Przejdź do komentarzyCzy brazyliada przeniosła się już do twojego domu? Enamorada - fragment
Tekst 63 z 101 ze zbioru: Wydane przez Elę Walczak
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2018-04-22
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1329

Naprawdę miałam dosyć. Siedziałam od pół roku w domu. Im bardziej tam siedziałam, tym więcej czytałam durnowatych książek i oglądałam równie durnowate seriale. Mateusz od wielu lat czytał wyłącznie pozytywne pozycje literackie: „Czym się karmisz, tym nasiąkasz”, „Co dajesz - wraca”. Tym się karmił, tym się nakręcał. Ja przerzuciłam się na pilates i feng-shui. Ale moja podświadomość załapała temat z książki: „Jak skończysz czterdziestkę, to cię uśpią”. Bałam się. Mój ojciec zawsze mówił matce takie rzeczy. Zastanawiałam  się na ile przyczynili się do mojej złej karmy. Zaprogramowali mój strach. Jestem pewna. Zauważyłam, że coraz częściej mówię do siebie. Stanęłam i zupełnie nieświadomie monologowałam do przed lustrem.

- A gdyby powiększyć sobie piersi i wyjechać w poszukiwaniu przygód. W poszukiwaniu prawdziwej, nie powiem tego słowa na M. Majorka, nie Casablanca. Inni ludzie, inny klimat. Inny męski, czarujący, kruczoczarny Mateusz. Oszukam przeznaczenie. Niech będzie blondyn, Bradzio Pidzio. Si. Albo niech ma brodę, albo coś dłuższego. Włosy niech będą dłuższe. Niech będzie owłosiony cały. Niech to będzie masażysta – dotknęłam swoim małych piersi. – Niewidomy masażysta. Ole! Muszę się odrobinkę podlać.

Bez odgłosu, po cichutku wlazła Carmen. Wiedziałam, że słyszy.

- Czyż nie, Carmen? – dodałam.

- Gdyby się pani umiała ogarnąć, byłaby pani inną kobietą. Teraz telewizja potrzebuje zadbanych. To pani obżarstwo do niczego dobrego nie doprowadzi. A podlewać to by się pani mogła z umitygowaniem – komentowała zbierając zastawy ze stołu.

- Co to za słowo, Carmen? Nigdy czegoś takiego nie słyszałam.

- Normalne, polskie. A nie; Si, Gracias. Co to kogo obchodzi. Woda z mózgu. Pani jest wykształcona, piękna. Można artykuły do gazet pisać. A nie ogłoszenia matrymonialne. No i co z tego, że tyle lat zmarnowanych. Można zacząć od nowa.

Naprawdę mnie zaskoczyła. Jej bystre spojrzenie i trafna aluzja kazały mi spojrzeć jej prosto w oczy. Nie mogłam jednak przyznać jej racji. To nie był dobry moment.

- Carmen odejdź. Daj mi spokój. Zasłaniasz. Manchego odchodzi od Laury – odganiałam ją od telewizora.

Stała ubrana w te falbany i dziwnie piszczała – Idę, ale już więcej nie będę krzyczeć „chować kieliszki” jak pan Mateusz podjedzie.

- Nie będziesz musiała. Podjęłam decyzję. Odchodzę.

Jeśli Manczego może odchodzić bezkarnie co najmniej raz w miesiącu, to miałam wrażenie, że moje odejścia są równie zabawne.

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bohaterce radziłbym zejść na ziemię. Fajny tekst!
avatar
Pozytywna i wesoła aura wokół kobiety po 40-tce, która ma małe piersi, mądrą służącą i pociąg do nieumiarkowanego podlewania się, może bardzo szybko wyparować w eter, a najmądrzejsza służba wraz z nią - a wtedy już po ptakach :(

Dlatego jedynym wyjściem dla takiej 40-tki jest natychmistowe odstawienie n.p.s., wymówienie Carmen posady, przejęcie sterów - i do roboty!!
avatar
Jeżeli z człekokształtnych to kobieta jako pierwsza się ogarnie i doprowadzi do pionu, to już wygraliśmy!!

WSZYSTKIE DZIECI NASZE SĄ!

(Majka Jeżowska 1995, tytuł piosenki j.w./

Wielka proza /także proza życia/ zawsze jest przez duże P
© 2010-2016 by Creative Media
×