Go to commentsKraj w Europie
Text 17 of 21 from volume: brutalna biblioteka
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2023-12-30
Linguistic correctness
Text quality
Views158

KRAJ W EUROPIE

Już to kiedyś opowiadałem – może to cytat był, a może osobista relacja dziennikarza TVP - : przed wyborami prezydenckimi w USA pytają Afroamerykankę na kogo będzie głosować? Na kobietę! Ciach, koniec rozmowy. Faworytami są wtedy Hilary Clinton i Donald. Sprawdzam w sieci: startują 3 kobiety. O tych 2 pozostałych nic nic, cicho sza. Gdyby nie sieć w życiu bym się o tym nie dowiedział, bo polskie media tak nam wyczesały informacje.

Te informacje tak nam wyczesują, więc tyle wiemy. Funduje nam się dwie narracje. Pierwsza: Polska się rozwija, to tygrys europejskiej demokracji i gospodarki ( czyli to PiS). Druga: ostatnie 8 lat to demolowanie polskiego prawa i przygotowanie do polexitu, konflikt z UE, pokazaliśmy się jako zjeby i tak nas wszyscy widzą ( to PO i satelity, a także niemiecki dubbing). No i jest jeszcze ta trzecia, rosyjska, prymitywnie redukcjonistyczna: w Polsce i w Ukrainie dominują ci, którzy hołubią tych, którzy sprzeciwiali się sowieckiemu wyzwoleniu – więc współpracować musieli z faszystami – więc to faszyści, więc trzeba ich spod władzy faszyzmu wyzwolić. Nic tu nie jest prawdą, no może w detalach, ale nie w ogóle.

O tym, że w USA startuje w wyborach ktoś więcej niż tylko demokraci i republikanie w polskich mediach się nie dowiemy. Niemiecki dubbing powie nam, że takie bobole prawne to tylko w Polsce – fuj, wstydźcie się. I dlatego nie dostaliśmy pieniędzy z KPO. Jedna tylko stacja w Polsce podała informację o tym jak to w jednym z niemieckich landów tak namieszali, że po 2 latach od wyborów parlamentarnych trzeba wybory unieważnić i od nowa wybierać. Po 2 latach! Tam to sobie nasrali w prawie. Jak to teraz rozwikłać – czy ci, co zostali nieprawnie wyposażeni w mandaty muszą oddać diety? A co z decyzjami podejmowanymi przez nich? Wiecie, domyślacie się, co byłoby, gdyby coś takiego zdarzyło się w Polsce? Polska to dziki kraj. A kiedy coś takiego zdarza się w Niemczech?

Niemcy? Sprawna, super gospodarka, wzór demokracja. A naprawdę? Bieda, bajzel prawny, gospodarka upadająca, brud, syf na ulicach, antyekologiczna polityka. Ale chcą nam ich pokazywać jako wzór, więc wszystko co psuje ten obraz – jak ten burdel z wyborami – do nas się nie przekazuje. Nam się o tym nie mówi. I gdy poucza nas Ursula von der Laier, to jakoś nie razi mnie ta literówka.


Przez 8 lat mieliśmy taką falę słodyczy, aż do porzygu. Tak było super. I gdzieś tam w tle odwrotność: ale syf, ale bajzel! Kto nie oglądał telewizji, ale rozglądał się wokoło – jak w świętokrzyskim – widział, że udało się wychować takich specjalistów ceremonialnych, prawdziwych szamanów. 50 metrów drogi otwieramy i wstążkę trzeba przeciąć? Mamy specjalistów od tego, bo to sukces polskiej gospodarki. Otwarliśmy 15 metrów ścieżki rowerowej i trzeba przeciąć wstążkę? W świętokrzyskim zajmowali się tym poseł Lipiec i senator Słoń. Wybitni specjaliści w tej dziedzinie.


No tak, takich sytuacji zza naszej zachodniej granicy się u nas nie pokazuje. Im nasze owszem, jako kurioza. Bo Polska to dziki kraj, który tylko przypadkiem, przez niedopatrzenie znalazł się w UE.

Bo są takie przykłady jak się u nas wydaje unijne pieniądze. Lotnisko Warszawa Radom? Przystanki w Kielcach po 400 tys. zł za sztukę? Ławki w Rzeszowie po 200 tys.? I te drzewka z Łodzi? Robi wrażenie? Te sumy? Przystanki w Kielcach już zaczęto poprawiać – siedziska z metalowych płyt ( zimno w dupę w zimie, gorąco w lecie) zaczęto wymieniać na drewniane – za unijne, czy za miejskie? Tym nas epatowano.

Bo to się tu tak pokracznie robi. Ale kto słyszał o tych lotniskach budowanych w Hiszpanii, które tylko budowano, ale już nikt nie myślał o ich używaniu? Byle tylko wyrwać grant…

Pokazywano nam to tak, że tylko u nas tak się dzieje, że to kuriozum, ale to raczej unijna norma niż jakiś ewenement. Bo nie pokazywano nam przykładów porównawczych z całej UE.


Gdy ktoś zadaje sobie trud i wykona analizę porównawczą, to w Polsce – pomimo takich czy innych rządów – żyje się całkiem miło i fajnie. To, jakich ludzi się tu spotyka, jakie żarcie jest tu dostępne w sklepach i za ile, wciąż swobodny dostęp do terenów zielonych, praca do zdobycia – za kiepskie pieniądze, ale wciąż nie wtrącające do krainy prekariatu, tylko tuż nad, to wszystko to sprawia, że to miłe miejsce dla życia. Nie jest fajnie, ale porównaj to z tym co w Niemczech, Francji i Belgii.








Gdzieś tam w tle krążą ci malkontenci, marudzący: Polska wielka katolicka. Jak Polska robiła się katolicka to karlała. Jak Polska była dla wszystkich, którzy chcieli dla niej żyć, to wtedy była naprawdę wielka. Trzeba było im to tylko umożliwić, tego nie utrudniać. XVI wiek to nasz złoty wiek, ale to nie katolicy nadawali temu ton. I tego typu proste rozwiązania – będące wynikiem takiego myślenia, że u nas jest gorzej, inaczej, o patologię się to wręcz ociera – zmuśmy wszystkich do katolicyzmu, albo klęknijmy i zapatrzmy się na Niemcy, to jest jakiś objaw chorobowy z zakresu zaburzeń psychicznych.

Ta fala słodyczy jaka lała się na nas przez te ostatnie 8 lat dawała mi wrażenie życia w jakimś komiksie. A z drugiej ta fala marudzenia, że jest tu tak źle jak jeszcze nigdy nie było, absolutnie nie zgadzała mi się z tym, co widziałem. Z tej czy z tamtej – to były narracje oderwane od realu. A na co dzień? Cały czas miałem wrażenie, że telewizja opowiada mi o jakimś innym kraju. Cały czas dominowały intelektualne karły z mandatami poselskimi, którzy chcieli się pokazać, więc ich pokazywali, zamiast informacji o świecie, który nas otacza. Dziś więc Ursula von der Laier jakoś spokojnie może nas pouczać jak powinno się robić z prawem w naszym kraju. Może dlatego, byśmy nie brnęli w niemiecki bajzel w tym temacie. Niemiecki porządek? Niemiecki bajzel.




  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Jeśli zwiedzasz jakiś kraj /z polskim przewodnikiem/ jako przyjezdny przejezdny, to widzisz tylko to, co ci pokazują.

Kiedy j e s t e ś tam gdzieś prywatnie, sam sobie szukasz tego, co ciebie interesuje, co sprawia, że zagraniczne realia poznajesz z całkiem innej - zwykle wcale nie widokówkowej - strony.

Kiedy z kolei w domu w kapciach przed telewizorem oglądasz nasze/wasze/ich programy informacyjne, widzisz, że w każdym z nich lansuje się praktycznie ten sam

zawsze krwawy bezpardonowy medialny /w przeliczeniu na konieczną oglądalność/

przekaz

/z obowiązkowym zatajeniem wszystkiego, co nie współgra/:

chociaż "oni" są do d..., to "my" jesteśmy kryształowi, nieomylni etc., etc.

NO I TERAZ, BARANIE JEDEN, WYBIERAJ!

A jak to sobie wyobrażasz, że w cytowanym Berlinie, w Brukseli, w Nowym Jorku, we Władywostoku, w Pekinie czy na San Escobar przesłanie do obywatela m u s i być inne??

NIE MOŻE BYĆ INNE, bo liczy się nie komunikat, a jego medialność.

Na całe szczęście to, co mówi Ursula von der Leyen, mówi nie jako przewodnik, nie jako płatny dziennikarz i nie jako obcy przyjezdny, a jako Przewodnicząca Komisji Europejskiej,

/a nad nią wiszą paragrafy/
avatar
Ile środowisk opiniotwórczych, tyle głosów, i jakoś trzeba się w tej narastającej kakofonii odnaleźć... Świat jest polifoniczny.
avatar
W mikro/makro kosmosie Wszechświata jest o czym ludziskom bajać /bajdurzyć??/ i co pokazywać.

To,

O CZYM /jako tuba informacyjna i medium/ mówisz i CO pokazujesz/przekazujesz,

- niestety, niestety -

definiuje wcale nie świat,

a ciebie!

KAŻDA NARRACJA TO EFEKT S E L E K C J I
MATERIAŁU NARRACYJNEGO,


TAK BYŁO, JEST - I BĘDZIE.


/"Biblia" Koheleta 1, 9-10/
avatar
Niemiecki np. ordnung, to /na nasze/

nasz porządek,

a jego antonim,

tzw. bajzel /na kółkach/

w twojej polszczyźnie

wziął się nie z niemieckiego, a z jidysz.

Jeżeli masz w głowie niezłą zawieruchę, bo kompletnie NIE ZNASZ własnego słownika, to

co możesz wiedzieć o cudzym ordnungu

i tym bardziej o jakiejś Niemce Ursuli von der Laier/Leyen i o tym, jakie kłamstwa miała na myśli (?!)

czy o innym jeszcze

rosyjskim/afrykańskim/kosmicznym/itd.

cudzym bajzlu

TO, CO WIDZISZ, W ISTOCIE NIE JEST /BO NIE MOŻE BYĆ!/ TYM, NA CO PATRZYSZ
avatar
Zadanie domowe /tylko dla dorosłych/

Na czym polega brutalność tej biblioteki?

(patrz tytuł zbioru)
© 2010-2016 by Creative Media