Go to commentsDyptyk o zamieraniu
Text 173 of 255 from volume: Mioklonie
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2021-04-28
Linguistic correctness
Text quality
Views721

Irygatyk


przelać się przez świat, przeciec na wskroś!

— krople tuszu strzyknięte z pióra na naboje

rozchodzą się, kłaczą, wirują w wodzie.

niebieska wełna wrasta w przezroczystą.


nie dać się zwieść złudnemu wrażeniu

że zostawi się tu cośkolwiek, ani tym bardziej

- zabierze stąd (taaa! do głębszej pustki, niż

tu jest? bez żartów!).


trzeba być sprężystym, przeciskać się

między lekko uchylonymi drzwiami do kuchni

(od lat nikt tam nie zaglądał,

jedzenie utleniło się, nawet poczciwą

pleśń rozwiał gęsty, nieco ospały wiatr;

z komponentów, jakie się uchowały

można co najwyżej upiec ciasto żwirowe,

zrobić tort z badyli i eternitu).


hedonizm? raczej kompletna, jakże urocza

destrukcja. wyrywanie zakładek z terminarzy.

śmiech z tych, którym wydaje się, że

jeśli wystarczająco długo będą pozostawać

nieruchomo w jednej pozycji

— ich twarz będzie jak rozgrzana znakownica

odbije się w powietrzu, wypali się

na jego powierzchni

i zostaną. choćby w takiej formie.

jako półcienie.


wygładzanie świata: myśl o jego bezsensie.

porządkowanie kształtów: linie proste

nakładające się na horyzont. całe pudła

kanciastych znaków.

piękna i dojrzała pewność, że ma się skrzydła,

potrafi się latać. to nic, że wyłącznie w dół.


Hapaksant


impresyjka napisana podczas pobytu. ale nie tam.


wiecie, jak wyglądam od środka? w sensie:

w głębi duszy, w której istnienie nie wierzę

bo od dwa tysiące pierwszego jestem ateistą?


depresyjka, kurz w kształcie człowieka

siedzący przy stole, z nosem w papierzyskach.

patrzę na tę postać imaginacyjną.

z gęby — pospolity gnój! zaraz — co on robi?


próbuje coś stworzyć. krople oleistego potu

występują na czoło. błaźni się z każdym słowem,

to oczywiste. wygląda teraz jak typowy wsiur,

Bolek Stichaniet, ewentualnie:

patoyoutuber kierowany prostacką

chęcią zarobku za wszelką cenę,

potrzebą zaistnienia. ale — z czym do ludzi?


jeszcze bardziej się ubydlić ? żaden problem.

— proszę: kolejna zwrotka.


bociany, pochylone, człapią dostojnie za bronami,

pod płotem leży maska

starego ursusa `sześćdziesiątki`

wygląda jak odcięty, koński łeb.

ślepe reflektory patrzą w niezaorane niebo.


i coś kwitnie raz w życiu, przez moment

o — już zwiędło. zakończył się nieudany

eksperyment. pozostały półtony. półtusze.

kilogramy surowych wersów.


...no, tak to mniej więcej wygląda.

sielanka, kwiatki wyrastające na pryzmie obornika.

karlenie.


no, dosyć tych spowieści.

teraz trzeba umyć pryszcze, pieprzyki i zakola

przejechać wodą z mydłem po skórze

pod którą rozrastają się tanie tribale.

otrząchnąć się. zabić zapach. obiecać sobie

że więcej się tam nie zajrzy. no, przynajmniej

nie w tym roku.


  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Co byśmy nie powiedzieli o zamieraniu (patrz tytuł), jest to jedyna gleba, na której mogą zakwitnąć kolejne pokolenia ogromnej większości istot żywych.

Jedynymi nieśmiertelnikami są mikroby oraz polipy i drożdże /które rozmnażają się przez podział/, i dla których nie ma pojęcia "dziedziczenia", "dziadków" "rodziców" czy "dzieci" i "wnuków", więc śmierć dla nich w ogóle nie istnieje, bo jako samoreplikujące się organizmy żyją od zawsze
avatar
Czy chciałbyś być drożdżami??
avatar
Myśl o świata bezsensie (patrz końcówka pierwszej cz. dyptyku) jest wyrazem starej dekadenckiej postawy, negującej "pożyteczność" wszelkiego istnienia:

zarówno tego w ogóle, jak i też "mojego", jednostkowego.

Ale co jest dla nas lepsze:

- w ogóle nigdy nigdzie nie żyć??
- czy może dostąpić tego rzadkiego cudu i zaszczytu i jednak żyć, poznając wszelkie blaski i cienie żywota swojego?? /Amen/

Po zbilansowaniu wszystkich swoich "za" i "przeciw" widzisz, że twoje istnienie /jakie straszne by nie było/ - to bezcenna DLA CIEBIE szansa!
avatar
sielanka, kwiatki wyrastające z obornika

(patrz przedostatnie wersy dyptyku)
avatar
Jakiś niedorozwój postawił czerwone minusy przy wszystkich komentarzach pani Emilii. Żałosne to hobby, ale beznadziejny jest czerwony minusowicz. Szkoda tylko, że nie ma odwagi się ujawnić. Ale odwaga dla takiej kreatury to kosmicznie obce zjawisko. Po prostu palant jest palantem, a idiota idiotą.
avatar
Nie wiem, kto się bawi w jakieś głupawe minusiki. Na pewno nie ja. Dziękuję za czytanie i komentarze!
© 2010-2016 by Creative Media