Go to commentsNogawki spodni niedźwiedzia 2
Text 255 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2022-11-03
Linguistic correctness
Text quality
Views386

To zadziwiające jak świszczy wiatr na płozach nudy. Bo nudą jest śmierć. Wlazł niby zbetoniały, z podnóżkiem frędzla, to że się wlókł można powtarzać tysiąc razy i nigdy się nie dowlecze. Otóż cmentarz nie przypominał cmentarza.

- Gdzie są groby?

Trwały tam jakieś roboty. Pole było równiutko zaorane. Aż czapkę zdjął i podrapał się po głowie ozdobionej słomkową wiechą opadającą srugami na chude ramiona. W oddali czerniała jakaś drynda. Na kołach wielkich, a za nią ubijak - co jest walec.

Ktoś zaszedł go od tyłu.

- Artymidian. To ty?

Odwrócił się.

Stał za nim człek o rysach przypominających zbronowane pole. Twardy miał zarost i wyraz twarzy nie zapowiadający niczego dobrego. Jedynie oczy świeciły się w owym muskule tak, jakby go znał.

- Tak, przypominam sobie. Obaliliśmy flaszkę jak rządy obejmował Jimmi Carter. Wszyscy żeśmy uwierzyli wtedy w tę odwilż.

- Ta. Odwilż była. Ale skończyło się na tym, że nam więcej wody dolewali na melinie w Parabulicach - Uśmiechnął się krzywo, i błysnął kieł, niby brzytwa co ją stary fryzjer Rajmund nigdy nie ostrzył, i obrzynał tak, że trzaskały zarosty.

- Co się tutaj dzieje?

Mężczyzna podszedł bliżej. Coś sobie zaczął przypominać, jakby pomrok jasny wyciągał z worka mgły.

- Ano, wisz. Tutej się buduje nowe osiedle.

- Tutej też?

- Tak. I nową kaplicę.

- A gdzie się teraz chowa ludzi?

Stary zrobił zdumioną minę, jakby już nie było na ziemi ludzi. I rzekł - Nie wim. Ci, co mają działki, to chyba na działkach. A inni, to wiesz... - Wskazał głową kierunek, gdzie powinna być rzeka. Odra, znaczy się.

- Coś bym pierdolnął, bo nie chce mi się wierzyć - Dziad otrząsnął się.

- Mam tu pod kapotą jakiego alkohola - Wredota uciekła z twarzy miejscowego. Zaczął grzebać.

Po chwili duldali na zmianę. Przyglądając się jak traktor ubija ziemię.

  Contents of volume
Comments (11)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Kolejna współczesna /z 3. tysiąclecia po Chrystusie/ opowieść

z gatunku fantasy i science-fiction 3 w 1.


.............................


C z y j a /przydawka/ ta opowieść?

To opowieść kolejnego pogubionego człowieka,

a takich mamy dzisiaj w Polsce

/nie licząc z definicji pogubionych nieletnich i starców/

1/7 narodu??

D l a c z e g o /okolicznik przyczyny/ to musi być science-fiction i fantasy?

Dlatego, że to, czego średni Kowalski jest codziennym przymusowym świadkiem, nie śniło się filozofom??

2/3 dorosłych na świadectwach szkolnych miało zaledwie trójeczki. Jakim cudem mamy panować nad chaosem dnia powszedniego, nie mając po temu żadnych ni kwalifikacji, ni /prócz piwka/ narzędzi.

Instynkt to zbyt mało, żeby przetrwać w stanie lepszym niż ta porzygana sierota
avatar
Po chwili dudlali na zmianę. Przyglądając się, jak traktor ubija ziemię.

(patrz finał)

A co i n n e g o mieli robić? Śpiewać "Bogurodzicę"?
avatar
W Parabolicach
Jest ulica,
Kamienica
I przecznica,
Gdzie zając sobie kicał.
avatar
Coś bym pierdolnął, bo nie chce mi się wierzyć.

(patrz deklarację dziada)

Nie śniło się największym filozofom to, czego dzisiaj jesteś codziennym /przymusowym/ świadkiem.

To gdzie jest twoja wolność??
avatar
Że o szczęśliwości jakiejś nie wspomnę
avatar
NA świadectwie miałem trójeczki. I tylko ja przetrwałem. Prymusi nie przetrwali siły życia. Zginęli. Pardon - polegli.
avatar
Dlaczego szan. Autor w szkole zbierał trójeczki?

(patrz komentarz Aurora)

Może miał takich nauczycieli, którzy poza trójeczkę na własnym świadectwie nigdy nie wychodzili?

Szkoła szkole nierówna
avatar
Polecam w tym temacie znakomity czeski film Jana Hřebejka z 2016 r. pt. "Nauczycielka"
avatar
Nauczyciele w mojej szkole nie byli ułomni. Niektórzy potrafili nawet inspirować. Była fajna pani od polskiego i od wf-u.
avatar
Niektórzy stosowali kary cielesne. Pani od geografii - biła cyrklem. Woźny bił gumą. Dyrektorka miała w szufladzie rzemienie tkane, nawet bardzo ładne. Mogę powiedzieć, bo raz byłem z tego co pamiętam karany w ten sposób, grubsza sprawa, zeszliśmy większą grupą do podziemi gdzie rurociągiem płynął gaz. Więc biła tymi rzemieniami po łapach, z niejaką rozkoszą - z tego co pamiętam. Byli też tacy co bili gdzie popadnie. A jedna pani, chyba od rosyjskiego, ona u nas nie uczyła za długo, bardzo ładna. To kopnęła z rozbiegu takiego jednego, co ją obrażał na lekcji, z racji tego że była ładna, i młoda, kopnęła go nóżką długą, wysportowaną, odzianą w but na szpilce, w dupę. Bo nie miała przygotowania psychologicznego i się nie znała na żartach. Było jeszcze parę pań co widać że przejawiały jakąś inteligencję, ale one wypalały straszne ilości papierosów. I podejrzewam, zaglądały też do kieliszka. Ale w domu. Bo w szkole nigdy nie widziałem żeby nauczyciel był narypany. Najwyżej wkurwiony, obezwładniająco uprzejmy.
avatar
Mógłbym tak jeszcze długo. Albo nawet przytoczyć kilka cytatów osób już dorosłych, tak jak ja, co też ze mną chodziły do szkoły. I leczą się do tej pory na różne sposoby. Jest taka dziewczyna co ją jeszcze parę lat temu dręczyły koszmary. Ale właściwie po co? Ani żem się spostrzegł a już te sprawy zostały przedawnione. Komu by kiedyś przyszło do głowy żeby oskarżać nauczyciela? W każdym razie u nas, w naszej szkole nie było takiego zwyczaju. Tylko że człowiek jest głupi, i myśli że to co mu wtedy natłukli do głowy to jest prawda. To znaczy tu na wierzchu sobie myśli że jest inaczej. Że trele morele akuku. Ale podświadomość, do której powinno się zaglądać, ma swoje prawa. I nas nauczono, żeśmy są głupi jak but. No dobrze, pomyślałem sobie. Niech będzie. Nie będę się przecież kopał z koniem. I przejechałem se szkołę na trójeczkach. Bo gdybym chciał rzeczywiście potraktować naukę poważnie, to pewnie dostałbym taki wpierdol, że nie wiem czy byśmy sobie teraz tak fajnie wspominali. Ponoć w Afryce jest jeszcze gorzej, a do stanu wojennego było całkiem znośnie.Więc trzeba się cieszyć tym, co jest.
© 2010-2016 by Creative Media