Go to commentsGŁODNY NA ZAPAS
Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2021-05-16
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views618

GŁODNY NA ZAPAS


słońce kapryśne cień ochoczy

w konarze tajemnicza studnia

mlaszcze poidło mrożę dziąsła

niedzielna kromka przedpołudnia


kurczy się mową sekundnika

bębnieniem co raduje tacę

znikła połowa może więcej

zanim zdążyłem wbić siekacze



  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Lubię ten rodzaj poezji choc sam nie wiem czemu .
W tym wypadku czytam i się domyślam - ale się starałem .
avatar
Bardzo się cieszę, że lubisz i że się starasz :)

Piszę spontanicznie, nie znając dnia ani godziny. Ten wiersz powstał we wczorajsze, niedzielne przedpołudnie podczas spaceru do pobliskiej, leśniczówki. Zdjęcie jest również wczorajsze.

Postaram się wytłumaczyć co miałem na myśli.

Pogoda zmienna, nieco słońca, więcej cienia. Z wnetrza konara źródlana woda wpada do poidła, które widać na zdjęciu. Dźwięk przypomina mlaskanie, a woda jest tak lodowata, że można wymrozić zęby.

Lubię przesiadywać tutaj godzinami. Ale każdy tutaj pobyt mija tek szybko, że przypomina kromką chleba, która znika w ustach głodomora tak szybko, że nie zauważa on, że już po niej.

Sekundnik, oraz niedzielne dzwony to odniesienie do przemijania.

Serdeczności
© 2010-2016 by Creative Media