Text 26 of 255 from volume: Arcydzieło
| Author | |
| Genre | common life |
| Form | prose |
| Date added | 2021-03-22 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 1302 |

Zobaczyłem pana Stodołę, szedł z Dżudżą. Jak zawsze byłem nieumyty, przez to może mniej przystojny, ale naprawdę, czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
Na nierównym boisku rosła trawa. Drużyna składała się z pielęgniarek, o co nie miałam pretensji. Zjadłem trochę sera.
Stodoła w kitlu podszedł bliżej, przedstawił się. Dżudża przyglądała mu się. Wiedziałem kim są. I znowu sięgnąłem po ser. Powiał wiatr.






ratings: perfect / excellent
W końcu miałam czy zjadłem?
Czy to ma być dytyramb LGBT plus quer w poprzek wzdłuż?
Dionizos ze śmiechu kisi się w beczce, jak ogórek małosolny.
No wiesz, absurdeska, ale nie tak głupio absurdalna.
Arcydzieło, toto nie jest. Widzę, że pisanie przychodzi Ci coraz trudniej.
ratings: perfect / excellent
ludziom się nie nudzą;
kto to czyta, oczko zmruży -
czas się mniej mu dłuży.
Jak tu żyć bez sera,
panie prezydencie,
kiedy ta cholera
już jest na zakręcie??
tymczasem, czym zalatuje stodoła i spocona wczorajsza dżudża, każdy wie z daleka