Go to comments'Monarcha, wielki niedźwiedź Tallacu'. Część szósta.
Text 22 of 22 from volume: 'Opowiadania o zwierzętach'
Author
Genrepopular science
Formprose
Date added2025-12-07
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views46

Część szósta


Ranny jeleń zazwyczaj schodzi w dół wzgórza; grizli, na którego polują, wspina się. Jack nic nie wiedział o tej części kraju, gdzie się teraz znajdował ale chciał oddalić od tłumu. Tak więc rozglądał za wzgórzami i wdrapywał, i wspinał... . Nie mógł dłużej widzieć równiny lecz szedł, szedł przez wiele godzin póki nie znalazł się pośród najwyższych skał, sosnowych drzew i jagód. Z niewielkich krzewów skubał jagody i jadł, kiedy podróżował. Po południu, gdy gorąco słońca było dotkliwe, położył się aby odpocząć. Noc była czarna, kiedy wstał lecz niedźwiedzie nie boją się ciemności – lękają się dnia. Wędrował, jak przedtem, wyżej i wyżej; w końcu doszedł do najwyższych gór w swoim rodzinnym regionie Tallac. Tu zatrzymał,  ponieważ tu miał wiele doświadczeń, które czyniły go silniejszym, mądrzejszym i bardziej przebiegłym. Żywił się korzonkami, jagodami przez wiele tygodni. Czasem miał wielki głód na mięso. Jack nie miał pamięci do twarzy ale miał cudowną pamięć do zapachów. Któregoś dnia wywąchał owce. Wobec czego zszedł w dół, w nocy – bystre niedźwiedzie nie podróżują za dnia – a zapach zawiódł jego z wzgórz usianych sosnami ku otwartej, skalistej dolinie. Opodal ujrzał dziwne, jasne światło. Wiedział co to było za światło ze swojej przeszłości i doświadczeń z ludźmi – to był ogień stworzony przez człowieka. Zapach owiec narastał silniej z każdym krokiem, jednak nie widział owiec. Ujrzał w dolinie coś co wyglądało, jak wielkie, szare jezioro wraz z wieloma małymi błyskami świateł podobnymi do gwiazd. Od strony jeziora dał się słyszeć dziwny dźwięk. Jack podszedł bliżej, a wtedy w końcu był tak blisko, że mógł zobaczyć wielkie, szare jezioro. To było stado owiec, a nikłe, lśniące światła były ich oczami. Pasterz i jego psy leżały blisko ogniska. Jack nie tracił czasu. Od razu wszedł w stado owiec, powalił jedną z nich, pojmał i wdrapał się na skały, z powrotem w góry. Pasterz skoczył na równe nogi, psy głośno szczekały. Ale Jack był już daleko. To była pierwsza baranina Jacka lecz nie ostatnia.



  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media