Go to commentsCzytając o historii 10
Text 24 of 29 from volume: Takie sprawy
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2022-10-19
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views372

CZYTAJĄC O HISTORII 10

Już zaczynałem myśleć, że Sołonina zdjęto z półek bibliotecznych, bo od kilku miesięcy nie widziałem żadnej z jego książek, ale ostatnio znalazłem jego nową pozycję. „Jak Związek Radziecki wygrał wojnę” Marka Sołonina  ( Rebis, 2021) to zbiór artykułów podejmujących i rozwijających różne wątki dotąd poruszane przezeń marginalnie. Na tyle cenię jego podejście do opracowania faktograficznego i ten specyficzny styl pisarski, że musiałem się hamować, by nie pochłonąć tej lektury w jedno popołudnie. Sołonin operuje takim dystyngowanym poczuciem humoru: ośmiesza Sowietów cytując wytworzone przez nich raporty, dokumenty i nic więcej nie trzeba – już leżą i kwiczą. Kreśli też granice naszych możliwości poznawczych wyliczając jakie grupy dokumentów po 80 latach wciąż jest objętych klauzulą tajności.

Specyficzne dla pierwszego okresu walk w 1941 sytuacje są tu opisane w kilku artykułach. Powszechność przeistaczania się Armii Czerwonej w „jednostki ochotnicze”, jak je nazywa ( gdy większość ucieka, to ci pozostający w szeregach ewidentnie muszą być ochotnikami). Olbrzymie jednostki pancerne i zmechanizowane, często w ogóle bez kontaktu z wrogiem po kilku dniach odnajdują się  kilkaset kilometrów za linią frontu, bez artylerii, czołgów, radiostacji, za to z niemal nieuszczuploną flotą ciężarówek. I tu pada dość istotne pytanie w odniesieniu do oblężenia Leningradu. Skoro w mieście zgromadzono, poza jednostkami pływającymi z jeziora Ładoga, tyle taboru samochodowego, to czemu nie było zapasów, był głód i przypadki kanibalizmu? Za kanibalizm aresztowano prawie 900 osób, ale tu należy uczynić zastrzeżenie, ze przy specyfice działania sowieckiego wymiaru sprawiedliwości ta liczba nic nie mówi – to mogli być autentycznie złapani i odpowiedzialni, ale równie dobrze mogły to być ofiary pomówień, kozły ofiarne. Odpowiedź jest wstrząsająca: istniejące w mieście zapasy żywności, wystarczające przy racjonowaniu, nie tak restrykcyjnym do jakiego potem doszło, wystarczały na 4 – 5 miesięcy trwania w odcięciu od dostaw, ale w znaczącej części zostały z miasta wywiezione! Tu Sołonin używa ostrego określenia: była to wojna toczona przez ZSRR przeciw swoim obywatelom. Normy żywieniowe, przyjęte przez władze, gdy już doszło do  odcięcia miasta od reszty kraju – 1700 kilokalorii  dziennie – tyle” potrzebuje człowiek leżący bez ruchu w ogrzewanym pomieszczeniu”.  Pomimo, nie dzięki temu, a właśnie pomimo tego udało się wygrać wojnę. Czytając Sołonina automatycznie dochodzi się do wniosku, ze liczba ofiar, jaką poniosło ZSRR w tej wojnie należy mniej więcej równo podzielić między Sowietów a III Rzeszę.

Teatr absurdu – tak można podsumować opisy różnych przedsięwzięć podejmowanych przez Sowietów na przełomie czerwca i lipca 1941. „Walki” 4 Dywizji Pancernej, w czasie których do niewoli niemieckiej dostał się Jakow Dżugaszwili, są opisane tylko na podstawie relacji świadków – Niemcy rejestrują obecność w pobliżu dużej wrogiej jednostki pancernej, tu i tam odbywają się chaotycznie prowadzone przez stronę wrogą starcia, a po kilku dniach dywizja rozmywa się. Ofensywa podjęta prze 2 ostatnie sowieckie korpusy zmechanizowane na początku lipca utknęła na linii rzeczki, której Sołonin nie potrafi zlokalizować na żadnej z map i okazała się być strumykiem odnalezionym dzięki wujkowi gogle.


Wciąż i wciąż, w każdej z książek Sołonin obstaje przy koncepcji, ze Niemcy zaskoczyli szykujące się do ataku wojska sowieckie. Że Stalin cały czas myślał i pracował nad opanowaniem Europy – nieomal lustrzane odbicie koncepcji Hitlera. Koncentracja sił na zachodzie kraju nie mogła odbywać się bez powodu.

Otwierający książkę artykuł o kryzysie monachijskim doskonale to ilustruje. Był układ między Francją, Czechosłowacją i ZSRR o wzajemnej pomocy. Gdy kryzys narasta ZSRR zbiera siły przy granicy. Polskiej, łotewskiej  - mimo porozumień nie prosi Rumunii o udostępnienie najkrótszej drogi. Szykuje się do wykorzystania zamieszania. Początkowo dyplomacja sowiecka mówi: ruszymy zaraz po Francji. Gdy czterej pajace podpisują układ, dyplomacja sowiecka zmienia narrację: przecież obiecywaliśmy bezwarunkową pomoc!


Stalin i Hitler chcieli przejąć władzę nad Europą. Drugi uprzedził pierwszego – to mówi Sołonin. I, co dla nas jest interesujące, podaje mało znany fakt. 4. 06. 1941 zapada decyzja: „ zatwierdzić powołanie jednej dywizji strzeleckiej obsadzonej żołnierzami polskiej narodowości i (!) znającymi język polski”. Termin wykonania – 1.07. 1941 - ! Mieli mówić po polsku? Po co?

W kontekście tego co teraz się wyprawia na wschód od nas, jeżeli kogoś wali II wojna światowa, ostatni artykułu „ Nie budź licha, kiedy śpi”, wypada przeczytać . To rzecz o procesie stawania się mocarstwami nuklearnymi USA i ZSRR. Jak, co i po co.


Jest też dodatkowy smaczek tej pozycji, między innymi. Wydawnictwo Rebis. Miałem o tym wspomnieć już kilkakrotnie, ale jakoś tego nie zrobiłem. Firma ta wydaje świetne książki historyczne i chwała jej za to. Jakoś umknęła mi transformacja tego wydawnictwa do dzisiejszej postaci. Czytałem wiele pozycji wydanych przez Rebis. Na początku lat ’90 były to horrory w paperbackach – świetne „Księgi krwi” C. Barkera, te wszystkie „Kraby”, „Ślimaki”. Dziś w ofercie jest Zychowicz i Sołonin. A od znajomych z trójmiasta wiem, że twórca wydawnictwa był w latach ’80 TW w środowiskach wolnościowych. Horrory jako model biznesowy to niejako oczywistość. Ale literatura historyczno patriotyczna?  Ja to brałem z biblioteki, bez płacenia bezpośredniego. Kielecka Biblioteka Wojewódzka zresztą powstrzymała się od zakupu „Żydów” Zychowicza, obu tomów – kupili „Niemców”.  Widocznie tak musi być – jak mawia Apacz.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media