Go to commentsLakmus 2
Text 16 of 28 from volume: Niepotrzebne tyrady aniołów
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2013-02-07
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2485

Lakmus 2


Kształty są nieczułe. Kształty roztapiają się w odmianach dotyku.

Każda litera chwyta kurczowo najmniejsze drgnięcie atomu.

Kształty na opuszkach, nie wyznaczają choćby najmniejszego pojmowania horyzontu,

nie wyznaczają już granic dla każdego ( nawet najdalszego ) horyzontu.

Rysują jedynie dla atomów najkrótsze trasy ucieczek, do każdej cząstki elementarnej,

do miejsc, gdzie łatwiej rwać pozorne światło na same strzępy.

Kształty – najmniejsze okruchy „prosto do gardła”. Ciekną po ścianie

z czerni, pokrzywione od wydłubywania cienia, z cienia wydłubane.

Schną na wiór. Nie zapłodnią nowego języka. Cedzą się po skroniach, przez skronie.


Oto dotykanie skroni. Kształty badają każdy stan stały i jego strukturę,

choć przecież nie potrafią zapłodnić widzenia.

Woda wypełnia się dotykaniem, wydziera z siebie łatę dla szkła.

Przez szkło penetruje kształty.


Panie Braille, dłoń potrafi zdławić delikatną taflę dotyku

i w szczególny sposób schować w siebie przerażenie.

Widzenie kształtów, jego ostrość, wytarta o mowę ciała. Szkło w linii szczęścia,

której nigdy dla mnie nie wytnie. Niewidome gardła,

słabość gotowa na zakręt zbyt ostrej krwi.


A palce jak Chimery – przełykają światło w ciemności.

Bardziej oporne od narządów mowy –

taniec języka ze szkła, mocny jak miażdżyca.

Dlatego zgadzam się na to, co nieświadome,

chociaż coraz świeższe w wybaczaniu.




Zabraniam ufać,

że zgadzam się na nieświadomy odlot,

na świadomy dotyk -

mój papierek lakmusowy.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media