| Author | |
| Genre | humor / grotesque |
| Form | prose |
| Date added | 2017-01-24 |
| Linguistic correctness | |
| Text quality | |
| Views | 2473 |

Papież dzwoni do Boga z wielkiej góry.Ze stolicy piotrowej.
-Kto tam???-pyta Bóg.
-Jak to nie wiesz?Przeciez ty wiesz wszystko,podobno..
-Powiedzmy,że nie wiem,co wymyślisz,bo nie kierujesz się tym,co masz podane na tacy.I jaką masz sprawę?
-Dzwonię żeby podziękować za dary i powiedzieć, że jestem na wielkie górze.
-A jak się tam dostaleś?-znowu Bóg pyta.
-A przylecialem helikopterem.
-No to nie chcialeś się wspinac po linach i się pomęczyć.
-Papież zdziwiony odpowiad,wiesz-No przecież wierzę, że ty mi to wszystko daleś.Helikopter też.Tak jakby.
-Może ja, może nie ja.Może wierni.
-A skoro ty to korzystam.
-No to korzystaj z tego pojazdu,byle ci sie w głowie nie zakręciło.,bo są jeszcze niektórym dane rakiety.
Papież odkłada słuchawke i mysli-ci kosmonauci to dopiero mają dobrze.






ratings: good / excellent
;-)