| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | blank verse |
| Date added | 2013-04-18 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 3028 |

Gonitwa po odgłosach
Patataj
patataj donikąd
aż po patataj
zbyt stromego parkuru nędznej wypłaty
Nadchodzi kraina wiecznego remontu
trwanie w mojej gonitwie
bezlitosnym bo w zęby
albo skacz jak ci karzą
skurwysynu
Zamartwiam się na popiół zwęglonym portfelem
gnuśną
przydługą i ulatującą podróżą
zawitam w podróży wszystkim
co znam
osobiście
Więc koniec z zabawą w krwawienie pęcin
Nie bawię się otwartym wysokością
bo będę sypiał znacznie gorzej
niedryfowalny poprzez grawitację
(rzadko kto ją zrozumie a czują ją wszyscy)
Zatopiony w bezpiecznym łonie
zaledwie chwilę temu
upieram się
by przegryźć pępowinę
pęcinę i zwęglony portfel
Rosną mu rozczapierzone szpony nietolerancji
Potem wrogi zgrzyt klucza
niepewny swego
hałaśliwy pisk kobiecego altu i wielka odwaga
tak na kopniaki jak czułości
I już wiem -
nie da sie tego wszystkiego przeskoczyć






ratings: perfect / excellent
Ps. Karzą - od "karać".