskiego, żyjącego w latach  1793-1826 , który tu mieszkał w latach 1798-1805. Jest on autorem słynnego poematu „Maria”, uczniem Liceum Krzemienieckiego. Od roku 1993, dzięki staraniom miejscowej Polonii,  kościół znów służy katolikom.

W Dubnie mieszka obecnie kilkuset Polaków, a miejscowe Koło Kultury Polskiej liczy około 100 osób.

Gdy jedziemy przez przedmieście Surmicze, gdzie spędziłem z rodziną ostatni rok II wojny światowej,  wśród nieciekawej zabudowy z lat powojennych mijamy, niczym jakąś perełkę, drewnianą cerkiew p.w. św. Jerzego z 1708 roku. Dalej, przez  Małe Zahorce i owiany grozą kilku wojen,  wspomniany wcześniej ponury Fort Tarakanów, podążamy w kierunku Krzemieńca.

Po trasie z Dubna do Krzemieńca miniemy, nie zatrzymując się, znane kiedyś w tych okolicach rezydencje w Berehu, Bereżcach i Białokrynicy, pięknie opisane przez Romana Aftanazego w jego „Dziejach rezydencji na Kresach”. Niestety, to co można dziś zobaczyć, to są smutne szczątki, nie oddające ich dawnej świetności.

  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
I znowu dałeś nam możliwość rozkoszowania się piękną opowieścią wołyńską. Twój niezwykle barwny opis pozwala czytelnikom niczym na ekranie śledzić tę ciekawą podróż. A uroku dodają jej często wtrącane dygresje dotyczące naszej historii i kultury.
avatar
Panie A, może nie powinnam pisać w ten sposób,ale po walce z zamarzniętymi rurami,z których ni diabła nie udało mi się wycisnąć strumienia wody, Pana opowieść była dla mnie powiewem wiosny i z przyjemnością wędrowałam chłonąc podaną wiedzę i podziwiając pejzaże. Dziękuję! Cudna wyprawa i cieszę się,że będzie kolejna!Z pozdrowieniami!
avatar
Bardzo ciekawy zapis. Mądry, barwny, inteligentny. Doskonałe zaproszenie na wycieczkę. Nic, tylko jechać!
© 2010-2016 by Creative Media