Go to commentsRozdział 18. Na lądzie i na morzu
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2021-12-20
Linguistic correctness
Text quality
Views530

Skumbriewicz przedostał się przez las plażowych parasoli i parawanów sporządzonych z suszących się ręczników kąpielowych, gdzie przed okiem ciekawskich skrywały swe wdzięki właśnie przebierające się ze swoich mokrych sukienek panienki. Panowie też byli w odpowiednich strojach, lecz nie wszyscy. Niektórzy z nich ograniczali się wyłącznie do listka figowego, a i ten bynajmniej nie okrywał ich niewymownego i jakżeż biblijnego miejsca, a jedynie nos tych czarnomorskich gentlmanów. Chodziło o to, żeby nie schodziła poparzona przez słoneczko skórka. W ten sposób wygodnie się urządziwszy, mężczyźni ci rozwalali się na swych kocach w jak najswobodniejszych pozach. Od czasu do czasu tylko przykrywszy dłonią swe przyrodzenie, wchodzili do morza, zanurzali się w nim dla ochłody i biegiem wracali do swych grajdołów, byleby tylko nie tracić ani jednego promyczka w tej błogosławionej kąpieli słonecznej.


Niedostatek w przyodzieniu tych obywateli z naddatkiem wynagradzał całkiem innego rodzaju pan. Miał on na sobie chromowane buciki z guziczkami, wizytowe spodnie, pod samą szyję zapiętą marynarkę oraz filcowy kapelusz. Grube wąsiska i wata okienna w obu uszach dopełniały portretu tego człowieka. Obok niego sterczała ze szklaną główką laska wetknięta pionowo w piasek. Upał był niemiłosierny. Kołnierzyk mu spuchł od potu, a pod pachami zrobiło się gorąco jak w piecu, gdzie chyba nawet można było roztapiać rudę. Tym niemniej leżał on nieruchomo jak kłoda.


Na dowolnej plaży całego świata na pewno spotkasz kogoś takiego. Kim był ten spocony jak mysz gościu, po co tutaj przyszedł i dlaczego tak leżał w pełnym swoim umundurowaniu - nie wiadomo. Ale tacy ludzie są wszędzie - i zawsze statystycznie przynajmniej jeden na każde kąpielisko. Możliwe, że są to jacyś członkowie tajnego stowarzyszenia ostatnich głupków albo resztki ongiś potężnego zakonu rycerzy świętego krzyża, a może przedstawiciele jakichś zdeklarowanych kawalerów - któż to może wiedzieć...


Jegor Skumbriewicz rozłożył się właśnie obok tego członka ligi durniów i żywo się rozebrał. Taki goły do rosołu był wprost drastycznie niepodobny do siebie ubranego: jego suchawa głowa Anglika osadzona była na białym damskim ciele z pochyłymi ramionami i bardzo szeroką miednicą. Kiedy wstał i podszedł do wody, spróbował jej temperatury stopą i zapiszczał. Następnie uczynił kilka kroków naprzód, zatkał sobie wielkim palcem uszy, wskazującym zaś zamknął oczy, środkowymi palcami zakleszczył nozdrza, wydał z siebie rozdzierający wrzask i czterokrotnie zanurzył się w morzu. Dopiero potem popłynął ostrym crawl`em, za każdym rozmachem ramienia odwracając głowę i łapiąc oddech. A drobna fala przyjęła tego herkulesowca i wzorowego towarzyskiego pracownika w swe łaskawe objęcia. Po pięciu minutach, kiedy zmęczony odwrócił się na plecy i jego okrągły jak globus brzuch zakołysał się na powierzchni, znad urwiska nad plażą dobiegł znany już Czytelnikom taneczny klakson  *Antylopy*.


Z samochodu wyszli Ostap, Bałaganow i buchalter Bierłaga, na twarzy którego rysowała się pełnia pokory i poddania wyrokom losu. Wszyscy trzej panowie zeszli na dół i, bezceremonialnie wpatrując się w fizjonomie kąpielowiczów, zaczęli kogoś szukać.


- Tu są jego spodnie, - w końcu powiedział Bierłaga, zatrzymując się przed ciuchami niczego nie podejrzewającego Skumbriewicza. - Zdaje się, że odpłynął już daleko.

- Dosyć tego! - zawołał Wielki Kombinator. - Nie mam zamiaru dłużej czekać. Będziemy zmuszeni działać nie tylko na lądzie, ale i na morzu.


Zrzucił z siebie ubranie i koszulę, pod którymi ukazały się slipy, i, wymachując ramionami, poszedł do wody. Na jego piersi widniał niebieski proszkowy tatuaż, przedstawiający Napoleona w trójkątnej czapie i z kuflem piwa w jednej ręce.




1931

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetny fragment, doskonałe tłumaczenie. A ja myślałem, że polskie Chałupy były w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku prekursorem tego typu plażowania w Europie Środkowo-Wschodniej.
avatar
Urabiane przez dziesięciolecia stereotypy /również w kulturze masowej/ z czasem stają się ważniejsze od tego, co de facto j e s t:

zamiast rzetelnej ugruntowanej wiedzy mamy oparte na iluzji przekonania, zamiast praktyki i empirii jest wygodna "teoryjka", zamiast dotykalnych konkretów - urojenie.

Dotyczy to wszystkich aspektów naszego "myślenia" i "odczuwania".

Kolejne wpadki Wielkiego Kombinatora,

który NIE UCZY SIĘ JUŻ NICZEGO, ponieważ uznał się za Napoleona,

podwodnym tego przykładem
avatar
Napoleońska postawa:

"Ja wiem lepiej"

podcina nie tylko skrzydła, ale i własne nogi
avatar
Napisałam

DOWODNYM tego przykładem
© 2010-2016 by Creative Media