Text 62 of 78 from volume: życiobranie
| Author | |
| Genre | poetry |
| Form | blank verse |
| Date added | 2014-07-31 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 2332 |

na ciemnosci jak na szkle paznokciami
jutro rysuję świetliste aż zgrzyta
wykrzykniki barwami chlapią po płotach
zatrzasnę nuty sprężyste
jak sidłem zielona skrzynią
aż piszczą i skomla pod drzwiami
przepraszam taka robota
jest wielki księżyc i wielkie lśnienie
a u mnie żarówka przepala
całe codzienne marzenie w wbitego w ramę bretnala
zawieszam na nim na potem kilka minut dla siebie
na szkle ciemności wyzgrzytam
że będzie kiedyś jak w niebie






ratings: very good / very good
:)
ratings: perfect / excellent
jutro rysuję świetliste aż zgrzyta
(i dalej)
zatrzasnę nuty sprężyste
jak sidłem
(patrz kolejne wersy tej szarpanki zwanej życiem na szkle malowanym)
Mroczne barwy, zgrzytliwe dźwięki, szarpiący się z oporną materią liryczny "ja" - oto zastygły na beton pejzaż, w jakim przyszło nam wszystkim trwać - i mimo wszystko
WYTRWAĆ
że będzie kiedyś jak w niebie
(vide końcówka)
W tym k...ewskim tunelu ZAWSZE jest światło
I nie jest to fatamorgana