Go to commentsSamori
Text 25 of 25 from volume: Pastewne
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2021-12-12
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views666

SAMORI

To jeden z herosów mojej wczesnej młodości. Cesarz Samori był jednym z moich bohaterów. Obok Stefana Bobrowskiego, Michaiła Bakunina, zespołu Dezerter i Bolesława Chrobrego. Tak, dość egzotyczna koalicja, ale połączona jedną cechą wspólną: dążyć do celu naprzeciw, pomimo trudności, wbrew temu co wokoło.

Domyślam się tego, że znacie ich wszystkich poza Samorim. Z fotografii patrzy na nas taki facet „odtąd – dotąd”, zajebiście wyrazisty, dokładnie wiedzący, czego chce i do czego dąży. Jego współczesny, żyjący na drugim krańcu Afryki w tym samym czasie pokonał mocarstwo kolonialne – cesarz Menelik. Da się? Na pewno wieści o tym rozeszły się. Czy się znali?

Samori ujął mnie konsekwencją. Dwa, trzy razy budował swe państwo, lokalne imperium, zdając sobie sprawę z ekspansjonistycznego podejścia krajów europejskich do regionu, w którym żył. Elastycznie reagował na te tendencje. Układał się, handlował  ze stratą, byle tylko wzmocnić swe siły. Krok w tył, by potem wykonać dwa kroki w przód. Kiedy o nim pierwszy raz przeczytałem – w prylu – był przedstawiany jako bohater walczący z kolonializmem. Grube nadużycie. Jestem pewien, że Samori, gdyby tylko miał po temu sposobność, chętnie zdobyłby jakąś kolonię dla siebie we Francji, Anglii czy Niemczech. Ale że występował z pozycji słabszego, więc tylko się bronił. Dość skutecznie zresztą. Przemyślał błędy popełniane przez konserwatywnych władców z okolicy i postanowił ich nie popełniać.

I dlatego przez 30 lat, z niewielkimi obsuwami, zaoferował regionowi wzrost i prestiż. Kilkakrotnie zbudował wielkie  państwo. Elastycznie – dziś to wiem, kiedyś nie byłem tego świadom – podchodził do wszystkiego ( prawie) i dlatego tworzył te potężne państwa.

Dziś wiem. Samori w 1859 roku postanowił zacząć pracę na własny rachunek. Zwerbowanym żołnierzom oferował nie połowę łupów, ale dwie trzecie. Chyba nie miał przy sobie kronikarza opisującego czyny. Nie wiadomo na pewno kiedy się narodził. Ale kiedy przejmował władzę nad Bisandugu i Burkina Faso miał już po trzydziestce. Gadał z Francuzami, handlował z nimi, kupował od nich broń, a oni mu ją sprzedawali. Samori był dla Francuzów tani i wygodny: porządkował im teren, wprowadzał na rozległych obszarach jednolitą administrację. To miłe, bo ludzie już wiedzą i jak przejmujemy wadzę to umieją słuchać rozkazów.

Dogadani, dogadani, ale apetyty rosną i Samori zostaje zepchnięty z Mali, a kilka lat potem wypchnięty do Wybrzeża Kości Słoniowej. Już nie lubi się z Francuzami. Ale ma kupioną od nich broń i typków, którzy umieją się nią posługiwać. W 1896 Samori odtwarza swe państwo. W tymże roku cesarz Menelik pokonuje Włochów  . Czemu Samoriemu również nie miałoby się udać? Długo mu się udaje. Ale Francuzi są zdeterminowani, uparci. Samori się poddaje. Pewnie stąd to zdjęcie. Surowego pana  - 60? 70? 50? – niedookreślony wiek -, ale na pewno z wyraźnymi zasadami. Samori na tym zdjęciu – to ujęty, dumny książę/wódz. To nie byle wypierdek: na zdjęciu z internetu patrzy na nas  surowy starzec. Francuzi zrobili mu fotę po schwytaniu? – bo mogło być i tak, ze sam te foty zrobił.

Dziś dominujące spojrzenie na takie postacie wygląda tak: jeśli to ktoś z naszego kręgu kulturowego  to należy mu się podziw i szacunek. Piłsudski, De Gaulle tak na szybko przychodzą mi na myśl. Jeżeli to ktoś spoza to należy mu się pogarda, wstręt i zaliczenie do grona czarnych charakterów.  Hitler, Lenin, Szalasi – o coś konkretnego im chodziło, uparcie do tego dążyli. Żli/ dobrzy. Ale w przypadku takich przywódców jak Menelik czy Samori, ścierających się z żarłocznymi europejskimi potęgami, przysyłającymi armie  w większości przypadków dysponujące większą sprawnością w polu, podczas gdy lokalny przywódca miał do dyspozycji wojowników a nie żołnierzy, to było starcie cywilizacji. Najczęściej siły okazywały się wyrównane, rezultat starcia nie do przewidzenia i wszystko mogło się zdarzyć. Ale dowódcy  wojsk inwazyjnych, europejskich mieli inne pryncypia, chcieli ziemi, niekoniecznie z ludnością je zamieszkującą. Menelik, Samori chcieli podbić terytoria, które ktoś zamieszkuje. Cel wyznaczał metody. Chodzi tylko o ziemię? – mordujemy wszystkich jak leci. Chodzi o terytorium? – nie mordujemy bez sensu. Spora różnica. Być poddanym Republiki Francuskiej czy Cesarstwa Niemieckiego a być poddanym Samoriego?  - to zupełnie inny poziom życia i inne perspektywy na przyszłość.

( Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że na tym etapie muzułmanie – a Samori taką wiarę wyznawał -  nie mieli nic przeciw niewolnictwu. Nie wolno było niewolić muzułman, ale w okolicy pełno było animistów, a trafiali się i chrześcijanie.)


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media