Go to commentsMaskulinizm, wyzwolenie kominem (tytuł nieprzemyślany).
Text 74 of 80 from volume: Grafoszamania
Author
Genrehumor / grotesque
Formpoem / poetic tale
Date added2015-07-07
Linguistic correctness
Text quality
Views1733

facet to szczerość więc przepraszam nie mam za co przepraszać


dopóki mam siłę perswazji co powiem się staje... staje...


i rakiety zwiedzają

galaktyk skraje

i kominy dla swych

fabryk w górę wyrastają


i co powiem to się staje... staje...

staje... bierz mnie

na poważnie czasem


i okręty igrają

z gniewem oceanu

i ty różami czasem

drogę masz usłaną


i kiedy na mnie patrzysz

mniej we mnie ze zwierza

potem wzdychasz i w Pizie

prostuje się wieża


miłość szczęście namiętność

gdzie spojrzysz rozkwita

i tak pięknie położona

wreszcie moja fabryka


czemu czas swój traciłem

zdawałem maturę

zamiast serce przytulić

fabrycznym murem


a teraz już po wszystkim

biel z komina się snuje

a moja fabryka

produkcję wstrzymuje



  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Lubię takie pure nonsensy ;-))) Bardzo dobry wiersz, Piotrze :-)))
avatar
Bardzo dobry , wiersz :) :) Pozdrawiam serdecznie :)
avatar
z przyjemnością :)
© 2010-2016 by Creative Media